Nowy rozdział na http://change-is-good-ff.blogspot.com/
Konto na YT z tłumaczeniami piosenek
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
,, Tak
naprawdę samotni jesteśmy, kiedy sami od ludzi odchodzimy’’
Gdy ludzie mają czas na
myślenie i refleksje dotyczące swojego życia, często swoimi teoriami wybiegają
poza rzeczywistość. Próbując wytłumaczyć sobie trapiące je sprawy, nie
zastanawiamy się, czy tak naprawdę to jest prawda. Wmawiamy sobie różne rzeczy,
ponieważ chcemy mieć wytłumaczenie. Ludzie nie lubią zostawiać pytań bez
odpowiedzi. I choćby była to najbardziej absurdalna odpowiedź, jakiej byśmy się
nie spodziewali, to cieszymy się z jej uzyskania.
Po usłyszeniu od reżysera
mojego kolejnego teledysku magicznych słów ‘’skończone’’, westchnęłam głośno.
Podziękowałam za milą współprace i spakowałam swoje rzeczy, ponieważ resztą
zajmuję się menadżer. Co prawda z Jake’iem nie pałamy do siebie wielką
przyjaźnią, ale tolerujemy się. Ja śpiewam, on załatwia, a inni liczą i dzielą
zarobione pieniądze. Uroczo, czyż nie?
Założyłam torbę na ramię i wsunęłam okulary przeciwsłoneczne na nos.
Oczywiście, że zdawałam sobie sprawę, że przed budynkiem czekają moi fani i
takie zwykłe okulary nic nie dadzą, ale choć odrobinę chronię oczy przed
błyskami fleszy. Zjechałam windą na sam dół i wychodząc z budynku w
towarzystwie ochroniarza, podpisałam kilka autografów oraz zrobiłam kilka
zdjęć. Z –wyjątkowo szczerym- uśmiechem pomachałam w kierunku zebranych fanów i
wsiadłam do samochodu. Nareszcie mam
prawo jazdy!
Przez te miesiące wiele
zmieniło się w moim życiu. Moja kariera wokalna nabrała naprawdę szybkiego
tępa, co cieszyło Simona, który jak to ujął; ‘’moja krew’’. Kontakty z moim
ojcem- mimo tylu dzielących nas kilometrów- polepszyły się. A kontakty z
innymi? Z Niallem i Louisem rozmawiałam na Skypie około raz w na dwa tygodnie,
czasami częściej. Z tego co wiem to Lou ma skomplikowaną sytuację ze swoją
dziewczyną (podobno są razem, ale bardzo rzadko się widują, przez studia jego
wybranki), a Niall, cóż. Informację o jego życiu miłosnym podał mi ze swoją
nową dziewczynką, jaką jest Alex. Ja się tego spodziewałam! Tommo nazywał ich
Nialex oraz wielokrotnie planował im przyszłość. Widok Xixi rumieniącej się na
wspomnienie blond dzieciaczków, utwierdzał mnie w przekonaniu, że naprawdę jej
zależy na Horanie. Z Chrisem rozmawialiśmy regularnie, co pozwoliło mi się
dowiedzieć, że dostał pracę jako model w jednej z Londyńskich agencji, gdzie
poznał swojego Scott’a, z którym obecnie się spotyka. Z Liamem rozmawiałam
przynajmniej raz w tygodniu i to on był jedynym, który przy dostarczał mi
informacji na temat obecnego stanu zdrowia Zayna. To on jako pierwszy domyślił
się o panującej miedzy nami kiedyś sytuacji.
Od przyłapania nas w kuchni do mojego wyjazdu. Nawet nie powiedziałam mu ani
słowa, a on sam powiązał te fakty, wprawiając mnie w wyrzuty sumienia. Dawał mi
w bardzo dosadny sposób do zrozumienie, że powinnam zostać, albo w tym wypadku
wrócić i walczyć. Zawsze w takich sytuacjach zbywałam go nieistotnymi
wymówkami, bądź wmawiałam, że muszę kończyć. Kolejna ucieczka od problemów.
Ale czy można
uciec od problemów? To tak, jakby uciekać przed deszczem. Nie ważne jak daleko,
nieważne jak szybko uciekniesz, to i tak będziesz mokra. I przy wyjątkowo
gwałtownych opadach nawet na nic zda ci się parasolka. Ale deszcz jest również
dobry. Mimo, że zmokniesz i twoje włosy nie powrócą do poprzedniego stanu, to i
tak jesteś z siebie dumna, że przetrwałaś. Że walczyłaś, i to, że odniosłaś
jakieś straty, to masz poczucie przewagi nad wodą. To oczywiście jest tylko
przenośnia, a ja nadal moknę, gdyż nie umiem przerwać mojej prywatnej ulewy. Stoję
cały czas w miejscu, co chwilę odgarniając mokre włosy z czoła, co jest
zupełnie bez sensu, ponieważ i tak one wracają na swoje poprzednie miejsce.
Najgorzej mój wyjazd
zniósł Harry. Do dnia dzisiejszego się do mnie nie odzywa, choć minęły już dwa
miesiące. Wielokrotnie do niego dzwoniła, pisałam, chłopaki namawiali go do
konfrontacji ze mną, ale te wszystkie działania na nic. Obiecał mi, że nie
zniknie więcej z mojego życia, ja również mu to obiecałam. Oboje złamaliśmy tę
obietnice.
Zatrzymałam się na podjeździe w moim
nowym domu, choć słowo ‘’dom’’ nie do końca pasuje do tego budynku. Fakt,
budynek był okazały, ale nie biło od niego takiego ciepła, bezpieczeństwa. Była
cicho, pusto i smutno. Wyjęłam kluczyki ze stacyjki i chwyciwszy w siedzenia
obok torebkę, wyszłam z samochodu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od
razu swoje kroki skierowałam do kuchni, gdyż mój brzuch na zewnątrz było bardzo
gorąco, a ja potrzebowałam się czegoś napić. Z lodówki wyjęłam butelkę z sokiem
pomarańczowym, po czym przelałam trochę do szklanki i wzięłam łyka. W
porównaniu do pogody Londyńskiej, w Los Angeles była gorąco i słonecznie. Co
było trochę niepokojące, ponieważ mimo opalania, nadal byłam blada. Oparłam się
o blat kuchenny, gdy w kieszeni zawibrował mi telefon. Pośpiesznie chwyciłam go
do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę, wcześniej sprawdzając, kto dzwoni.
- Co jest, Xi?- spytałam,
odkładając szklankę.
- Rusz swój kościsty tyłek przed
komputer- rozkazała ze śmiechem blondynka.
- W trybie natychmiastowym- dodał
inny głos, a ja domyślając się, że był to Niall, wywróciłam oczami. Zaśmiała
się i rozłączyłam, wbiegając do swojej sypialni, aby wejść na Skype’a.
Uruchomiłam komputer i
odebrałam połączenie.
- Dłużej się nie dało?- mruknęła
Alex, a ramiona Horana były owinięte wokół jej talii, co wyglądało cholernie
uroczo.
- Nawet minuta nie minęła-
powiedziałam na swoją obronę.
- Doskonale wiesz, że będę się
czepiała wszystkiego, bo nadal jestem zła.
- A jak usłyszysz nowy singiel
przed premierą?- spytałam słodkim głosem, a na mojej twarzy zagościł zwycięski
uśmieszek, gdyż wiedziałam, że takiego ‘’zaszczytu’’ nie odmówi.
- Nadal będę na ciebie zła.-
zastanowiła się- No może troszkę mniej. Niall, pójdziesz po coś do jedzenia?-
wywróciłam oczami na to pytanie, a na moich ustach błąkał się uśmiech. Tak
cholernie tęsknie za nimi wszystkimi. WSZYSTKIMI.
- Ale przed chwilą- Al spiorunowała
go wzrokiem- już idę, idę- wyszedł z pokoju, unosząc ręce w geście kapitulacji.
- To cię niszczy- mruknęła Xixi,
patrząc na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem. Doskonale wiem, że ma rację.
- To skomplikowane- westchnęłam i
przeczesałam palcami proste włosy. Od mojego wyjazdu skróciłam je, przefarbowałam
na ciemniejszy odcień i prostuje.
- Ostatnio tylko powtarzasz te
słowa- prychnęła blondynka, a ja bez problemu z jej twarzy mogę wyczytać
irytację.
- Bo ostatnio wszystko się
komplikuje.
- To ty wszystko komplikujesz!-
Alex nie wytrzymała i podniosła głos. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się z
nutą cynizmu.- Znowu to robisz!
- Co robię?- zapytałam nieco zbyt
opryskliwie, wojowniczo unosząc podbródek go góry.
- Próbujesz swoim zachowaniem
odpychać innych, ale twoje oczy krzyczą o uwagę.- wytłumaczyła mi, a w jej
wyrazie twarzy kryła się troska.
- Muszę kończyć, Al.- uśmiechnęłam
się blado i pomachałam w stronę ekranu- pozdrów wszystkich.
- Nie da się uciec od proble…- nie
dokończyła, ponieważ się rozłączyła.
Znowu czułam, że emocje mnie przytłoczyły.
Potrzebowałam się na czymś wyżyć, a w dodatku mój żołądek zaalarmował o
posiłek. Zeszłam na dół, a gdy próbowałam zjeść wczorajszy kawałek pizzy, było
mi niedobrze. Napiłam się wody, a potem pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam.
Co się dzieje?
**********************************************************
Vic jest taka skomplikowana i trudna, co?
Ta ta ta ram! witam was po -długiej- przerwie! wróciłam xd Nawet nie wiecie, jak się za wami stęskniłam ;)
Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział, niedługo dopiero po weekendzie, gdyż od piątku do poniedziałku jestem w Pradze.
Mam nadzieję, ze dobrze się bawicie i wakacje miło wam mijają. Piszcie, chętnie się dowiem co u was!
CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE, OBSERWUJCIE, WPISUJCIE SIĘ DO LISTY INFORMOWANYCH <3
BUŻKA :* // Mała Wariatka, @mjut007