sobota, 16 sierpnia 2014

Chapter Two (II)

<KLIK TUTAJ>



Baaaaaaardzo, ale to baaaaaaaaaaaardzo przepraszam za taką zwłokę :*




,, Chcę tylko umrzeć żywa,
 nigdy z rąk złamanego serca ‘’

                     Najczęściej jedyne osoby, które mogą nam pomóc to te, przez które cierpimy. Przeczytałam to gdzieś i zgadzam się z tym. Bo w końcu gdyby nie TE osoby, to byśmy nie zadręczali się niepotrzebnie. Ale przeważnie dobrze jest być smutnym. Nie chodzi o to, że jestem bez uczuć -czy coś w tym stylu- ale potem bardziej docenimy szczęśliwe chwilę i będziemy z nich więcej czerpać.
                     Wybierałam się właśnie na próbę taneczną. Wbrew pozorom uwielbiam taniec, to forma mojego wyładowania się. Naprawdę lubię tę chwilę, gdy po treningu jestem tak bardzo zmęczona, że nie mam siły na nic, nawet myśleć. Wbiegłam po schodach i popchnęłam masywne, drewniane drzwi, po czym weszłam na salę, skąd skierowałam się do szatni. Przebrałam się w ciuchy do ćwiczeń i związałam swoje włosy w kucyka na czubku głowy. Przed wyjściem jeszcze chwyciłam do ręki butelkę wody gazowanej i już gotowa podeszłam do ściany z luster, zaczynając się rozciągać przy drabince.
- Przed twoją trasą koncertową musimy przerobić jeszcze kilka choreografii- obok mnie stanął Marco.
                       Marco był facetem po trzydziestce, który wyjechał ze swojego ojczystego kraju- którym były Włochy- w poszukiwaniu przygód i chcąc spełniać swoje marzenia. Skończył w Ameryce, gdzie znalazł kobietę swoich marzeń – Melanie- i założył z nią rodzinę. Był głównym choreografem czuwającym nad przygotowaniami do mojej pierwszej trasy koncertowej, która będzie promować mój album. Cała trasa oraz płyta będą nosiły nazwę ‘’LAUDER’’. <od autorki; pewnie wszyscy wiedzą, co to znaczy, ale jeżeli zdarzy się wyjątek, czy coś, to GŁOŚNIEJ>

< okładkę zrobiłam w Paintcie, wiec wiecie, najlepsza nie jest xd >

- Więc nad czym dzisiaj pracujemy?- zapytałam.
- Zaczniemy od piramidy, może uda nam się podrzucenie cię do góry- postukał się w brodę, zapewne wyobrażając sobie, jak będzie to wyglądać.
- Jak cheerleaderki?- uniosłam pytająco brew ku górze, przy okazji przestąpiłam z nogi na nogę.
- Coś w tym stylu- odszedł do innych, na odchodne dodając, że jest geniuszem. Przewróciłam oczami na jego ‘skromność’ i byłam gotowa zacząć.
                             Po godzinie powtarzania i utrwalania układów, które już wcześniej poznałam, zaczęliśmy pracę nad obrotem w powietrzu. A konkretnie moim obrotem. Marco tłumaczył mi, że nawet nieskoordynowana ruchowo koza to zrobi, więc ja też dam radę, co wcale nie podniosło mnie na duchu, a w dodatku zdziwiło, że zostałam porównana do kozy. Przymknęłam na chwilę powieki i wzięłam głęboki oddech, następnie podchodząc do dwóch głównych tancerzy, a oni spletli dziwnie swoje dłonie, abym mogła na nich stanąć. Podparłam się rękami o ich barki, gdy czułam, że się unoszę.
- Gotowa?- zadał pytanie Marco, a gdy kiwnęłam potwierdzająco głową, klasnął w dłonie zadowolony i zaczął instruować pozostałych tancerzy. Pisnęłam zaskoczona, obracając się w powietrzu, a gdy z powrotem stanęłam na materacach, zakręciło mi się w głowie.

- To było ekstra!- powiedziałam entuzjastycznie, szykując się do kolejnej próby. Wszyscy powtórzyli swoje ruchy i już po chwili ponownie unosiłam się w powietrzu. Stanęłam na nogach jak z waty, a w głowie niemiłosiernie mi się kręciło. Ostatnie co pamiętam, to że osunęłam się na ziemie.

***

                             Gwałtownie otworzyłam oczy, by następnie zacząć nimi intensywnie mrugać. Gdy przyzwyczaiłam swój wzrok do jasności, podparłam się na łokciach, aby usiąść.
- Jak się spało, Bella?- Marco wstał z metalowego krzesła i uśmiechając się ciepło, podszedł do łóżka, na którym leżałam.
- Co się stało? Gdzie jestem?- pytania niekontrolowanie wydostawały się z moich ust.
- Jesteś u mnie, a Melanie wraz z lekarzem i Simonem zaraz przyjdą.- odpowiedział i podał mi szklankę wody, która jeszcze do niedawna stała na szafeczce obok łóżka. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam i położyłam stopy na ziemie, obracając się na łóżku. Dopiero po chwili doszło do mnie znaczenie słów mężczyzny.
- Po co lekarz?- zdziwiłam się- i jak to z Simonem? Co on tu , do cholery, robi?- zwęziłam oczy, po czym obróciłam się w stronę drzwi, jak tylko usłyszałam, że się otwierają. Moje mięśnie automatycznie się napięły, gdy dostrzegłam wyraz twarzy mojego ojca, machinalnie spuściłam wzrok na swoje dłonie. Usta zaciśnięte w wąską linie i ten wzrok, lekko odległy i surowy, ale kryje się w nim troska. Czułam się jak mało dziecko, które zrobiło coś złego i teraz jego rodzic się na nie gniewa. Tylko skąd mam wiedzieć, co przeskrobałam, gdy nie wiem nawet po co takie zamieszanie.  
- Jak się czujesz?- podszedł do mnie mężczyznę gdzieś po czterdziestce, miał ciemne włosy, na tle których widać było kilka siwych pasem. Jasna koszula była włożona do jego spodni, a na szyi wisiał stetoskop. Lekarz położył skórzaną teczkę na łóżku i  takim dziwnym światełkiem zaczął mi świecić po oczach.
- Yy, dobrze?- bardziej zapytałam, niż stwierdziłam dokładną odpowiedź i zaczęłam ponownie mrugać.- Co się stało?
- Zemdlałaś na treningu.- odpowiedział spokojnie, notując coś uważnie w swoim notesie.
- I dlatego wszyscy się zachowujecie, jakbym umierała?- zadałam pytanie wyraźnie poirytowana. Wszyscy obserwowali nawet mój najmniejszy ruch z wielkim niepokojem, gdy wstałam na równe nogi.
- Victoria!- zwrócił mi uwagę ojciec, a ja tylko wywróciłam na to oczami.
- Już jest wszystko w porządku, dzisiaj jeszcze zmierzę dziewczynie ciśnienie i wypiszę skierowanie na dogłębne badania. Jeszcze tylko zapytam; co jadłaś na śniadanie?- popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Lepiej zapytać czego nie jadłam- odpowiedziałam, zakładając kardigan. Lekarz tylko westchnął na moją odpowiedź i poprosiwszy Simona na korytarz, wyszedł.

***

                          Po przeproszeniu za ten ‘incydent’ i podziękowaniu za gościnę Mel i Marcowi, razem z ojcem zamówiliśmy taksówkę i jechaliśmy do mojego mieszkania. Przez całą drogę nie zostałam nawet uraczona jednym słowem od Cowella, a jedyne co dostawałam, to zdawkowe spojrzenie, które kompletnie mnie irytowały. Niech się na mnie wydrze, powie, jak bardzo się zawiódł, ja przeproszę i wszystko będzie w porządku. Ta cisza przyprawia mnie o wyrzuty sumienia, co szczerze jest jednym z najgorszych uczuć na świecie. Po zapłaceniu odpowiedniej kwoty kierowcy wysiedliśmy z pojazdu i poszliśmy do mojego mieszkania.
- Masz piętnaście minut na spakowanie się- oznajmił rzeczowym tonem Simon po wejściu do salony- Zabierz wszystkie potrzebne rzeczy.
- Co?- odwróciłam się w jego stronę, unosząc lewą brew ku górze.
- Spakuj się i wylatujemy- powtórzył znudzonym głosem.
- Ja nigdzie się nie wybieram!- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej z geście sprzeciwu.
- Owszem wybierasz, bo wracasz ze mną do Londynu. Bądź zaraz gotowe, zabukuje bilety na najbliższy lot.
- Nie możesz mi rozkazywać- prychnęłam- nie jestem dzieckiem.
- To przestań się tak zachowywać!- podniósł ton swego głosu, a ja aż się cofnęłam i przygryzłam dolną wargę ze zdenerwowania. Wyraźnie było widać, że jest zły i tym razem nie pójdzie na ustępstwo.
- A więc teraz się mną interesujesz, tak?- uśmiechnęłam się cwanie, choć w środku miałam ochotę płakać. Nie powinnam tak mówić, zdaje sobie z tego sprawę.- Czy to nie ty namawiałeś mnie do przyjęcia tej oferty?- nie odpowiadał jakiś czas, zbyt pogrążony we wpatrywaniu się jakiś punkt za mną.

- Żałuje tego, naprawdę. Dlatego proszę cię, pozwól mi to naprawić- w jego oczach można było dostrzec szczerość i zdeterminowanie. Te dwie rzeczy mnie złamały. Te dwie na pozór nieszkodliwe rzeczy sprawiły, że moje obawy przed spotkaniem się z Zaynem w cztery oczy usunęły się na dalszy. Kiwnęłam delikatnie głową na znak zgody i obróciłam się na pięcie i po wyjęciu walizki spod łóżka, zaczęłam się pakować.


************************************************************
Heeeeej, helooooooooł, moje kochane! <3 Jesteście jeszcze? Hmmmmm?
Jak wyżej, strasznie przepraszam za zwłokę. nawt nie widziałam, że te wakacje będą takie ciekawe. Mam nadzieję, że wy również się dobrze bawicie ;)
Rozdział trochę krótki itp itd, ale chcaiałm zrobić takie ''wprowadzienie'' i musiałam pokazać też Simonka z trochę lepszej strony, c'nie?
PS. Mieszka ktoś w krakowie? W takim razie takie wieeeelkie zazdro, ponieważ to moje ulubione miasto w polsce! ( i tak galeria krakowska, mmm )

PS2: komentujcie moje miśki, ponieważ to cholernie motywuje, bo widze, że wejścia są ( oj uwieszcie, takich liczb nie da się przeoczyć!) a komentarze ( no też są, ale zawsze może być ich więcej, prawda? Och, zachanna ja :(

CZYTASZ-> KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ-> UŚMIECH NA MEJ NIEZBYT URODZIWEJ TWARZY WYWOŁUJESZ
ORAZ
MOJĄ WENĘ PRZYWOŁUJESZ
I RÓWNIEŻ CHOLERNIE MNIE DO DALSZEJ PRACY MOTYWUJESZ!!!

hehehe, ja taka super poetka! :D
Do następnego!// Mała Wariatka, czyli @mjut007

26 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Właśnie weszłam na Bloggera, żeby pospamować Ci pytaniami o następny rozdział (za co bardzo przepraszam), a tu mój kochany, superowy, wspaniały, jedyny w swoim rodzaju, idealny, zajebisty rozdział!!!!!!
    W końcu powrót do Londynu, jeeej!!!!! Spotkanie z Alex i chłopakami, jeeej! Spotkanie z Zaynem- o kurwa, kurwa, kurwa, jeeeej!!!!!!
    Co się dzieje z Victorią??? [groźne spojrzenie] Mam szczerą nadzieję, że JESZCZE nie jest w ciąży. Oczywiście, że wszystkim te objawy ją przypominają.
    Właściwie to przerwałaś mi zadręczanie się piosenkami Liz Gilles! Właściwie, to czemu ja na Ciebie ciągle krzyczę (no tak jakby)!?
    Czekam i zawsze będę ;) na następny i cieszę się, że masz udane wakacje, bo ja nie mam xD
    <3 <3 <3 much love <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa genialny!!!Czekałam cały czas!
    Dobranoc xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział <3 nie mogę się doczekać nn :) dużo weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział!! Wgl. Okładka jest świetna, jak na painta. Nie mogę się doczekać spotkania Victorii i Zayna <3 To będzie coś! Moim zdaniem to nie ciąża tylko jakaś choroba czy coś w tym stylu ( oby nie, biedna Vic) Ale jeśli jednak dzidziuś to Aww <3 Simon dziwnie traktuje Vic, ale może jest mu niezręcznie. No cóż...czekam niecierpliwie na nn :)
    Poza tym byłam niedawno w Krakowie i tez uważam, że to miasto jest cudowne ;)
    Pozdrawiam Clauduska Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny chociaż trochę krótki ale mam nadzieję że następny będzie dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne, cudowne, cudowne!! Bezbłędne kocham to.. Jest po prostu świetne. <3 Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. genialnie ,genialny. Nie wiem czy coś może być takie, ale w moim świecie może i to jest takie.

    OdpowiedzUsuń
  9. o rany nie moge się doczekać konfrontacji z zaynem ! :)) cudo cudo cudo cudo cudo ! <3
    http://forgiveniallhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. ciesze się ,że wróciłaś.
    Rozdział troszke krótki ale i tak bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, ze dodalas rozdzial, juz sie balam, ze skonczylas pisanie, bo tak dlugo nic nie dodawalas :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam kończyć, odchodzić, co to to nie ;) tak łatwo się mnie nie pozbyjecie xD miałam urwanie głowy i lekki brak weny, ale jest już okej i w najbliższym czasie możecie się spodziewać kolejnego rozdziału

      Usuń
  12. Aaaaaaaa. Mareszcie nareszcie. Omgg. Jak oma zemdlala myslalam... A zreszta nie. Nie powiem bo to glupie. Xd hahahh :p rozdzial zajebisty. Czekam na nexta ! :**
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to opowiadanie a więc nie trudno się domyślić że nie mogłam się doczekać tego rozdziału ♡ a tak poza tym ja również twierdzę że to chyba nie jest ciąża... mi to chyba bardziej wygląda na np. Anoreksje ale kto wiee :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam wszystko od początku i powiem tylko tyle: Zajebisty blog i rozdział ;) Czekam na next z niecierpliwością i jak byś oczywiście chciała informować mnie o nowym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG no nie wiem co powiedzieć bo rozdział jest cudny :3 oł je bd konfrontacja z Zaynem :D no i z Hazzusiem oczywiście nie można o nim zapomnieć :) czekam na next i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział. Czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  17. Boski rozdział czekam na następny
    pozdro bad girl:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeeeee może okarze się że Vic będzie w ciąży, a Zayn przypomni sobie Vic.Weny ŻYCZE

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejny rozdział !!!!!!!!!!!!! poproszę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super! ♥♡♥♡
    Neeeexta poproszę. ;) ♡♡♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Nareszcie wraca :) Rozdział na serio , baaaaaaardzo wciągający Czekam na next, jestem ciekawa, czy Zayn sobie coś przypomniał, czy będą się musieli poznawać od nowa....

    Pisz szybciutko, jeśli możesz kolejną część :*
    Zapraszam do mnie na 18.30
    http://ulica-magiczna-26.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję, zostałaś nominowana do Libster Awards. Więcej informacji na http://fuck-u-i-love-u-xxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne! Nie mogę się doczekać spotkania Zazzy i Vic!
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń