Jak możesz, to zagłosuj w ankiecie ;)
<--------------------
<--------------------
<--------------------
Mały spamik ;)
Mój drugi blog: <KLIK>
Chcesz być informowana?
Jeśli czytasz, to skomentuj chociaż kropką, buźką, cokolwiek ;) Daj znać, że jesteś ;*
,, Są takie
chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża ‘’
W życiu każdego z nas następują
chwile, w których zostaje sam. Mimo, iż otoczony jest wianuszkiem znajomych, to
brakuje mu przyjaciół. Takich prawdziwych, a nie osób, które są w twoim
towarzystwie jedynie dla swojej korzyści. Ale jak rozpoznać takie osoby? Jak
głosi przysłowie: ,, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie’’. Według
mnie jest to dobre rozwiązanie. Może dlatego zachowuje się czasami, jak
bezuczuciowa suka? A może to po prostu maska, którą wkładam, aby nikt nie mógł
dostrzec moich uczuć? Jedno jest pewne; sama się już w tym gubię.
Od miesiąca mieszkam sama, bez
chłopaków. Od 30 dni błąkam się po tym ogromnym domu, najwięcej czasu spędzając
w Sali muzycznej. Codziennie dostaje od nich sms’y, rozmawiamy na Skypie
czasami, choć nie zawsze mamy taką możliwość, bo:
a) Po
koncertach chłopaki są wymęczeni, ostatnio się nawet zdarzyło, że Louis zasnął
przed komputerem. Oczywiście Hazza korzystając z okazji, przystroił jego twarz
kocimi wąsami, z czego osobiście śmiałam się jak rasowa psychopatka. Na drugi
dzień zdjęcie stało się hitem internetu.
b) Przez moje
zajęcia oraz częste komponowanie do późnych godzin, wyglądam, czuję się i żyję
niczym zombie.
Tak czy inaczej, utrzymuję z nimi
wszystkimi kontakty. Zgadza się, wszystkimi. Zayn Malik- osobiście- wysłał mi
wiadomość, abym przypadkiem nie podpaliła domu, czy coś. A jeśli chodzi o to,
czy uchyliłam rąbka tajemnicy Liamowi, odnośnie mojej przeszłości związanej z
Harrym to nie. Miałam kilka chwil, kiedy byłam gotowa wyznać mu wszystko, od A
do Z. A potem uświadamiałam sobie, ze nie jestem pępkiem świata. Chodzi mi o
to, że nie wiem czy Styles opowiedział chłopakom, że jest adoptowany. Może i są
przyjaciółmi, to nie jestem pewna.
Usiadłam przy fortepianie i zamykając
oczy, wertowałam swoją pamięć w poszukiwaniu jakiegoś kawałka, który mogłabym
zagrać. Zamknęłam oczy, a moje palce zaczęły wystukiwać w klawisze dźwięki
melodii ,,Say Something’’ zespołu A Great Big World w duecie w Christiną
Aguilerą. Moje uszy rozkoszowały się dźwiękami instrumentu.
- A Victoria jak zwykle w swoim
żywiole- zaśmiał się Chris, wchodząc z głąb pomieszczenia. Przyłożyłam rękę na
lewą stronę klatki piersiowej i uspokajałam oddech.
- Przez ciebie za zawał zejdę-
mruknęłam, ciskając w niego ostrym spojrzeniem. Chłopak jednak się tym nie
przejął, jedynie podszedł bliżej i usiadł obok mnie. Oparłam głowę na jego
ramieniu i przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy. Nie było ona krępująca, czy
uciążliwa. Lubiliśmy swoje towarzystwo i bywały chwilę, gdy rozumieliśmy się
bez słów. A to wszystko dzięki Alex.
W ciągu tego miesiąca całkiem dużo
się wydarzyło. Zaprzyjaźniłam się z Xixi, co spowodowało częste wizyty u niej w
domu, co z kolei sprawiło, że zapoznałam się bliżej z Chrisem. Oprócz tego
zdążyłam przygotować sobie kila wersji śmierci, albo chociażby wywiezienia
Alison na inną planetę, bo inny kontynent nie wystarczy. Blondynka doprowadzała
mnie do białej gorączki nawet, gdy jej nie widziałam, a jedynie jej piskliwy
dźwięk odbijał się od ścian uczelni.
Christopher pociągnął mnie za rękę w stronę
mojej sypialni, sadzając mnie na łóżku i otwierając na oścież drzwi mojej
szafy. Zmarszczyłam zdziwiona brwi, a brunet jedynie posłał mi szelmowski
uśmieszek. Tajemniczy błysk w jego oku podpowiadał mi, że on coś knuje.
- Pakuj jakąś sukienkę, wszystkie
te kobiece mazidła do twarzy, wysokie szpilki i idziemy.- oznajmił jak gdyby
nigdy nic. Nadal siedziałam osłupiała jego słowami.- Mam ci pomóc podnieść ten
seksowny tyłeczek?- jego wesoły śmiech rozniósł się po mojej sypialni.
Wykonałam posłusznie jego polecenia, co skwitował zwycięskim uśmiechem. Gdyby
nie to, że ledwo mam siłę oddychać, pokazałabym mu kto tu rządzi. Podeszłam do
szafy i wyjęłam z niej ciemne rurki, które natychmiast zostały wyrwane z moich
rąk.
- Ej!- oburzyłam się.
- Sukienkę, kochanie- mocno
podkreślił pierwsze słowo, natomiast drugie wypowiedział swobodnie.
Przyzwyczaiłam się, że nazywał mnie swoimi kochaniami, skarbami, ślicznotkami
itp., choć na początku takie słowa przyprawiały mnie o mdłości. – Z tobą jak z
dzieckiem- westchnął zrezygnowany i zaczął przeglądać zawartość mojej szafy.
Wyciągnął czarny bralet, na co pokręciłam przecząco głową. Skąd ja do cholery
mam takie rzeczy u siebie?!?
- Nie ma mowy- pokręciłam przecząco
głową.
- Dzisiaj nie masz nic do
powiedzenia- wypowiedział te słowa dumny z siebie.- idź do łazienki, weź
prysznic i nałóż na twarz wszystkie te dziwne rzeczy, które kobiet nakładają, a
wybór stroju zostaw zawodowcom. A i jeszcze jedno, podkreśl mocno oczy.-
mrugnął do mnie oczkiem i wepchnął do łazienki. Czuję się, kurwa, jak jakaś
kukiełka, która jest pociągana za sznurki przez inne osoby.
Ten wieczór spędziłam w klubie ze
znajomymi z uczelni. I muszę to przyznać; bawiłam się genialnie.
Poczułam lekkie szturchanie w lewe
ramie, ale nie byłam zbyt leniwa, żeby otworzyć oczy. Mruknęłam coś
niezrozumiałego i mocniej przyciągnęłam do siebie kołdrę. Jeśli mnie budzisz
rano to wiedz, że porywasz się na misję
samobójczą.
- S.p.i.e.r.d.a.l.a.j.- syknęłam
przez zaciśnięte zęby.
- No weź, ile można spać?- zapytała
wesoło Xixi, zabierając mi kołdrę i przy okazji swoimi włosami gilgocząc moje odsłonięte
ramiona. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i posłałam blondynce gniewne
spojrzenie.
- Która godzina?- zapytałam lekko
zachrypniętym od snu głosem.
- Po ósmej- wyszczerzyła do mnie zęby,
kiedy ja jedynie chciałam ją udusić gołymi rękoma.
- Kurwa! A dlaczego mnie tak
wcześnie budzisz?- zadałam pytanie, podnosząc lewą brew do góry.
- Ogranicz wulgaryzmy- zagroziła mi
i pomachała przed oczami palcem, niczym surowy rodzic karający swoje
niegrzeczne dziecko. Przewróciłam jedynie oczami.- A tak poza tym to mi się
nudziło- uśmiechnęła się niewinnie.
Kolejny miesiąc, czyli już drugi,
spędziłam według podobnego schematu. Nauka, komponowanie, weekendowe wyjścia do
klubów. Prawie codziennie widziałam się z Alex i jej bratem. Oczywiście byli
też inni, ale to z wcześniej wymienioną dwójką miałam najlepszy kontakt. A
jeśli przyszła pora na ‘’kłótnie między rodzeństwem’’, ja śmiałam się w
najlepsze. Jest mała rzecz, czy te miesiące się od siebie różniły. No może nie
taka mała, bo nagrałam swój pierwszy singiel!!! Tak, ja Victoria West mam swój
pierwszy, profesjonalny, mój i tylko mój singiel. Nieskromnie muszą przyznać,
że piosenka jest niezła. Przede mną jeszcze kilka dni pracy nad teledyskiem i
video to trafia na YouTube na mój kanał VEVO. Jeju, jestem taka podekscytowana,
ze nie wiem czy wytrzymam.
- Noooo prooooszę cieeee!- jęczał
Niall, unosząc błagalnie dłonie. Właśnie rozmawiałam z chłopakami na Skypie.
- Zobaczysz i usłyszysz jak
wrócicie- powtórzyłam już chyba tysięczny raz dzisiaj.
- Jeszcze tylko ponad miesiąc
spokoju bez ciebie- oznajmił teatralnie przygnębiony Zayn- trzeba wykorzystać
ten czas- dopowiedział, wychodząc z pokoju i trzaskając drzwiami.
- A ten co- kiwnęłam głową na
miejsce, w którym przed chwilą zniknął Malik- okres mu się spóźnia, czy jak?-
zapytałam chłopaków. Na ekranie laptopa widziałam, jak Horan i Tomlinson turlają
się po podłodze ze śmiechu, choć to Harry śmiał się najgłośniej.
- Ma małe problem w związku-
wyjaśnił mi skupiony Liam.- Niall nie jesteś czasami głodny?- Payne odwrócił
głowę w kierunku farbowanego blondyna
- No w sumie zjadłbym coś- pomyślał
nad swoją odpowiedzią Nialler.
- Świetnie- uśmiechnął się Li-
Louis idź pomóż mu- polecił przyjacielowi. Chłopaki wyszli z pokoju, ówcześnie się
ze mną żegnając. Nie byłam pewna, dlaczego Liam ich wszystkich wygania, ale
mogłam się jedynie domyślać, że chodzi o kolejną pogadanką, która zaczyna się od
,,jak się czujesz?’’. Wypuściłam ze świstem powietrze nagromadzone w moich
płucach.
- Hazza- zwrócił się do loczka- telefon
ci dzwoni.
- Wcale nie dzwoni- odparł pewnie
Styles. Liam sięgnął po coś na dół, ale nie wiem po co, ponieważ kamerka tego
nie obejmowała. Po chwili podniósł komórkę i przyłożył ją do ucha.
- Teraz dzwoni- powiedział
zadowolony z siebie Payne- idź, może to coś pilnego.- Harry popatrzył na niego
jak na największego idiotę świata, ale bez słowa wstał i wyszedł, zastawiając
nas samych. Odchrząknęłam, chcąc przerwać nieco uciążliwą ciszę.
- Jak się czujesz?- a nie mówiłam- martwię
się o ciebie- powiedział poważnie, patrząc w moje oczy. O ile oczywiście pozwalał
na to ekranik komputera.
- Dobrze- uśmiechnęłam się i mam
nadzieję, że nie wyszedł z tego grymas.- Nawet bardzo dobrze- chciałam
potwierdzić jego słowa.
- Jak nie uda ci się w muzyce, to
osobiście wkręcę cię do filmu, bo aktorką jesteś niezłą. – szatyn przechylił
głowę w prawą stronę i dokładnie mi się przyglądał.
- Zadedykuje ci Oskara- żachnęłam się
i przewróciłam teatralnie oczami. Bawiły mnie tego typu sytuacje. Rozumiem, że się
martwi i to bardzo miłe, ale jestem dużą dziewczynką i dam sobie radę. Tsaa, jasne- kpiła ze mnie
podświadomość. Pokręciłam głową, chcąc wyrzucić z niej te myśli.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc
wstałam.
- A co jak to porywacz?- zażartował
Liam.
- Wtedy znając życie, przejdziesz
przez ekran komputera i mnie obronisz- wzruszyłam ramionami- Mój ty bohaterze!-
zaśmiałam się.
Zbiegłam po schodach i przez
Judasza dostrzegłam blond grzywkę i wielkie, czekoladowe oczy.
- Cześć, głupku- przywitała mnie
Alex standardowo.
- Witam w moich skromnych progach,
debilu- odpowiedziałam jej tym samym.- chodź na górę.- pociągnęłam ją za rękę.
- Alex!- wykrzyknęli chłopaki,
którzy najwidoczniej wrócili.
- OMG! One Direction mówi mi cześć!
Aaaaaaaa!- zaczęła piszczeć niczym największa fanka.
- Drugi raz się na to nie
nabierzemy- zakończył jej doskonałą grę aktorską Lou. Zgadza się, już raz ze
sobą rozmawialiśmy i wtedy się nabrali, że panna Hawker jest ich fanką.
- No to cześć- przywitała się już
normalnie Al, zasiadając obok mnie.- Jestem głodna- westchnęła patrząc na
Nialla. Ta dwójka jest do siebie rażąco wręcz podobna. Mają blond włosy,
szerokie uśmiechy, a do tego żołądek bez dna. Zaśmiałam się na jej słowa i wyciągnęłam
z szafki ciastka czekoladowe.
- Alex, słyszałaś już piosenkę
Vicky?- zapytał dziewczynę Harry. Ona natomiast pokiwała twierdząco głową,
strzepując okruszki.
- Jesz tyle ile ja, a do tego nie
marudzisz, że przytyjesz- powiedział z wrażeniem w głosie Horan.- Wyjdź za
mnie!- uklęknął przed komputerem, na co my oczywiście wybuchliśmy głośnym
śmiechem.
- Przykro mi Niallerku, ale moje
serce należy do czekolady- odpowiedziała smutno Alex- no może czasami mam
romans z pizzą, ale ci!- przytknęła palec do buzi i rozejrzałam niespokojnie po pokoju- czekolada
nie może się o tym dowiedzieć.- i znów zaczęliśmy się śmiać. Uwielbiam tę
wesołą atmosferę wokół nas.
******************************************************
Heeeej kochani <3
Od razu uprzedzam, że nie sprawdzany i nie ma gifów z chłopakami, ale nie chciało mi sie już szukać, a te co dodałam to miałam wcześniej na kompie. Wstałam dziś po ósmej- a dla mnie to cud- i pisałam dla was ten rozdział, więc mam nadzieję, że to docenicie. Jak dla mnie mało się w nim dzieje, ale następny będzie dłuższy i moim zdaniem ciekawszy. Ale jeśli chodzi o datę jego dodania, to niestety będzie to za 2 tygodnie :(
Muszę poprawić zagrożenie z chemii ( mam taką dziwną szkołe, że nawet jak masz same szóstki i jedną ocenę niedostateczną to masz zagrożenie- super po prostu!) i zacząć w końcu przygotowywać się do egzaminu.
Także mam nadzieję, że zostaniecie ze mną xD
Dziękuje za komentarze i mam nadzieję, że pod tym postem również zostawicie po sobie ślad ;)
Lovki, foreverki // Mała Wariatka