piątek, 26 września 2014

Chapter Three (II)

Uwaga, uwaga! Rozdział poniżej jest krótki, nie wniesie nic do waszego życia, ale z góry za to przepraszam!
+ przeprosiny i notka wyjaśniająca na dole, Moje Skarby ;*



,, Tajemnicą sukcesu jest wiedzieć coś,
czego nie wie nikt  inny ‘’

                       Dlaczego czasami unikamy różnych sytuacji, choć są nie groźne? Bo nastawiamy się na negatywne myślenie i torturujemy się pesymistycznymi wizjami, które w większości przypadków oddalone są od rzeczywistości niemalże stuprocentowo. Tak bardzo skupiamy się na tak zwanym planie ‘’B’’, chociaż ‘’A’’ doskonale się udaje, a my nie potrafimy cieszyć się ze zwycięzca. A więc czy takie zwycięstwo się liczy?
                       Prawie cały lot przespałam, a do Londynu dolecieliśmy przed 9 p.m.
- Gdzie będę mieszkać? I jak w ogóle udało ci się uzyskać pozwolenie na mój przylot tutaj?- spytałam zaciekawiona.
- Nie mają prawa zabronić Ci udzielenia urlopu, sprawdziłem wszystko dokładnie, zanim cokolwiek dałem ci do podpisania. A chłopaki teraz mieszkają we własnych mieszkaniach, a że ty niedawno miałaś urodziny to pomyślałem sobie, że…
- Kupiłeś mi prezent, pamiętasz? Bransoletka z zawieszkami.- dodałam, podnosząc nadgarstek, na którym wisiała srebrna, subtelna bransoletka z aplikacjami z białego złota. Od miesiąca nosze ją przy sobie, a także cholernie mi się podoba! No w końcu jak takie cudo ma się nie podobać?
- Uznaj to jako zaległe prezenty. Łap, zanim się rozmyślę- rzucił w moją stronę kluczyki, które w ostatniej chwili złapałam.
- A więc to rekompensata za te stracone lata? Słodko- uśmiechnęłam się sztucznie, kręcąc kluczami na palcu.
- Dlaczego po prostu nie możesz choć raz powstrzymać się od uszczypliwego komentarza?-
- Wtedy życie byłoby nudne, nie uważasz.- wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Nie ważne, Jennifer się za tobą stęskniła.- oznajmił.
- W porządku, jutro do niej pojadę
- Wątpię, że zastaniesz ją w jej mieszkaniu- zaśmiał się krótko, a ja zmarszczyłam brwi.
- Gdzie radzisz szukać?
- U…- przerwał swoją odpowiedź- zresztą sama się przekonasz.
- Ma kogoś!- wykrzyknęłam radośnie, zapominając o naszym poprzednim temacie rozmowy. Simon jedynie uśmiechnął się tajemniczo i pokiwał głową.- To gdzie jest to moje nowe mieszkanie?
                           Jako iż staliśmy pod luksusowo wyglądającym penthousem, wystarczyło, aby wpisać kod dostępu na bramie i wejście do hallu.  Ciągnąc za sobą sporej wielkości walizkę, weszłam wraz z ojcem do windy i po naciśnięciu odpowiedniego guzika- którego oczywiście nie zdążyłam zobaczyć, bo zachciało mi się kichać od zapachu zmieszanych ze sobą perfum innych, wcześniej przebywających w tym miejscu ludzi- winda zaczęła jechać w górę. Tupałam prawą nogą w rytm muzyczki, wydobywającej się z radio.
- Całe 7 piętro jest twoje- powiedział mi Simon, wsadzając do klucz do zamka i przekręcając nim dwa razy. Otworzył szerzej drzwi, abym mogła wejść głębiej, ale nie zapalił światła. Odstawiłam swój bagaż i w chwili, gdy nacisnęłam włącznik światła, dobiegł do mnie dźwięk wykrzykiwania słów: ,,NIESPODZIANKA!’’. Zakryłam usta dłonią w akcie szoku, gdy dostrzegłam tyle znajomych twarzy, za którymi tak bardzo się stęskniłam.
- Witaj wśród żywych!- wykrzyknął wesoło Chris, szczerząc się głupkowato. Podbiegłam do niego z wielkim uśmiechem na ustach i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak poklepał mnie po plechach, po czym odchrząknął. Oderwałam się od niego i spojrzałam na chłopaka, który stał obok. – Vic, poznaj Scott’a.
- Miło mi cię poznać, Scott’cie- powiedziałam nadal szczerze uśmiechnięta. Przyjrzałam się chłopakowi, który miał ciemne włosy ułożone niesfornie, biały podkoszulek ukazywał jego nieprzesadnie wyrzeźbioną sylwetkę oraz tatuaż na lewym bicepsie. Co tu dużo kryć, był bardzo przystojny. Odwróciłam się do Chrisa i wyszeptałam mu- Ale ciacho!- puszczając przy tym oczko.
- Twoje ciacho siedzi i wlewa w siebie kolejne procenty- kiwnął głową w lewą stronę, gdzie siedział Zayn. Jego ciemne włosy były idealnie ułożone, na twarzy błąkał się trochę wymuszony, aczkolwiek sarkastyczny uśmieszek, wyglądał prawie jak przed wypadkiem. Przestałam się w niego wpatrywać, gdy rzuciła mi się w ramiona rozpromieniona Alex i dopiero wtedy poczułam ból w ręce. Podniosłam dłoń i dokładnie ją obejrzawszy, zobaczyłam wgłębienia po paznokciach, które jeszcze przed chwilą wbijałam w rękę, aby choć trochę się uspokoić, a gdzie teraz zaczynała pojawiać się krew. Wytarłam i dłonie o spodnie i skupiłam się na słuchaniu radosnego głosu Xixi, naprzemiennie z głosem Nialla.
                 Po bliżej niekreślonym przeze mnie czasie odbyłam krótką rozmowę z prawie każdym obecnym w pokoju. Oczywiście Jennifer jest na wyjeździe w Paryżu, ale nigdzie nie mogłam dostrzec Harry’ego. Westchnęłam smutno, ponieważ nie przyszedł się ze mną przywitać.
- Mnie tak uporczywie szukasz?- odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Zaynem. Z bliskiej odległości mogłam dostrzec, jak świecą się jego ciemne oczy, co oznaczało, że zbyt trzeźwy to on nie jest.
- Nie do końca- mruknęłam, odwracając wzrok na bok.
- Nie ważne- machnął niestarannie ręką. – Tak szybko zniknęłaś wtedy w szpitalu, że nawet nie zdążyliśmy pogadać.
- Taaa- mruknęłam i przeczesałam ręką włosy- miałam ważną rozmowę do wykonania.
- Słyszałem. Córka Simona podbija Stany Zjednoczone- zaczął się śmiać, a ja spojrzałam na niego z ukosa. Wypił więcej, niż mi się na początku wydawało. Może ja też powinnam się upić i zacząć śmiać z byle czego? – A tak w ogóle nie wiedziałem, że Simon ma córkę.
- On też jeszcze do nie dawna wiedział, więc…- próbowałam nonszalancko wzruszyć ramionami- dużo nie straciłeś.
- Jesteś zabawna- stwierdził, śmiejąc się. Ja jednak wysiliłam się na słaby uśmiech, choć mam wrażenie, że z daleko wygląda to  jak paraliż twarzy.- I całkiem ładna.- wciągnęłam gwałtownie powietrze i czułam, jak mój żołądek wykonuje fikołka wewnątrz mnie. Malik z dziwnym uśmiechem na twarzy wzruszył ramionami i odwrócił się, zostawiając mnie samą. Samą zdziwioną, zaskoczoną i jednocześnie dziwnie smutną i szczęśliwą jednocześnie. Taaa, zakochanie jest do bani.
                Po 10 p.m. zostałam już sama w swoim nowym mieszkaniu. Rzuciłam się na kanapę w salonie i leżałam kilka minut bezczynnie, jedynie przyglądając się wnętrzu. Szare ściany, a jednej z nich czerwone paski. Pełno czarnobiałych fotografii krajobrazów i miast, jakieś kwiatki, meble, telewizor… Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Z ociąganiem ruszyłam w stronę drzwi, bo pewnie ktoś coś zapomniał. Za drzwiami stał Harry, z rękami w kieszeni i choć jego pozycja sprawiała wrażenie wyluzowanej, to wiedziałam, że tak nie było.
- Spóźniłeś się, wszyscy wyszli.- powitałam go takimi słowami, jednocześnie ruchem ręki zapraszając go do środka.
- Wiem. Miałem w ogóle nie przychodzić.- odparł, ściągając buty i kurtkę skórzaną.
- Miło- skomentowałam cierpko i przełknęłam gorycz, która nagromadziła się w moich ustach.
- Miłe jest to, że wyleciałaś sobie na drugi koniec świata bez ani JEDNEGO PIERDOLONEGO SŁOWA- wysyczał, stając naprzeciw mnie. Otworzyłam szerzej oczy, szczerze zaskoczona.
- Co?- zapytałam głupio- Jesteś zły?
- Czy jestem zły?- spojrzał na mnie jak na idiotkę i wybuchł śmiechem, a ja stałam jak kołek z lekko uchylonymi ustami. – Jestem wściekły- uściślił, z nadal błąkającym się po jego ustach uśmiechem, co było naprawdę niepokojące. Ekspresja jego twarzy w zupełności odbiegała od znaczenia jego słów.
- Jeśli chcesz mi prawić kazanie jakie…- nie pozwolił mi dokończyć, tylko zbył mnie ruchem ręki, wchodząc do salonu.
- Po prostu się zamknij- zmarszczyłam brwi mocno zdezorientowana.- Napijmy się- zaproponował i otworzył barek z imponującą zawartością.
                   Pokiwałam zgodnie głową, bo to była jedyna rzecz, jakiej w obecnej chwili potrzebowałam. Chwili radości i niemyślenia. Jeżeli alkohol miał mi to zapewnić, to w porządku.

*********************************************************
Cześć! to ja mała wariatka ;) Pamiętacie mnie jeszcze? I nie, ja o was nie zapomniałam! Przepraszam was bardzo za to! o to moje wyjaśnienia:
1. wyprowadziłam się do akademika, bursy- nazwijcie to jak chcecie- a tam są 2 komputery na 100 dziewczyn i buuu!
2. Dostałam się ( uwaga będzie przechwalanie się!) do najlepszej szkoły w moim mieście (wooow!, ale co nas to obchodzi?!?) czego kompletnie się nie spodziewałam, ale cóz stało sie i na dodatek jestem tam na tak jakby ''stypendium'' i zakuwam dzień i noc ( taa jasne!) ale nie, serio dużo się ucze. Zdałam sobie sprawę, że w końcu trzeba choć trochę zadbać o swoją przyszłośc, no nie? - taka odpowiedzialna gadka szmatka ;c
3. w domu jestem tylko na weekendy ( ze względy na punkt 1.) i n ie zawsze =czyt. prawie nigdy- wchodzę na kompa, więc na serio:
PRZEPRASZAM!
4. Dodatkowo ma korki z chemi, fizyki i matmy (help me, plis) i zajęcia teatralne i nawet nie mam czasu skomentować waszych opowiadań ;c
a tak wgl wyczyściłam zakładkę SPAM i mozecie od nowa mnie zapraszac na wasze blogi ;) postaram się wejsc



Nie zawieszam, ale nie wiem co ile będą sie pojawiały rozdziały, ale BĘDĄ SIĘ ONE POJAWIAŁY! i promise ;)

To chyba na tyle... Napiszcie mi, czy ktoś tu wgl jeszcze jest, plz ;c



ILY <3 / @mjut007