Przypominam o możliwości zadawania pytań bohaterom ;* >KLIK<
,, Człowiek nie jest
stworzony do klęski ‘’
~ponad 1 miesiąc później~
Czas płynie nieubłaganie szybko. Czujemy, że życie jest coraz krótsze, a mimo to nie
możemy nic zmienić. Niby ‘co ma być to będzie’, ale i tak nie możemy się do
końca wyluzować. Martwimy się. Chcemy mieć jak najlepszą przyszłość. Współczuje
osobom, które od małego były rozpieszczane, wyręczanie ze wszystkich obowiązków
przez innych. Tacy ludzie w późniejszym życie są nieporadni i często tracą
pracę- o ile takową znajdą. Wpadają w coraz większe długi, w końcu dobra
materialne odbiera się im, a potem co mają zrobić? Tu opinie są sprzeczne.
Jedni decydują się skończyć ze sobą i własnym, nędznym życiem. Inni zaś szukają
pomocy. Niewiele jest ludzi, którzy się nie poddają, walczą do samego końca.
Czytałam kiedyś całkiem niezłą książkę.* Motywującą opowieść o starym
człowieku, który utrzymywał się z rybołówstwa i od osiemdziesięciu czterech dni
nic nie złowił. Podziwiałam jego postać. Ja po kilku razach bym się poddała, a
on próbował dalej. Co ja mówię? Nie tylko próbował, ale także złowił rybę i to
największą w swoim życiu, a trochę pewnie ich było. W obecnych czasach łatwiej
siedzieć i czekać na cud niż zacząć działać samemu.
Co się
zmieniło w moim życiu przez ten czas? Oprócz tego, że kupiłam malutkie
mieszkanko i zaczęłam pracować w kawiarni to chyba nic szczególnego. Ah,
zapomniałabym. Niedługo ogłoszą wyniki, kto dostał się do kolejnego etapu
X-Factora. Nie zależy mi na wygranej czy sławie. Do szczęścia mi to nie jest potrzebne.
Chciałabym bliżej poznać swojego ojca. Dowiedzieć się jaki jest, jakie ma
zainteresowania i może jak się uda, to dlaczego zostawił moją rodzicielkę. Co
do koperty wraz z jej zawartością, którą kiedyś dostałam to… Nic konkretnego w
tej sprawie nie zrobiłam. Wiele razy próbowałam. Miałam nawet zapisany numer
tej osoby, ale za każdym razem brakowało mi odwagi, by nacisnąć zieloną
słuchawkę. Te rzeczy trzymam w szufladce szafki nocnej w mojej sypialni.
-EJ!
Żyjesz?- pomachała mi przed oczami Carter. Zapomniałabym- Carter to chodzący
wulkan energii! Ta brązowooka brunetka ciągle nuci pod nosem, a uśmiech nie
schodzi jej z twarzy. Pracujemy razem w kawiarni o wdzięcznej nazwie Felicita. Naszym szefem jest miły,
starszy pan, a atmosfera pracy nade przyjemna. Powiedziała bym, że jak na razie
mi się układa, ale nie zrobię tego! Dlaczego? Bo kiedy wreszcie coś mi wyjdzie,
zaraz coś się musi stać i tracę wszystko. Nie chce tego, tak bardzo się boje.
Boje się, ze pewnego dnia zabraknie mi siły na naprawę rzeczywistości. – Ty
mnie wcale nie słuchasz- zasmuciła się brunetka.
-
Przepraszam. Ja po prostu… em zamyśliłam się- odpowiedziałam, a po chwili panna
Pierce dalej kontynuowała swoją opowieść o tym, jak trudno jest jej być
wolontariuszką w schronisku, bo chciałaby każde bezdomne zwierzę przygarnąć.
Mogę śmiało stwierdzić, że ona ma wielkie serce i chęci, by zmieniać świat.
Otrząsnęłam się z stanu moich przemyśleń i wstałam z sofy na zapleczu naszego
miejsca pracy. To jest nasz kącik, w którym zostawiamy swoje rzeczy, bądź
odpoczywamy w czasie przerw. Przewiązałam przez biodra kremowy fartuszek. Był
on mały, wykonany w miękkiego materiału i można było na nim dostrzec nazwę
lokalu wyszytą złotą nicią. Za kilka minut otwieramy, a zostało jeszcze
pościerać stoliki. W ręce wzięłam ściereczkę i zaczęłam wykonywać swoje
obowiązki.
***
Podniosłam
leniwie powieki i ręką wyłączyłam budzik. To już dzisiaj! Nie mogę się
doczekać. Wstaję z łóżka i kieruje się w stronę łazienki. Ściągnęłam w siebie
krótkie spodenki i za dużą o kilka rozmiarów koszulkę, czyli rzeczy, które
nazywam piżamą. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam, aby ciepłe strużki wody
zmoczyły moje ciało. Po kilku minutach wyszłam odświeżona i zrelaksowana. Ciało
owinęłam puchatym ręcznikiem, a mokre włosy zawinęłam w turban. Podeszłam do
małej szafy, stojącej w moim pokoju i wyjęłam z niej ciuchy. Dziś założyłam na
siebie bordowe rurki, a do tego czarną, luźną koszulę. Na ręce zawiesiłam
bransoletkę, a na szyję naszyjnik. W
łazience wysuszyłam włosy suszarką, i wyprostowałam je. W ekspresowym
tempie się pomalowałam i wyszłam na korytarz. Na nogi założyłam czarne botki za
kostkę, a na siebie założyłam czarny płaszcz. Zima zbliża się do nas wielkimi
krokami, niestety. Już skórzana kurtka i zwykłe trampki nie wystarczają.
Zamknęłam mieszkanie, klucze wrzuciłam do torebki i zbiegłam po schodach.
Doszłam szybkim krokiem na przystanek, potem wsiadłam do autobusu i zajęłam
wolne miejsce koło szyby. Do uszu wsadziłam słuchawki i puściłam jedną z moich
ulubionych piosenek. Niektóre covery są lepsze, niż wykonania oryginalne. Po
jakimś czasie wysiadłam z autobusu i szłam w kierunku kawiarni. Musiałam trochę
przyspieszyć kroku, aby się nie spóźnić. Wchodząc do lokalu usłyszałam
charakterystyczny dźwięk dzwoneczka, oznaczający o przybyciu nowej osoby.
Płaszcz powiesiłam na wieszaku i tradycyjnie zawiązałam swój fartuszek wokół
bioder. Carter jeszcze nie było, co jest dziwne, bo zawsze przychodzi pierwsza
i emanuje od niej pozytywna energia. Wykonałam dokładnie wszystkie czynności
przed otwarciem lokalu i miałam chwile przerwy. Wyczekiwałam, wręcz nie mogłam
się doczekać wiadomości, czy się dostałam.
-
Przepraszam za spóźnienie, ale jak szłam zobaczyłam takiego słodkiego
chłopczyka i on płakała- nawijała brunetka z taką prędkością, że ledwo
wyłapywałam słowa płynące z jej ust – i zrobiło mi się go szkoda, więc szukałam
z nim jego mamy, bo się okazało, że biedaczek się zgubił. Potem jak chciałam to
zgłosić okazało się, że jego mama go ujrzała. I wszystko skończyło się
szczęśliwie.- skończyła swoją opowieść i znów się uśmiechała. To niesamowite,
jak tej dziewczynie zmienia się humor. Jeszcze niedawno miała łzy w oczach na
wspomnienie chłopca, a teraz się cieszy. Zajęłyśmy się pracą i czas płynął
szybko. Obsługiwałam właśnie straszą panią, naszą stałą klientkę, kiedy
zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam kobietę i poprosiłam Carter, żeby mnie na
chwilę zastąpiła. Brązowooka bez zastanowienia się zgodziła, więc weszłam do
pokoju dla pracowników i odebrałam połączenie.
-Halo-
zaczęłam swoim pytanie.
- Dzień
dobry. Czy rozmawiam z Victorią West?- grzecznie przytaknęłam i czekałam na
dalsze informację.- Jestem jednym z pracowników talent show X-Factor. Dzwonie
do pani, aby przekazać, że niestety nie dostała się pani. Bardzo mi przykro.-
ta jasne, bo ci uwierzę. Doskonale wiedziałam, że nie jest mu przykro, ale mówi
jedynie wyuczone formułki. Mi było przykro. To była moja jedyna szansa na
poznanie Simona. Teraz wszystko przepadło.
- Dziękuje
za informację- odpowiedziałam beznamiętnie i się rozłączyłam. Po moim policzku
popłynęła samotna łza. Vic, nie będziesz przecież z takiego błahego powodu
płakać! Nawet sama siebie nie przekonałam. Kciukiem starłam słoną ciecz i
głośno westchnęłam. Dlaczego tak bardzo mi na tym zależało? Przeżyłam
osiemnaście lat bez niego, więc dlaczego teraz jest mi smutno? Może dlatego, ze
dokładnie pamiętam, gdy po moim występie wstał i powiedział mi, że jestem
najlepsza? A może to świadomość, ze będąc blisko niego, byłabym blisko Harrego.
Idiotko, miałaś o nim zapomnieć!- skarciłam się w myślach. Teraz to już nie
ważne. Wszystko przepadło. Takie jest życie. Lajf is brutal!
* Mowa tu o książce: ,,Stary człowiek i morze''
*************************************************************
Yo! Przybywam z nowym rozdziałem ;) Mam nadzieję, ze się spodoba. Dodałam Carter do bohaterów, więc zapraszam do zapoznania się z nową postacią. Rozdział trochę smutny, ale to wprowadzenie do kolejnego. Dzięki za komentarze, wejścia, obserwatorów i głosowanie w ankiecie. Weszłam, a tu 57 osób zaznaczyło, ze czyta! Myślałam, ze na zawał padnę :D Niedługo kolejny, a teraz... Smile ;) /Mała Wariatka
Świetny *.* czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńŚWwietny!! Ona się nie dostała, bo chyba Simon się dowiedział, że to jego córka. ♥ Czekam nn♥
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem superowy blog. Od dziś zaczynam na bierząco śledzić twojego bloga. myślę ze nie dostała się po Simon zaczyna coś podejrzewać i dlatego się nie dostała, ale co ja tam wiem.
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział pozdrawiam i weny życzę
A ja myślałam, ze ona sie dostanie :-( Szkoda. potrafisz zaskakiwać! Daleeeej!
OdpowiedzUsuńoch, ale mnie zbiłaś z tropu! ja już nadzieje pokładałam, że ona się dostanie, że spotka Simona i Harrego i... ugh. jak zwykle coś musi stanąć na drodze ;c
OdpowiedzUsuńale ja wiem, że ty nas wszystkich zaskoczysz i wcale nie będzie tak czarno ;> jeszcze słońce zaświeci nad życiem Vic ;>
czekam czekam czekam!
Fajny, ale szkoda że nie przeszła :( ale pewnie dalej bd lepiej :D czekam nn i życzę weny
OdpowiedzUsuńCiekawe ... Jak to nie przeszła ... Dziwne ... Dobra ... C,ekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńAw.... Chyba się domyślam co będzie w nn :) Ale nie będę pisać, bo mogę być w błędzie :) Czekam na NEXTA <3
OdpowiedzUsuńJuż miałam nadzieje że się dostanie. Świetny rozdział. Oby więcej takich. ;P Mam nadzieje że szybko wrócisz także do drugiego bloga. ;>
OdpowiedzUsuńŻyczę wenyyy! ;* <3
O lol właśnie przypomniałam sb że czytałam 'Stary człowiek i morze', czytałaś ją do końca bo ja nie bo zasypiałam? :D
OdpowiedzUsuńHahhaha moja pani od Angola ciąfle powtarza Lajf is brutal XD
OdpowiedzUsuń