sobota, 26 kwietnia 2014

Libster Awards (nadrobienie)

Korzystając z okazji:


Niestety nie jest to rozdział, ale odpowiedź na nominacje ;) Jeeeej strasznie wam dziękuje, bo jest ich mnóstwo i muszę to podzielić na części xD
na razie tylko 7, bo nie chce mi się zaglębiać w odleglejsze rozdziały ;) 
Jeszcze raz wielkie dzięki ! ;)
+
na kolejny rozdział zapraszam w przyszły weekend xD


Przypomnę zasady:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Od NAĆPANA POWIETRZEM
1. Jak masz na imię?
Oliwia
2. Ile masz lat?


16
3.Do jakich fandomów należy?


Directioner, Lovatic, Selenator, Arianator, Rihanna Navy, Vamper, Scheeranator
4. Czytasz mojego bloga?


niestety nie, ale chyba zaczne ;p
5. Jaki masz kolor oczu?


niebieskie
6. Dlaczego akurat tak a nie inaczej nazwałaś swojego bloga?


Jest to fragment piosenki Elizabeth Gillies, czyli odtwórczyni Vic
7. Masz jakieś zwierzę?


mam kota 
8. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga? 


przyjaciółka mnie do tego namówiła (pozdrowienia dla Madzi ;*) i tak jakoś wyszło, ze już nie moge przestać pisac różnych opowiadań
9. Kto jest twoim ulubieńcem w 1D?


Harry Styles
10. Jeśli jesteś Directioner to od kiedy?


od maja 2013r. (niedługo minie roczek *_* )
11. Jakiej muzyki słuchasz? 


nie ograniczam się tylko do jednego gatunku. Wszystkiego po trochę, oprócz disco polo xD

od CLAUDUŚKA DUŚKA
1.Najlepsze wspomnienie?
Zeszłoroczne wakacje 
2.Co sądzisz o Rihannie?


Jeju, uwielbiam ją! Ma mega talent, super piosenki, a do tego jest śliczna *_*
3.Ulubiony kolor?


niebieski
4.Co sprawia,że się śmiejesz?


niektórzy ludzie albo śmieszne filmiki na YT
5.Ulubiony sport?


pływanie i piłka nożna <3
6.Czytałaś kiedyś mojego bloga?


nie (wstyd się przyznać) ale postaram się znaleźć chwilę i poczytać, a jak mnie zaciekawi to sie ode mnie nie odpędzisz ;D

od CRAZY MOFOS
1.Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
,,Dziady'' Adama Mickiewicza 
2.Ile masz lat?
16
3.Naleśniki czy racuchy?
naleśniki, choć i racuchem bym nie pogardziła
4.Co cię inspiruje?
łatwiej by było co mnie nie interesuje ;) wszędzie mnie pełno
5.Czego nauczył cie twój idol?
głównie to wytrwałości w dązeniu do celu, ale jest jeszcze wiele innych rzeczy xD
6.Ulubiona piosenka?
nie mam, za dużo jest fajnych
7.Motto życiowe?
8.Masz rodzeństwo?
9.Twoje największe marzenie?
10.Polecane blogi?
z boku jest część z nich lub co kilka postów dodaje linki ;)

od ROBERTA MALIK
1. Ile masz lat?
162. Gdzie mieszkasz?
Polska3. Twój ulubiony zespół oprócz 1D?
The Vamps, Linkin Park, 30 seconds to mars, 4. Czy masz zwierzę?
mam kotka ;)
5. Jak dorośniesz to kim zostaniesz?
jeszcze się nie zdecydowałam6. Twoje największe marzenie?
zamieszkać w Londynie, poznać moich idoli
7. Czy piszesz inne blogi?
mam 3 bloga, ale obecnie pisze na dwóch
8. Ulubiona piosenka?
za dużo ich! ;)
9. Od kiedy zostałaś Directionerka?
od maja 2013r.
10. Piszesz sama bloga czy z kimś?
niby sama, ale w większości szczegóły ustalam z moją Madzią
11.  Ulubiony kolor?
niebieski

od JULITA HORANOWA
 1.Od kiedy jesteś Directioner???
od maja 2013r
2.Skąd jesteś?
polska
3.Twoi idole?
1D, Aniana Grande, Demi Lovato, Selena Gomez, Ed Scheeran, 
4.Ulubiona piosenka.? Daj linka
nie mam jednej, ale setki ;p
5.Ulubiony kolor ?
niebieski
6.Ulubiony piłkarz ?
to dziwne, bo uwielbiam piłkę nożną, ale nie znam się na piłkarzach o.O
7. Ulubiony sport ?
pływanie i piłka nożna
8. Od jak dawna prowadzisz bloga?
od wakacji 2013 pierwszego, a tego bodajże od wrzesnia 2013r.
 9. Kto jest twoim ulubieńcem w 1D?
Hazza ;3
 10. Twoje największe marzenie? 
móc czytać w myślach, mieszkać w Londynie, poznać choc jednego idola
11. Ile blogów piszesz? 
obecnie dwa ;)

od MARTA K
1.Lubisz mleko?
ujdzie w tłoku
2.Ser biały czy żółty?
żółty
3. Czy czytelnicy cie zadowalają?
Wiadomo, że są najlepsi <3 
4. Ulubione słowo?
nektar, ale nie wiem dlaczego. Fajnie brzmi: nektar, nektar, nektar
5.Ulubiony serial?
PLL, TVD, TO, Teen Wolf
6. Najgorsza książka jaką czytałaś/eś?
,,Krzyżacy'' boshh ;( przepraszam Sienkiewicza
7.Kawa czy herbata
herbatka ;p
8. Jakiego koloru nie lubisz?
brązowego, bo kojarzy mi się z kupą x.x
9. Masz rodzeństwo?
mam dwóch braci :(
10. Włosy krótkie czy długie?
lubie długie, ale sama mam krótkie
11. Ulubiony kolor oczu?
brązowy

od TESSA BIRDY
1.Jak masz na imię?
Oliwia
2.Wierzysz w Larrego ?
Niee ;)
3.Od jak dawno jesteś dierectioner?
od maja 13.
4.Jaki film cię najbardziej wzruszył?
Marley i ja, ostatnia piosenka, trzy metry nad niebem
5.Skąd jesteś ?
polska
6.Ile masz lat?
16
7.Masz rodzeństwo ?
mam, niestety xD
8.Jaki blog najbardziej lubisz?
naprawdę ich dużo ;)
9.Twoja ulubiona książka.
wiele ich, ale w czołówce jest trylogia Suzanne Colins ,,Igrzyska Śmierci''
10.Ulubiony zespól ?
1D, Linkin Park,
11.Jak bardzo lubisz 1D?
baaaaaardzooo ;)



Nominowane blogi przeze mnie: 
1. http://my-life-as-annie.blogspot.com/
2. http://stay-strong-zaynmalikfanfiction.blogspot.com/
3. http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
4. http://more-than-famous.blogspot.com/
5. http://london-love-fanfiction.blogspot.com/
6. http://dangerous-zayn-malik.blogspot.com/
7. http://night-fall-fanfiction.blogspot.com/
8. http://angel-niallhoranff.blogspot.com/
9. http://tiv-ff.blogspot.com/
10. http://big-love-h-r.blogspot.com/
11. http://unexpectedfanfiction.blogspot.com/

Pytania ode mnie:

1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
4. Jakie masz plany na przyszłość?
5. Masz rodzeństwo?
6. Ile blogów prowadzisz?
7. Do jakich fandomów należysz?
8. Ile masz wzrostu?
9. Planujesz jeszcze inne historie pisać?
10. Ile czasu zajmuje ci pisanie jednego rozdziału?
11. Czy jesteś zadowolona z efektów swojej pracy?

czwartek, 24 kwietnia 2014

Chapter Twenty Four

Jakieś pytania? <KLIK TUTAJ>
Chcesz być informowana? <KLIK TUTAJ>

,, Nie tylko kłamać możemy nieświadomie, 
żyć również ‘’

                 Czytając różne teksty, cytaty, napisy na obrazkach, często spotykamy się z taki wyrażeniem jak: ‘’nie poddawaj się’’. Planujemy różne rzeczy, mamy marzenia, które nie zawsze nam wychodzą. W takiej chwili przeklinamy cały świat, mamy zamiar siedzieć bezczynnie i być obrażonym na wszystko i wszystkich dookoła. A dla czego tak się dzieje? Odpowiedź jest wręcz banalna. PODDAJEMY SIĘ ZA SZYBKO. A szkoda, bo przez taką postawę wiele tracimy, dlatego głowa do góry, przestawiamy się na pozytywne myślenie i dumnym krokiem idziemy przez życie, aby pokazać, że nie tak łatwo nas złamać błahostkami.
                  Poczułam uporczywe szturchanie w lewe ramię. Leniwie otworzyłam oczy, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem z niezadowolenia. Usiadłam na łózko, przeciągnęłam się po spaniu i spojrzałam na Nialla.
- Musimy już jechać- mruknął pod nosem, szerokim łukiem omijając mój wzrok.- Za 2 godziny masz samolot.- nie odezwałam się. Blondyn zmieszany moim zachowaniem bez słowa opuścił pokój. Poprawiłam dłonią włosy i wstałam, następnie z powrotem siadając. Złapałam się za bolącą głowę, oddychałam powoli i głęboko. Ponownie wstałam, tym razem nie zwracając uwagi na zawroty, poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Resztki makijażu rozmazane po całej twarzy, włosy kompletnie w nieładzie po wywijane we wszystkie strony świata, oczy przekrwione z sinymi worami. Cudownie!- prychnęłam w myślach. Ściągnęłam z nadgarstka gumkę i związałam nią włosy w niedbałego koczka. Odkręciłam kran, nabrałam wody w ręce i kilkakrotnie przemyłam twarz. Znów spojrzałam w lustro, choć nie było najgorzej, wory pod oczami były mocno widoczne. Z racji, iż nic więcej nie dało się poprawić w moim wyglądzie, wyszłam na długi korytarz i podążałam w kierunku Sali głównej, w której zawsze przebywało najwięcej osób. Tak jak się spodziewałam, byli wszyscy. Podeszłam do pani Margaret i kolejny raz dzisiejszego dnia się w nią wtuliłam.
- Jestem z ciebie dumna…- szepnęła mi do ucha- choć powinnam dać ci kilkugodzinny wykład na temat używania telefonu i dzwonienia z informacja, ze jeszcze żyjesz.
- Przepraszam- odpowiedziałam szczerze- i dziękuje. Za wszystko- dodałam. -Co z Ally i Megan?- zapytałam ciekawa, jak toczy się życie moich dawnych współlokatorek.
- Zostały zaadoptowane zaraz po twoim wyjeździe. Teraz mieszkają w Kanadzie- uśmiechnęła się serdecznie, chciałam powtórzyć jej gest, ale wyszedł z tego marny grymas. 
            Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy z budynku. Do nikogo poza panią Margaret nie odezwałam się ani słowem. Zajęłam miejsce z tyłu Vana i cierpliwie czekałam, aż dojedziemy na lotnisko. Odchyliłam głowę do tyłu, opierając ją o zagłówek i zamknęłam oczy. Cała nasza rozmowa- moja i Harrego- odbijała mi się echem w głowie.
- Vic?- Louis szturchnął mnie w ramię- Skąd znasz tamto miejsce?- zapytał z troską w głosie. Spojrzałam mu w oczy i widać było, że się martwił.
- Mieszkałam tam, zanim wyjechałam do Londynu- wzruszyłam ramionami- Jeszcze jakieś pytania? Nie? Cieszę się!- ucięłam temat.
- Gdzie są twoi rodzice?- zadał pytanie Niall, marszcząc swoje brwi.
- Ja nie mam rodziców- odburknęłam chłodno.
- A…- blondyn chciał coś dodać, ale uprzedził go Liam.
- Chcesz moją kanapkę?- blondynowi więcej nie trzeba było, już zapomniał o całym temacie. Popatrzyłam na Payne’a, a on jedynie się uśmiechnął dodając mi otuchy. Kiwnęłam głową na znak, że dziękuje i ponownie przymknęłam powieki, całkowicie pogrążając się we własnych myślach. Dotarliśmy na lotnisko, przedostaliśmy się za pomocą ochroniarzy do środka i wypatrywaliśmy Alex. Wokoło słychać było nawoływania fanów, którzy nie wiadomo kiedy się zjawili. Ciągle ich przybywało, ale jak to do cholery możliwe, z racji iż jesteśmy tu dopiero od siedmiu minut? Chłopaki porozchodzili się na różne strony, aby porozdawać autografy i porobić sobie zdjęcia, a ja w tym czasie próbowałam się dodzwonić do Xixi. Jak na złość nie odbierała.
- Szukasz kogoś?- podskoczyłam ze strachu, kiedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Okazało się, ze była to wyczekiwana przeze mnie blondynka. Przywitałyśmy się i razem ruszyliśmy w stronę chłopaków.
- Będziemy tęsknić- podsumował Louis, tuląc moje ciało do swojego. Jego zarost łaskotał moją szyje, gdy wtulił swoją twarz w pobliżu mojego obojczyka.
- Ja też będę za wami tęsknić- powiedziałam, odsuwając się od Horana. Następnie przytuliłam się z Liamem. Do Zayna mruknęłam ‘na razie’, a on równie niezbyt entuzjastycznie odpowiedział ‘cześć’. Na koniec zostało mi się pożegnać z Hazzą. Wsadziłam ciemny kosmyk włosów za ucho i przygryzłam zębami dolną wargę ze zdenerwowania. Kiedy ja stałam jak kołek, Harry podszedł bliżej i objął mnie ciasno rękami. Stanęłam lekko na palcach, aby mieć szepnąć mu coś na ucho.
- Od kiedy wiedziałeś?- zadałam cicho pytanie, zaciągając się jego oryginalnym zapachem.
- Od pierwszego dnia, gdy zobaczyłem cię w kawiarni. Siedziałaś przy oknie i wpatrywalaś się w krople deszczu spływające po szybie. Piłaś bodajże kawę i siedziałaś tam taka bezbronna, że miałem ochotę do ciebie podbiec i cię przytulić. Tak po prostu- uśmiechnęłam się na jego słowa, a całe moje wnętrze wypełniło przyjemne ciepło.

- Nie wiedziałam, że z ciebie taki romantyk- zaśmiałam się pod nosem.
- Wiesz czego najbardziej żałowałem tamtej chwili?- kiwnęłam przecząco głową, choć nie jestem pewna, czy to zauważył w takiej pozycji jakiej się znajdowaliśmy.- Jestem idiotą, bo zamiast do ciebie podejść, wpadłem na kelnerkę i nawrzeszczałem na nią.
- Pamiętam to.- odsunęłam się od niego- do zobaczenia w Londynie, Harry.
,, Pasażerowie lotu 206 Nowy Jork-Londyn proszeni na odprawę ‘’
- To za dwa miesiące się widzimy- odezwał się Liam.
- Dajcie czadu!- krzyknęła radośnie moja blondwłosa przyjaciółka.
Razem z Al położyłyśmy swoje bagaże na taśmę i przeszłyśmy przez bramkę, pokazując bilety. Wracamy do domu
***
            Na lotnisku zamówiłyśmy taksówkę i rozstałyśmy się pod domem Alex. Po drodze poprosiłam kierowcę, aby zatrzymał się na chwilę przed sklepem monopolowym. Weszłam do środka i położyłam paczkę papierosów na ladzie. Zapłaciłam za nie i opuściłam sklep. Dojechałam pod dom, zapłaciłam odpowiednią sumę taksówkarzowi i wyjęłam torbę podróżną ze sobą. W czasie, gdy pojazd odjeżdżał coraz dalej, otworzyłam kluczami drzwi i weszłam do środka, zapalając w światło w przedpokoju. Opuściłam torbę na podłogę, płaszcz odwiesiłam na wieszak, a buty wrzuciłam niedbale do szafki. Przejechałam dłonią po zmęczonej twarzy i ziewnęłam. Choć potwornie burczało mi w brzuchu, pobiegłam pod prysznic, a następnie położyłam się spać. Nic tak nie męczy jak latanie z kontynentu na kontynent.
***
              Przez cały miesiąc swój czas rozdzielałam pomiędzy szkołą, próbami, nakręcaniem nowego teledysku, wywiadami i innymi męczącymi gównami.
Ponadto w brukowcach pojawiły się moje zdjęcia z lotniska z hasłem: ,, Victoria West na lotnisku z One Direction. (ZDJĘCIA BEZ MAKIJAŻU) ‘’. Jakby to było czymś nadzwyczajnym. Powtarzałam błąd sprzed miesiąca i ponownie zamiast spać, wypijałam litry energetyków. Do tego- z czego nie jestem dumna- zaczęłam palić. Najgorsze były próby układów tanecznych, które nie ukrywam, były kurewsko męczące. Po nich pot lał się ze mnie strumieniami i spokojnie mogłam uchodzić za fontannę. Oczywiście w weekendy znajdowałam czas na życie towarzyskie. Spędzałam mnóstwo czasu z Alex, Chrisem i Perrie, której zespół ponownie planuje trasę, dlatego teraz korzystamy ze swojego towarzystwa. Ponadto chodząc zwyczajnie po ulicy, natrafiałam na masę ludzi, którzy chcieli robić sobie ze mną zdjęcia i moje autografy. To takie niesamowite uczucie być przez kogoś docenianym.
                 Drugi miesiąc nie różnił się zbytnio od poprzedniego. Niedługo kończę edukację w szkole artystycznej, a w dzień po tym wydarzeniu mój najnowszy singiel wraz z teledyskiem będzie miał swoją oficjalną premierę. Jest to też dzień, w którym One Direction kończą swoją trasę koncertową, a Little Mix swoją zaczyna.
***
- Mówię ci, że to nie ma sensu. Matt nie mógłby go zabić, bo był wtedy na szybkim numerku z Mandy. To przecież oczywiste, że to była Lindsay.- właśnie sprzeczałam się z Chrisem odnośnie fabuły filmu detektywistycznego.
- Głupia jesteś- chłopak dalej upierał się na swoim- Lindsay go kochała, więc by go nie zabiła. – kłóciliśmy się tak do chwili, gdy Matt okazał się nie być Matt’em, ale jego bratem bliźniakiem, a mordercą był ogrodnik. Ale, kurwa, jak to możliwe? Fuck Logic! Do drzwi w pokoju Chrisa zapukała jego gosposia- Annie, która oznajmiła nam, że kolacja gotowa. Zeszliśmy na dół i zaczęłam ubierać swoje obuwie, ale powstrzymał mnie męski głos.
- Nie zaprosisz na kolacje swojej znajomej, Christopherze? – w korytarzu pojawił się ojciec Alex i Chrisa. Wcześniej widziałam go tylko raz, gdy oznajmił Xixi, że wylatuje na konferencje do Madrytu.
- Nie chcę robić kłopotu- usprawiedliwiałam się.
- To żaden kłopot- zapewnił swoim niskim głosem.- Naprawdę nalegam. Mój syn rzadko przyprowadza koleżanki do domu.
- Dziwisz się?- mój przyjaciel wywrócił oczami, odpryskując swojemu ojcu. Ten zignorował jego słowa i przeszedł z nami do jadalni.
- A więc uczęszczasz do tej samej placówki co mój syn?- potaknęłam w odpowiedzi, biorąc do buzi kęs zapiekanki mięsnej z warzywami i sosem serowym.- I jesteś jego przyjaciółką?
- Można tak powiedzieć- popatrzyłam niepewnie na Chrisa, który cały się spiął i bez entuzjazmu grzebał w swoim posiłku.
- A jak blisko jesteście?- zaczęłam się lekko krztusić, a brunet po mojej lewej wstał, szurając swoim krzesłem.
- Przestań choć raz robić to pieprzone przesłuchanie!- krzyknął, zaciskając szczękę.
- Ja już będę się zbierać- powiedziałam, kładąc równo sztućce na talerzu- dziękuje za zaproszenie, było pyszne.
- Odwiozę cię- burknął do mnie Chris Hawker, posyłając swojemu ojcu piorunujące spojrzenie.- Przepraszam cię za to- odezwał się, będąc już pod moim domem. W jego oczach ponownie można było dostrzec iskierki.
- Nie masz za co- uśmiechnęłam się.- Do jutra- cmoknęłam go w policzek i zniknęłam we wnętrzu domu.
***
               Mój budzik wskazywał już 8 a.m., a ja mimo to nadal leżałam. Było mi cholernie zimno, miałam nieprzyjemne dreszcze, a do tego zużyłam już stertę chusteczek higienicznych. Byłam chora, a najgorsze jest to, że miałam dziś umówione spotkanie z jakąś firmą, której nazwy nawet nie pamiętam, odnośne współpracy. Chcą, abym została  twarzą ich nowych perfum. W sumie to całkiem fajny pomysł, no chyba że będzie to zapach jakiejś zgnilizny, czy coś. Moją twarz przyozdobił grymas obrzydzenia, a wczorajsza kolacja podeszła mi do gardła. W ekspresowym tempie poderwałam się z łóżka, pognałam do łazienki i nachyliłam się nad muszlą, wymiotując. Po niemiłym zdarzeniu wypukałam kilkakrotnie buzię wodą, a następnie przemyłam twarz i splotłam włosy w niedbałego warkocza po boku. Czułam się pusta, a to nie jest miłe uczucie. Chwyciłam za telefon, wcześniej leżący na szafce nocnej, i wybrałam numer do Sam, aby powiadomić ją o mojej dzisiejszej nieobecności. Oczywiście usprawiedliwiłam się chorobą. Następnie zadzwoniłam do Jennifer, z którą byłam umówiona. Ta jednak nie przejęła się moimi tłumaczeniami, jedynie zmartwionym głosem oznajmiła, że za chwile będzie.
                    Gdy usłyszałam dzwonek, zeszłam na dół owinięta z szary, milutki szlafrok oraz w różowych, puszystych kapciach, które po prostu uwielbiałam. Pociągnęłam nosem i pociągnęłam za klamkę, w wyniku czego drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja ciotka.
- Jesteś cała blada- oznajmiła na wstępie, przykładając swoją dłoń do mojego czoła- i masz gorączkę. Dzisiaj ja się tobą zajmę, a ty będziesz się kurować. – przewróciłam teatralnie oczami na jej zachowanie.

- Ciebie też miło widzieć- wychrypiałam, siląc się na sarkastyczny ton.
- Zmykaj do łóżka i to już!- wygoniła mnie na kanapę w salonie. Została przykryta kocem, dostałam do picia jakieś gorzkie ohydztwo, więc krzywiąc się i zaciskając noc- strasznie to cuchnęło- duszkiem wypiłam napój.
- Bleee- skrzywiłam się nieznacznie, a następnie Jenn sprawdziła mi temperaturę.
- Masz 38.9. To pewne, że dziś odpoczywasz.- nawet nie protestując, opadłam na kanapę i przymknęłam powieki. Lek zaczął działać, więc po chwili zasnęłam z poczuciem, ze ktoś się o mnie martwi i mną opiekuje.
                       Ze snu wybudziły mnie rozmowy, toczące się tak jakby nade mną.
- Jak myślicie, żyje?- musiałam być naprawdę chora, bo zdawało mi się, że usłyszałam Louisa.
- Nie, martwa leży nam na kanapie- zironizował  Liam, zapewne mając niezłą zabawę z głupoty swoich przyjaciół. Starałam się nie dawać znaków, że już nie śpię i słucham tych wszystkich głupot.
- Co my zrobimy z trupem?- zapytał Niall.
- Można by go sprzedać- stwierdził Zayn. Popierdoliło go już całkowicie? Kto chciałby kupić trupa?
- Ostatnio stała się sławna i można by wyciągnąć za nią niezłą kasę.- podchwycił temat Harry, a ja ostatkami sił się nie wybuchłam jeszcze śmiechem.
- To wywieście ogłoszenie: SPRZEDAM TRUPA!- odezwałam się, otwierając oczy. Chłopaki gwałtownie ode mnie odskoczyli. Horan ciężko dysząc, złapał się za klatkę piersiową po lewej stronie. Zaczęłam się śmiać na ich reakcje, ale szybko przestałam, czując ból w całym ciele.
- Chyba dostałem zawału- rzekł z przejęciem Payne. Uśmiechnęłam się triumfalnie, kręcąc głową z ich głupoty.

- Kiedy przyjechaliście?- zadałam pytanie z wielkim uśmiechem, dopiero zdając sobie sprawę, że są w domu, w Londynie, a nie w hotelu gdzieś w Ameryce.
- Jakieś- Hazza przerwał, spoglądając  na zegarek- 10 minut temu.
- Gdzie Jenn?- zapytałam, marszcząc brwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie widziałam kobiety.
- Kto?- zdziwił się Horan.- Nikogo tu nie było.
- Może sobie coś wymyśliła?- rzucił od niechcenia Malik.
- Nie, ona na serio tu była i…- tłumaczyłam, żwawo gestykulując
- Nikogo tu nie było- sprostował Liam, drapiąc się po karku. Czyli, że to sobie wymyśliłam?
- Już jestem- usłyszałam głoś Jennifer, a następnie odgłos zamykanych drzwi- musiałam skoczyć do sklepu, bo nie masz żadnych leków i…- urwała wchodząc do salonu, przyglądając się nowym twarzom.
- To ja pomogę w zakupach- loczek poderwał się z miejsca i wystarczyło kilka kroków, aby podszedł do Jenn i przejął od niej wszystkie torby. Za chwile ta dwójka zniknęła w kuchni, z której co chwile słychać  było wesołą rozmowę i śmiechy.
- A więc- zaczęłam, skupiając na sobie uwagę pozostałych w salonie osób- fajnie, że już jesteście.


***************************************************

 Siema, miśki! 
Przybywam do was z nowym rozdziałem. Jak dla mnie nie powala, ale musiałam jakoś przyśpieszyć akcję oraz jest to również wstęp do kolejnego rozdziału, który według mnie jest/będzie lepszy. 
Dziękuje za wszystkie wejścia, obserwatorów, komentarze :D

Nowa zasada :
 30 komentarzy=nowy rozdział co sobotę/niedziele. 

 To by było na tyle... Kocham was i do następnego :* // @mjut007
Na koniec takie sentencje z jakiegoś filmu ;p




sobota, 19 kwietnia 2014

Chapter Twenty Three + Wesołych Świąt i smacznego jajka ;*

!!! CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!!

Chcesz być informowana? Zostaw swój namiar TUTAJ
lub w komentarzu pod postem ;) 

A tu taki prezencik ode mnie na święta ;* 
Rozdział dedykuję Clauduśka Duśka. Twoje pytanie zmotywowało mnie do napisania tego czegoś pod spodem ;) 

,, Przyjaźń jest rodzajem miłości, a miłość powinna opierać się na przyjaźni ‘’

            Przyjaciel. Jedno niepozorne słowo, jedna niepozorna osoba, ale tak bardzo potrzebna i zarazem ważna w naszym życiu. Jest przy nas, gdy najbardziej jej potrzebujemy i wspiera nas w trudnych chwilach. Taka osoba to prawdziwy skarb, ale przyjaźń nie jest korzyścią wyłącznie dla jednej strony. Aby mieć przyjaciela, my również musimy się nim stać. Wspierać drugą osobę, robić wszystko, aby mogła nam bez zmartwień zaufać. Mamy obowiązek trzymać tajemnice za zębami, nie ważne co się stanie. Przecież prawdziwy przyjaciel to lojalny przyjaciel, prawda?
- To podobał się wam koncert?- zapytał Niall, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Całkiem nieźle- Alex pokiwała z uznaniem głową- prawie w ogóle nie fałszowaliście.- po tych słowach uśmiech Horana się zmniejszył, za to ja z Xixi głośno się roześmiałyśmy.- Żartowałam.
- Mamy wolne do końca dzisiejszego dnia- odezwał się Liam swoim formalnym głosem.- Co robimy?
- Ja mam pomysł- oznajmił Harry, nerwowo drapiąc się po karku i przygryzając dolną wargę.- To nie daleko.
- Ja odpadam- mruknęła Alex- ale zostawiam wam Vic, więc macie się nią opiekować- pogroziła im palcem. Pożegnała się z nami i pomknęła w stronę restauracji, w której była umówiona z rodzicielką i jej narzeczonym.
***

            Właśnie jechaliśmy ulicami Nowego Jorku Vanem chłopaków. Muszę przyznać, że pomysł wysłania najpierw pustego samochodu, aby ‘’nabrać’’ paparazzi, że jedziemy właśnie tamtym, a nie tym samochodem bardzo mi się spodobał. Trochę to skomplikowane, ale bardzo inteligentne. Wpatrywałam się w miejsca, dzielnice za oknem i ze zdziwieniem zauważałam, że już tu byłam. I to nie raz. Ja tu mieszkałam…

- Gdzie jedziemy?- zapytałam, bawiąc nerwowo się końcówkami włosów. Odchrząknęłam, aby pozbyć się chrypki.
- Do jednego z najważniejszych miejsc w moim życiu-  powiedział Styles z nutą niepewności w głosie. Odburknęłam jedynie ciche ‘mhm’, choć tak naprawdę miałam ochotę wrzeszczeć, żeby jak najszybciej zawrócił. Zajechaliśmy do dzielnicy Nowego Jorku, którą znałam niemalże na pamięć. Każdy budynek, każde miejsce, każdy szczególik. Kierowca zatrzymał pojazd przed metalową bramą. Przełknęłam głośno ślinę i zagryzłam wewnętrzną stronę policzka z taką siłą, że po chwili poczułam metaliczny posmak krwi. Nie przejmowałam się bólem, tylko on mógł mi pomóc w tej chwili. Musiałam odwrócić swoją uwagę od wspomnień, a zadawanie sobie samej bólu wydawało mi się idealnym rozwiązaniem.
- Idziesz?- Louis położył mi rękę na ramieniu i pociągnął w stronę wejścia. Przeszliśmy przez bramę, w której znałam wszystkie szczebelki, nadal pamiętałam gdzie stanąć i kiedy przełożyć nogę na drugą stronę ogrodzenia, aby w szybkim tempie przedostać się poza mury. Hazza zapukał w drewnianą powłokę drzwi, a już po chwili otworzyła mu starsza kobieta. Miała około pięćdziesiąt lat, siwe włosy splecione w długi warkocz na prawym ramieniu i uprzejmy uśmiech. Choć jej oczy wydawały się zmęczone, bił od nich młodzieńczy blask i troska. Przywitaliśmy się kulturalnie i zostaliśmy poprowadzeni do Sali głównej. Tyle wspomnień- pomyślałam.

- Harry- usłyszałam z oddali kobiecy głos. Głos, który tak doskonale znałam i jedyny, którego w przeszłości słuchałam.
- Pani Margaret- wyszeptał Styles ze wzruszeniem- Wypiękniała pani od naszego ostatniego spotkania- skomplementował kobietę, tuląc do siebie jej ciało.
- Jak zwykle szarmancki- oznajmiła rozbawiona, skanując wzrokiem przybyłe osoby, kiedy jej wzrok zatrzymał się na mnie.- Czy to…?- nie dokończyła, bo wtuliłam się w jej drobne ciało. Oparłam głowę o jej klatkę piersiową i rękami opatuliłam jej szczupłą sylwetkę. Równomiernym oddechem wdychałam zapach jej perfum. Był to zapach kwiatowy z nutką mięty. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo tęskniłam za nią, za tym miejscem. Za starą sobą, zanim show biznes zrobił ci wodę z mózgu- naigrywała się ze mnie moja podświadomość.
          Z trudem odsunęłam się od ciała kobiety i rękawem wytarłam łzy, które niespodziewanie zgromadziły mi się w kącikach oczu. Przebiegłam wzrokiem po twarzach pozostałych, na których malowało się czyste zdziwienie. No tak, ja okazująca uczucia publicznie, ja w ogóle okazująca uczucia, to nie często spotykany widok. Jedyne co mnie zastanawia to to, że Harry nie wydaje się zdziwiony. Mało tego! On nawet się uśmiecha.
- O co tu do cholery chodzi?- zadał pytanie sfrustrowany Zayn, przeczesując dłonią swoje kruczoczarne włosy.
- Chodźmy- Styles całkowicie zignorował pytanie swojego przyjaciela, prowadząc nas do Sali pełnej dzieci w różnych kategoriach wiekowych.
***
           Siedziałam na moim starym łóżku, w moim starym pokoju. To takie dziwne, że jeszcze do niedawna to miejsce było moim domem. Opadłam na miękką pościel i wpatrywałam się w sufit. Tak po prostu.
- Zastanawiałem się, ile jeszcze wytrzymasz- poczułam jak łóżko ugina się pod ciężarem innego osobnika. Obróciłam się w lewą stronę, napotykając przy tym Jego wzrok. Cudowne, zielone tęczówki wpatrywały się we mnie z uwagą. Jego ręka przeplotła mnie w talii i przyciągnęła bliżej siebie. Jego miętowy oddech uderzył w moją twarz.

- Jesteś idiotą. Największym dupkiem jakiego znam.- wypowiedziałam na głos tylko malutką część kłębiących się w mojej głowie myśli. Jego wzrok teraz był pełny poczucia winy, należało mu się, prawda?
- Przepraszam- wypowiedział do mnie te słowa szczerze, ale ja jedynie prychnęłam w odpowiedzi. Poderwałam się z łóżka i stanęłam przy oknie, wpatrując się w dal. Tak znajomą dal…
- Jesteś naprawdę żałosny, jeśli myślisz, że jednym słowem załatwisz wszystko- wysyczałam przez zęby. W moim głosie słychać był jad i obrzydzenie do osoby loczka. Splotłam ręce pod piersiami.
-Rozumiem, nienawidzisz mnie, ale…- nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam.

- Niczego nie rozumiesz!- krzyknęłam unosząc ręce w górę.- Nie nienawidzę cię- powiedziałam już całkiem spokojnie, można by rzec, że ledwo słyszalnie. – Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym cię nienawidzić, jak nienawidzę siebie.- odwróciłam się w jego stronę i westchnęłam.
,, Co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie?
 Może tchórzostwo.
Albo nieodłączny strach przed popełnieniem błędów,
przed robieniem nie tego,
 czego inni oczekują ‘’- Paulo Coelho
- Ej, mała- Harry chwycił mój podbródek w swoje palce i podniósł moją głowę do góry. Jego wzrok wypalał dziurę nie tylko w mojej twarzy, ale również w moim sercu. Zacisnęłam dłonie w piąstki- O co chodzi?- zapytał delikatnym głosem. Głosem, którym kiedyś do mnie mówił. Teraz przede mną stał mój stary Harry, ale to ja nie byłam tą samą osobą.
- Przez ten cały czas obwiniałam ciebie za wszystko, co mi się nie udało- z moich ust wydobył się chrapliwy jęk.- Kiedy tak naprawdę to wszystko było moją winą- po moim policzku popłynęła łza, a za nią kolejne i kolejne. Hazza widząc to, przybliżył mnie do siebie i mocno objął ramionami, całując we włosy.

,, Przyjaciół nie poznajemy w biedzie,
tylko po tym jak znoszą nasz sukces ‘’- Paulo Coelho
- Wszystko będzie dobrze. Ćśśś… - uspokajał mnie i kołysał lekko na boki.
- Zostaw mnie!- szarpałam się- nie zasługuje na ciebie, nie zasługuje na nic- płakałam, krzyczałam. Nawet nie mam pojęcia, skąd brałam na to siły.- Jestem nikim- znowu zaszlochałam, stojąc odwrócona plecami do Harry’ego.
             Rękawami starałam się zetrzeć resztki makijażu. Usiadłam na parapecie, podkuliłam nogi i oparłam głowę o kolana. Stopniowo się uspokajałam, a to wszystko dzięki obecności Jego. Stał w odległości kilku metrów ode mnie i nucił piosenkę. Nie byle jaką piosenkę, a naszą rymowankę, którą razem wymyśliliśmy w wieku 9 lat. Nie była zbytnio inteligentna, słowa do siebie nie pasowała, ale ważne były rymy i melodia. Przymknęłam powieki, chcąc się całkowicie odprężyć. Poczułam, że się unoszę, ale byłam zbyt zmęczona, aby walczyć ze snem.
- Dla mnie jesteś wszystkim, malutka.- ostatnie co usłyszałam to ochrypły szept przy moim uchu, a następnie poczułam pocałunek na czole. Nic więcej do mnie nie dotarło, ponieważ zasnęłam.
,, Człowiek ma dar kochania,

 lecz także dar cierpienia ‘’- Antoine de Saint-Exupery 

**************************************************
Hey, hi, hello!, czyli witam, witam i o zdrowie pytam :D

Nie spodziewaliście się mnie dzisiaj, co nie? Ja szczerze też nie ;) Ale leże chora z gorączką ( tak wiem, mam takie ''szczęście'', że na święta i niedajboże testy jestem nosicielem zarazków)
#WHATEVER 

Wstawiam już dzisiaj, bo naszła mnie wena i zaczęłam pisać, aż skończyłam! Brawa dla mnie!- żartuje, dziwnie by to wyglądało klaskać przed kompem (ewentualnie telefonem, jeżeli ktoś czyta przez komórkę)
Rozdział może i nie grzeszy długością, ale wg mnie jest całkiem ciekawy. Podoba mi się, a to nie jest często spotykane ;) 
Sprawdzałam, ale jeżeli ktoś znajdzie błąd, to przepraszam ;) możecie mnie o nim powiadomić.

Vic i Harry, oł jeee bejbe ( przepraszam, musiałam) 



Wesołych Świąt, smacznego jajka, chwil spędzonych z rodziną i mokrego Śmigus-dyngus! ( nie wiem jak to się piszę, #facepalm )


Nie bójcie się wyrażać swoją opinię w komentarzach! 
Dajcie znać, jeżeli się wam spodobał ;)

Czym więcej komentarzy, tym szybciej dodany rozdział. Pamiętacie o tym? 



Także ten... do następnego i uwielbiam was! // Mała Wariatka// @mjut007






Zapomniałabym :( Serdecznie polecam wam te trzy blogi! Jeśli będziecie żałować, wezmę winę na siebie ;)
http://my-private-sky.blogspot.com/ <-- Historia Sky. Zachęcam do przeczytania od początku, nie pożałujecie ;)

http://my-life-as-annie.blogspot.com/ <-- To opowiadanie jest o Annie i Harry'm. Bipolarny Harry- me gusta ;D

http://big-love-h-r.blogspot.com/ <-- Jeśli ktoś lubi relacje uczeń-nauczyciel to będzie dla niego idealne xD

Notka dłuższa niż rozdział xD Spokooo ;)