niedziela, 25 maja 2014

Chapter Twenty Eight

,, Czasami potrzeba odpowiedniego światła, aby przeczytać to, co nie zapisane ‘’
                  Wiecie co jest piękne w życiu? Niespodzianki. I te chwile niezaplanowane, te których w ogóle się nie spodziewamy, a mimo to cieszymy się z nich. Ludzie nie lubią monotonii. Potrzebują odskoczni, lekkiego dreszczyku emocji i kilku niespodziewanych zdarzeń. Moją tezę można porównać do filmu: nie lubimy oglądać czegoś przewidywalnego, nużącego. Potrzebujemy czuć się zaskoczeni lub kogoś zaskakiwać. Upodobania ludzkie są naprawdę różne, a co za tym idzie; nieprzewidywalne i niebanalne.
               Po kilkugodzinnej jeździe wreszcie dotarliśmy na miejsce. W naszym busie brakowało już świeżego powietrza i coraz trudniej się oddychało. Złapałam za klamkę i chciałam otworzyć drzwi, ale przeszkodził mi Liam. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Najpierw ustalmy zasady- zarządził Payne.
- Zaczyna się robić coraz ciekawiej- sarknął Malik, rozpychając się na siedzeniu za mną, przez co czułam wyraźnie każdy jego ruch.
- Przestaniesz się wiercić?- warknęłam w jego stronę.
- Cokolwiek księżniczka rozkaże- na jego twarzy zawitał łobuzerski uśmiech.
- I właśnie o to chodzi- Liam zaczął machać rękami- zachowujecie się gorzej niż małe dzieci, nie potraficie ze sobą nawet normalnie porozmawiać.
- A o czym mamy niby rozmawiać? O Pogodzie?- zaśmiałam się ironicznie.
- O czymkolwiek.- Payne potarł swoje skronie.
- Niech obiecają!- wykrzyknął uradowany ze swojego pomysłu Lou.
- Będę grzeczna, słowo harcerza- przyłożyłam prawą dłoń do piersi i uniosłam kąciki ust, tworząc w ten sposób uśmiech.
- Nigdy nie byłaś harcerzem- wtrącił się Harry.
- Ale zawsze chciałam być- wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Zgoda- Zayn wystawił rękę, ówcześnie na nią plując. Skrzywiłam się obrzydzona.- Teraz ty.
- Popierdoliło cię- stwierdziłam, ale dałam za wygraną. Naplułam na swoją dłoń i uścisnęłam dłoń chłopaka. Wyszliśmy na zewnątrz i dopiero, gdy odetchnęłam świeżym powietrzem, zaczęłam wycierać dłoń o swoje spodenki.
- Daj spokój- Malik stanął za mną- to tak, jakbyśmy się całowali- wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek. Poczułam przyjemne mrowienie w całym moim ciele i oblizałam swoje usta. Potrząsnęłam swoją głową, jakby chcąc wyrzucić z niej swoje myśli.
                  Zrobiłam kilka kroków do przodu i rozejrzałam się po otoczeniu. Niewielkich rozmiarów dom, który był wykonany z jasnego drewna, stał w centralnym punkcie ogrodu. Z jednej jego strony było jezioro z pomostem, a z drugiej stała również drewniana altana z miejscem na ognisko. Można było również dostrzec kolorowe kwiaty i huśtawkę.
- Ładnie tu- mruknęłam, podnosząc swoją walizkę i wchodząc po drewnianych schodkach do środka. Dostałam pokój za górze, w którym znajdowały się dwa łóżka. Postawiłam walizkę w kącie i rzuciłam się na łóżko. Przymknęłam powieki i odetchnęłam głęboko.

- Witam moją współlokatorkę- otworzyłam oczy i zamrugałam kilkakrotnie.
- Alex!- krzyknęłam uradowana, zerwałam się na równe nogi i przytuliłam blondynkę.- Co ty tu robisz?
- Dostałam zaproszenie od takiego Irlandczyka i skorzystałam- wzruszyła nieznacznie ramionami.
- Przekupiłem ją żelkami- wtrącił Niall, wnosząc bagaż Xixi po pomieszczenia. Zaśmiałam się pod nosem.
- A ja musiałam to taszczyć sama- zrobiłam smutną minkę i wskazałam na swoje walizki.

***

                    Siedziałam na huśtawce wyłożonej miękkimi poduchami i czytałam książkę. Słońce schowało się już za chmurami, co spowodowało nieprzyjemne uczucie chłodu. Okryłam się więc szczelniej bluzą, podciągając nogi bliżej siebie.
- Niech zgadnę; dziewczyna jest zakochana w dwóch chłopakach i nie wie, którego wybrać?- obok mnie przysiadł Harry, zerkając na okładką książki.
- Coś w tym sensie- mruknęłam w odpowiedzi, przewracając kartkę.
- Przecież to nic oryginalnego- loczek wywrócił oczami- oni się kochają, co według mnie jest wręcz banalne, potem żyją razem długo i szczęśliwie.
- Nie wszystko kończy się happy endem- wtrąciłam, zamykając książkę i odkładając ją.
- Masz rację, ale przeważnie tak jest. Czy to w ogóle ma jakieś powiązanie z realnością?- zmarszczył brwi, w wyniku czego na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek.
- Myślę, że więcej niż zdajemy sobie z tego sprawę.
- Chodź- Styles wstał i wyciągnął w moją stronę rękę. Chwilę się wahałam, ale w końcu ją złapałam i wolnym krokiem zaczęliśmy się oddalać od domu.
- Gdzie idziemy?- zapytałam ciekawa. Przechodziliśmy przez polną drogę, aby wejść na łąkę i kierować się w stronę lasu.
- Chcę ci coś pokazać- odpowiedział z tajemniczym błyskiem w oku. – Co widzisz?
- Drzewa?- na te słowa brunet się zaśmiał.
- Zbyt ogólnie. Musisz zacząć dostrzegać szczegóły. – zrobiłam zdezorientowaną minę.- popatrz w dół. Widzisz mech, prawda?- pokiwałam twierdząco głową- A ja widzę dom dla wielu robaczków. Z czego się cieszysz?
- Z ciebie- wzruszyłam ramionami, unosząc wyżej kąciki swoich ust- i z tego, że się zmieniłeś. I zmądrzałeś- dałam mu kuksańca w bok. 
- Zawsze byłem bardzo mądry.- wypiął dumnie pierś.
- I zawsze chętny do pomocy- parsknęłam śmiechem- Pamiętasz, jak chciałeś tej staruszce pomóc przejść przez pasy, a ona zaczęła okładać cię torbą i wyzywać od zboczeńców?- zgięłam się wpół, trzymając za brzuch, który już bolał mnie od śmiechu.
- Nie przypominaj- burknął Hazz.
                      Wyszliśmy z lasu i od razu w oczy rzucił mi się widok spokojnie płynącej rzeki. Podbiegłam bliżej i spojrzałam w dół. Poczułam duże dłonie loczka na moich biodrach, ale nie przeszkadzało mi to, wręcz czułam się lepiej, bezpieczniej. Jedną ręką popchał mnie do przodu, a drugą po chwili pociągnął w tył, aby nie wpadła do wody. Wstrzymałam oddech przestraszona i spojrzałam w niego gniewnie.
- Zwariowałeś?- krzyknęłam, wyrzucając ręce w górę. Cofnęłam się, odwracając do niego przodem i zaciskając pięści, zaczęłam uderzać nimi w klatkę piersiową chłopaka. – Nie śmiej się ze mnie!
- Nic nie poradzę, że wyglądasz tak zabawnie.- powiedział pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu.- Gdybyś widziała swoją minę.
- Wystraszyłam się- zadarłam głowę do góry, krzyżując ręce pod piersiami.
- Przecież wiesz, że nie mógłbym zrobić ci krzywdy- w jednej chwili stał się poważny i stanął naprzeciw mnie. Podniósł rękę do góry i dłonią zaczął delikatnie przesuwać po moim policzku- nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, obiecuję.- przymknęłam lekko powieki, ciesząc się mentalnie bliskością Harry’ego oraz jego słowami.
- Kiedyś obiecałeś mnie nie zostawiać- wypowiedziałam lekko drżącym głosem. Odchrząknęłam nieznacznie, wpatrując się w zamyśloną twarz Hazzy. Miał zaciśnięte wargi w wąską linię, wpatrywał się w wyznaczony punkt za mną i widać było, że głęboko nad czymś myślał.
- Obiecałaś, że nie będziesz tego więcej robić- podniósł mój nadgarstek i zdjął z niego wszystkie bransoletki, odrzucając je za siebie. Wyrwałam mu się i przymrużyłam oczy.
- Obiecałeś, że będziesz dzwonił- krzyknęłam.
- Dzwoniłem. Wiele razy- również krzyknął.
- Szkoda, że tak szybko się poddałeś- westchnęłam sfrustrowana.
- Poddałem? Usunąłem się w cień dla twojego dobra. Kiedy dowiedziałem się, że zostałaś adoptowana to…
- Zostałam co? Nikt mnie nigdy nie chciał, Harry- powiedziałam już cicho, spuszczając wzrok na swoje trampki.
- Bo wszyscy to idioci. Ale nie rozumiem- potarł swój kark w nerwowym geście- przecież wiem, co usłyszałem.
- Cokolwiek, zapomnijmy.- mruknęłam pogrążona we własnych myślach.
- Wracajmy już.- splótł nasze dłonie razem.
***
                   Dni mijały nam głównie na leniuchowaniu, lecz nie zabrakło pływania, oglądania kolejnych filmów i nagrywania różnych filmików, które chłopcy udostępniali dla swoich fanów.
- Nie jesteś żadnym Batmanem ani innym super bohaterem.- Alex pokręciła głową z dezaprobatą, a ja podśmiewywałam się z ich rozmowy.
- A widziałaś kiedyś mnie i Batmana w jednym pokoju?- Payne uniósł pytająco jedną brew, a ja już nie wytrzymałam i parsknęłam głośno śmiechem. – No właśnie- odparł z poważną miną Liam.



- Co jest z nim nie tak?- szepnęła do mnie Xixi, a ja ponownie zaczęłam się śmiać.
- Zgadnijcie co jest jutro?- do salonu wpadł entuzjastycznym krokiem Horan.
- Środa- Odpowiedział Louis, przez co został zgromiony wzrokiem przez blondyna.
- Głupi jesteś- westchnął zrezygnowany Niall.
- To co czwartek?- zapytał Tomlinson- Ja już się zgubiłem- machnął ręką, wychodząc do kuchni.
- Jutro jest festiwal jedzenia, rozumiecie to?- oczy Irlandczyka zaczęły się świecić jak u dziecka, które rozpakowuje swój prezent na Boże Narodzenie.
- No to jedziemy- klasnęła w ręce Alex.- Gdzie to jest?
- Trzy miasteczka dalej. Li?

- Dobry pomysł- odparł po chwili zastanowienia Payne.
************************************************************
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)
Dziękuje za komentarze, wejścia, obserwatorów xD
Uwielbiam was! // Mała Wariatka// @mjut007


Do następnego! :*

27 komentarzy:

  1. Pierwsza !
    Yey Yey zajefajny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, ale szkoda że krótki :D ten ostatni gif jest sweet <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuper <3 kiedy następny? ;) Pozdrawiam Gigi

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosh <3 piękny rozdział XDD błagam next c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe te ich kkłótnie sa czasami komiczne - mam na myśli kłótnię pomiędzy naszą bohaterką i Zaynem jak i z Harrym.
    Apropos Zayna. Jestem zdezorientowana jego zachowaniem "daj spokój to tak jak byśmy się całowali". Okey...
    Kocham ♥♥
    Czekam ♥♥
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle cudowny *,* . Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, ale za mało Vayn jak na mój gust.
    Kocham i czekam <3 :* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. zarąbisty :D czekam na nexta ;) ej mogłabyś mnie dodać do informowanych próbowałam sie wpisać w komętarzach w zakładce informowani ale nwm czemu niedałam rady :D moja nazwa na tt to Karolina8898898 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jak zawsze <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Końcowy dialog całkowicie mnie rozbroił. Podziwiam Cię za to jak piszesz. Sarkazm jest mocny ale nie przesadny żarty, które bawią (chyba) każdego a w dodatku tak lekko i przyjemnie. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  11. superrrrrrrrrr :)))) cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny <3
    Szkoda, że taki krótki ;(
    Mam nadzieję, że następny będzie szybko ;) ~Nika

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam za to że spamuje tutaj, ale nie mogłam dodać komentarza w zakładce do tego przeznaczonej.

    W wolnych chwilach zapraszam na mojego bloga, dodaje krótki opis aby cię zachęcić:
    Danielle Anne Collins to 18- letnia dziewczyna, która cztery lata temu straciła matkę. Mieszka z ojcem i prowadzi spokojne życie wzorowej uczennicy. Po zakończeniu roku szkolnego, ojciec dziewczyny dostaje korzystną propozycje pracy na okres wakacji. Wysyła córkę do swojej siostry do Londynu. Dziewczyna jest niechętna, nie chce opuszczać rodzinnego miasteczka, jednak ojciec nie pozostawia jej wyboru.

    Po przyjeździe do ciotki dziewczyna nie może się odnaleźć, tęskni za domem, nigdzie nie wychodzi. Ciotka widząc że coś jest nie tak namawia swoją córkę Inseen, aby oprowadziła kuzynkę po okolicy. Dziewczyna niechętnie zgadza się. Pokazuje Danielle swój świat, pełne narkotyków, alkoholu i innych używek. Dziewczyna również tam nie może się odnaleźć, Ins zapoznaje ją ze swoimi przyjaciółmi. Danielle poznaje Zayna, zakochuje się w nim. Spędza czas z nowo poznanymi ludźmi, zbliża się do Zayna. Inseen widząc to robi się zazdrosna i stara się zrobić wszystko aby ich rozdzielić. Jak potoczą się sprawy? Jak daleko posunie się Inseen aby pozbyć się rywalki? A co jeśli letni romans przerwie powrót do domu Danielle?

    http://summertime-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM te opowiadanie ejdfbdnjfvbfdenjhes mam nadzieję , że ci sie nie znudzi pisanie dla nas loffki kisski <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam ten blog!!! Masz niesamowity talent. Jesteś niesamowita. Jak dla mnie nowe rozdziały możesz dodawać codziennie;-))
    Zapraszam też do mnie, będę bardzo wdzięczna.


    Pomimo, że Emmaline Brown, codziennie otoczona jest przyjaciółmi, czuje się samotna. Nie ma prawdziwych przyjaciół, a nikt z otaczających ją ludzi nie zna jej naprawdę. Jej jedynym prawdziwym przyjacielem jest chłopak online, chłopak, którego nie spotkała w prawdziwym życiu; osoba o nieznanym imieniu, której zwierza się ze swoich marzeń i tajemnic. Gdy przeprowadza się ze słonecznego San Francisco do małego miasteczka Holmes Chapel, stwierdza, że jej stosunki z nowym sąsiadem, Harrym Stylesem, nie należą do najlepszych. Kiedy konflikt z sąsiadem trwa, dziewczyna szuka pocieszenia u przyjaciela w internecie.Wtedy właśnie, jej dwa światy, online i offline, niespodziewanie zaczną się ze sobą zderzać.

    http://internetowy-przyjaciel-harry-styles.blogspot.com/
    Pozdrawiam<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER!!!!!!!! KIEDY NEXT?! ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. nie moge się doczekac nn <3 Kocham cię za to jak piszesz :))) zapraszam na mojego bloga: http://memoriesforever-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń