,, Czasami potrzeba odpowiedniego światła, aby przeczytać to, co nie
zapisane ‘’
Wiecie co jest piękne w
życiu? Niespodzianki. I te chwile niezaplanowane, te których w ogóle się nie
spodziewamy, a mimo to cieszymy się z nich. Ludzie nie lubią monotonii.
Potrzebują odskoczni, lekkiego dreszczyku emocji i kilku niespodziewanych
zdarzeń. Moją tezę można porównać do filmu: nie lubimy oglądać czegoś
przewidywalnego, nużącego. Potrzebujemy czuć się zaskoczeni lub kogoś
zaskakiwać. Upodobania ludzkie są naprawdę różne, a co za tym idzie;
nieprzewidywalne i niebanalne.
Po kilkugodzinnej jeździe wreszcie
dotarliśmy na miejsce. W naszym busie brakowało już świeżego powietrza i coraz
trudniej się oddychało. Złapałam za klamkę i chciałam otworzyć drzwi, ale
przeszkodził mi Liam. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Najpierw ustalmy zasady-
zarządził Payne.
- Zaczyna się robić coraz
ciekawiej- sarknął Malik, rozpychając się na siedzeniu za mną, przez co czułam
wyraźnie każdy jego ruch.
- Przestaniesz się wiercić?-
warknęłam w jego stronę.
- Cokolwiek księżniczka rozkaże- na
jego twarzy zawitał łobuzerski uśmiech.
- I właśnie o to chodzi- Liam
zaczął machać rękami- zachowujecie się gorzej niż małe dzieci, nie potraficie
ze sobą nawet normalnie porozmawiać.
- A o czym mamy niby rozmawiać? O
Pogodzie?- zaśmiałam się ironicznie.
- O czymkolwiek.- Payne potarł
swoje skronie.
- Niech obiecają!- wykrzyknął
uradowany ze swojego pomysłu Lou.
- Będę grzeczna, słowo harcerza-
przyłożyłam prawą dłoń do piersi i uniosłam kąciki ust, tworząc w ten sposób
uśmiech.
- Nigdy nie byłaś harcerzem-
wtrącił się Harry.
- Ale zawsze chciałam być-
wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Zgoda- Zayn wystawił rękę, ówcześnie
na nią plując. Skrzywiłam się obrzydzona.- Teraz ty.
- Popierdoliło cię- stwierdziłam,
ale dałam za wygraną. Naplułam na swoją dłoń i uścisnęłam dłoń chłopaka. Wyszliśmy
na zewnątrz i dopiero, gdy odetchnęłam świeżym powietrzem, zaczęłam wycierać
dłoń o swoje spodenki.
- Daj spokój- Malik stanął za mną-
to tak, jakbyśmy się całowali- wyszeptał mi do ucha, przygryzając jego płatek.
Poczułam przyjemne mrowienie w całym moim ciele i oblizałam swoje usta.
Potrząsnęłam swoją głową, jakby chcąc wyrzucić z niej swoje myśli.
Zrobiłam kilka kroków do
przodu i rozejrzałam się po otoczeniu. Niewielkich rozmiarów dom, który był wykonany
z jasnego drewna, stał w centralnym punkcie ogrodu. Z jednej jego strony było
jezioro z pomostem, a z drugiej stała również drewniana altana z miejscem na
ognisko. Można było również dostrzec kolorowe kwiaty i huśtawkę.
- Ładnie tu- mruknęłam, podnosząc
swoją walizkę i wchodząc po drewnianych schodkach do środka. Dostałam pokój za
górze, w którym znajdowały się dwa łóżka. Postawiłam walizkę w kącie i rzuciłam
się na łóżko. Przymknęłam powieki i odetchnęłam głęboko.
- Witam moją współlokatorkę- otworzyłam
oczy i zamrugałam kilkakrotnie.
- Alex!- krzyknęłam uradowana,
zerwałam się na równe nogi i przytuliłam blondynkę.- Co ty tu robisz?
- Dostałam zaproszenie od takiego
Irlandczyka i skorzystałam- wzruszyła nieznacznie ramionami.
- Przekupiłem ją żelkami- wtrącił
Niall, wnosząc bagaż Xixi po pomieszczenia. Zaśmiałam się pod nosem.
- A ja musiałam to taszczyć sama-
zrobiłam smutną minkę i wskazałam na swoje walizki.
***
Siedziałam na huśtawce
wyłożonej miękkimi poduchami i czytałam książkę. Słońce schowało się już za
chmurami, co spowodowało nieprzyjemne uczucie chłodu. Okryłam się więc
szczelniej bluzą, podciągając nogi bliżej siebie.
- Niech zgadnę; dziewczyna jest
zakochana w dwóch chłopakach i nie wie, którego wybrać?- obok mnie przysiadł
Harry, zerkając na okładką książki.
- Coś w tym sensie- mruknęłam w
odpowiedzi, przewracając kartkę.
- Przecież to nic oryginalnego-
loczek wywrócił oczami- oni się kochają, co według mnie jest wręcz banalne,
potem żyją razem długo i szczęśliwie.
- Nie wszystko kończy się happy
endem- wtrąciłam, zamykając książkę i odkładając ją.
- Masz rację, ale przeważnie tak
jest. Czy to w ogóle ma jakieś powiązanie z realnością?- zmarszczył brwi, w
wyniku czego na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek.
- Myślę, że więcej niż zdajemy
sobie z tego sprawę.
- Chodź- Styles wstał i wyciągnął w
moją stronę rękę. Chwilę się wahałam, ale w końcu ją złapałam i wolnym krokiem
zaczęliśmy się oddalać od domu.
- Gdzie idziemy?- zapytałam
ciekawa. Przechodziliśmy przez polną drogę, aby wejść na łąkę i kierować się w
stronę lasu.
- Chcę ci coś pokazać- odpowiedział
z tajemniczym błyskiem w oku. – Co widzisz?
- Drzewa?- na te słowa brunet się
zaśmiał.
- Zbyt ogólnie. Musisz zacząć
dostrzegać szczegóły. – zrobiłam zdezorientowaną minę.- popatrz w dół. Widzisz
mech, prawda?- pokiwałam twierdząco głową- A ja widzę dom dla wielu robaczków.
Z czego się cieszysz?
- Z ciebie- wzruszyłam ramionami,
unosząc wyżej kąciki swoich ust- i z tego, że się zmieniłeś. I zmądrzałeś-
dałam mu kuksańca w bok.
- Zawsze byłem bardzo mądry.-
wypiął dumnie pierś.
- I zawsze chętny do pomocy-
parsknęłam śmiechem- Pamiętasz, jak chciałeś tej staruszce pomóc przejść przez
pasy, a ona zaczęła okładać cię torbą i wyzywać od zboczeńców?- zgięłam się
wpół, trzymając za brzuch, który już bolał mnie od śmiechu.
- Nie przypominaj- burknął Hazz.
Wyszliśmy z lasu i od
razu w oczy rzucił mi się widok spokojnie płynącej rzeki. Podbiegłam bliżej i
spojrzałam w dół. Poczułam duże dłonie loczka na moich biodrach, ale nie
przeszkadzało mi to, wręcz czułam się lepiej, bezpieczniej. Jedną ręką popchał
mnie do przodu, a drugą po chwili pociągnął w tył, aby nie wpadła do wody.
Wstrzymałam oddech przestraszona i spojrzałam w niego gniewnie.
- Zwariowałeś?- krzyknęłam,
wyrzucając ręce w górę. Cofnęłam się, odwracając do niego przodem i zaciskając
pięści, zaczęłam uderzać nimi w klatkę piersiową chłopaka. – Nie śmiej się ze
mnie!
- Nic nie poradzę, że wyglądasz tak
zabawnie.- powiedział pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu.- Gdybyś widziała
swoją minę.
- Wystraszyłam się- zadarłam głowę
do góry, krzyżując ręce pod piersiami.
- Przecież wiesz, że nie mógłbym
zrobić ci krzywdy- w jednej chwili stał się poważny i stanął naprzeciw mnie.
Podniósł rękę do góry i dłonią zaczął delikatnie przesuwać po moim policzku-
nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić, obiecuję.- przymknęłam lekko powieki, ciesząc
się mentalnie bliskością Harry’ego oraz jego słowami.
- Kiedyś obiecałeś mnie nie
zostawiać- wypowiedziałam lekko drżącym głosem. Odchrząknęłam nieznacznie,
wpatrując się w zamyśloną twarz Hazzy. Miał zaciśnięte wargi w wąską linię,
wpatrywał się w wyznaczony punkt za mną i widać było, że głęboko nad czymś
myślał.
- Obiecałaś, że nie będziesz tego
więcej robić- podniósł mój nadgarstek i zdjął z niego wszystkie bransoletki,
odrzucając je za siebie. Wyrwałam mu się i przymrużyłam oczy.
- Obiecałeś, że będziesz dzwonił-
krzyknęłam.
- Dzwoniłem. Wiele razy- również
krzyknął.
- Szkoda, że tak szybko się
poddałeś- westchnęłam sfrustrowana.
- Poddałem? Usunąłem się w cień dla
twojego dobra. Kiedy dowiedziałem się, że zostałaś adoptowana to…
- Zostałam co? Nikt mnie nigdy nie
chciał, Harry- powiedziałam już cicho, spuszczając wzrok na swoje trampki.
- Bo wszyscy to idioci. Ale nie
rozumiem- potarł swój kark w nerwowym geście- przecież wiem, co usłyszałem.
- Cokolwiek, zapomnijmy.- mruknęłam
pogrążona we własnych myślach.
- Wracajmy już.- splótł nasze
dłonie razem.
***
Dni mijały nam głównie na
leniuchowaniu, lecz nie zabrakło pływania, oglądania kolejnych filmów i
nagrywania różnych filmików, które chłopcy udostępniali dla swoich fanów.
- Nie jesteś żadnym Batmanem ani
innym super bohaterem.- Alex pokręciła głową z dezaprobatą, a ja podśmiewywałam
się z ich rozmowy.
- A widziałaś kiedyś mnie i Batmana
w jednym pokoju?- Payne uniósł pytająco jedną brew, a ja już nie wytrzymałam i
parsknęłam głośno śmiechem. – No właśnie- odparł z poważną miną Liam.
- Co jest z nim nie tak?- szepnęła
do mnie Xixi, a ja ponownie zaczęłam się śmiać.
- Zgadnijcie co jest jutro?- do
salonu wpadł entuzjastycznym krokiem Horan.
- Środa- Odpowiedział Louis, przez
co został zgromiony wzrokiem przez blondyna.
- Głupi jesteś- westchnął
zrezygnowany Niall.
- To co czwartek?- zapytał Tomlinson-
Ja już się zgubiłem- machnął ręką, wychodząc do kuchni.
- Jutro jest festiwal jedzenia,
rozumiecie to?- oczy Irlandczyka zaczęły się świecić jak u dziecka, które rozpakowuje
swój prezent na Boże Narodzenie.
- No to jedziemy- klasnęła w ręce
Alex.- Gdzie to jest?
- Trzy miasteczka dalej. Li?
- Dobry pomysł- odparł po chwili
zastanowienia Payne.
************************************************************
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)
Dziękuje za komentarze, wejścia, obserwatorów xD
Uwielbiam was! // Mała Wariatka// @mjut007
Do następnego! :*
Pierwsza !
OdpowiedzUsuńYey Yey zajefajny :*
Uwielbiam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńkocham i czekam na next :*
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKocham <3
Super rozdział, ale szkoda że krótki :D ten ostatni gif jest sweet <3
OdpowiedzUsuńSuuuuper <3 kiedy następny? ;) Pozdrawiam Gigi
OdpowiedzUsuńBosh <3 piękny rozdział XDD błagam next c;
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńHehe te ich kkłótnie sa czasami komiczne - mam na myśli kłótnię pomiędzy naszą bohaterką i Zaynem jak i z Harrym.
OdpowiedzUsuńApropos Zayna. Jestem zdezorientowana jego zachowaniem "daj spokój to tak jak byśmy się całowali". Okey...
Kocham ♥♥
Czekam ♥♥
Ola
<3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny *,* . Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńSuper, ale za mało Vayn jak na mój gust.
OdpowiedzUsuńKocham i czekam <3 :* <3
Super ♥
OdpowiedzUsuńzarąbisty :D czekam na nexta ;) ej mogłabyś mnie dodać do informowanych próbowałam sie wpisać w komętarzach w zakładce informowani ale nwm czemu niedałam rady :D moja nazwa na tt to Karolina8898898 ;)
OdpowiedzUsuńtAK :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze <33
OdpowiedzUsuńcudo ,cudo cudo :*
OdpowiedzUsuńKońcowy dialog całkowicie mnie rozbroił. Podziwiam Cię za to jak piszesz. Sarkazm jest mocny ale nie przesadny żarty, które bawią (chyba) każdego a w dodatku tak lekko i przyjemnie. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńsuperrrrrrrrrr :)))) cudowny *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki ;(
Mam nadzieję, że następny będzie szybko ;) ~Nika
Przepraszam za to że spamuje tutaj, ale nie mogłam dodać komentarza w zakładce do tego przeznaczonej.
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam na mojego bloga, dodaje krótki opis aby cię zachęcić:
Danielle Anne Collins to 18- letnia dziewczyna, która cztery lata temu straciła matkę. Mieszka z ojcem i prowadzi spokojne życie wzorowej uczennicy. Po zakończeniu roku szkolnego, ojciec dziewczyny dostaje korzystną propozycje pracy na okres wakacji. Wysyła córkę do swojej siostry do Londynu. Dziewczyna jest niechętna, nie chce opuszczać rodzinnego miasteczka, jednak ojciec nie pozostawia jej wyboru.
Po przyjeździe do ciotki dziewczyna nie może się odnaleźć, tęskni za domem, nigdzie nie wychodzi. Ciotka widząc że coś jest nie tak namawia swoją córkę Inseen, aby oprowadziła kuzynkę po okolicy. Dziewczyna niechętnie zgadza się. Pokazuje Danielle swój świat, pełne narkotyków, alkoholu i innych używek. Dziewczyna również tam nie może się odnaleźć, Ins zapoznaje ją ze swoimi przyjaciółmi. Danielle poznaje Zayna, zakochuje się w nim. Spędza czas z nowo poznanymi ludźmi, zbliża się do Zayna. Inseen widząc to robi się zazdrosna i stara się zrobić wszystko aby ich rozdzielić. Jak potoczą się sprawy? Jak daleko posunie się Inseen aby pozbyć się rywalki? A co jeśli letni romans przerwie powrót do domu Danielle?
http://summertime-fanfiction.blogspot.com/
KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM te opowiadanie ejdfbdnjfvbfdenjhes mam nadzieję , że ci sie nie znudzi pisanie dla nas loffki kisski <333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog!!! Masz niesamowity talent. Jesteś niesamowita. Jak dla mnie nowe rozdziały możesz dodawać codziennie;-))
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie, będę bardzo wdzięczna.
Pomimo, że Emmaline Brown, codziennie otoczona jest przyjaciółmi, czuje się samotna. Nie ma prawdziwych przyjaciół, a nikt z otaczających ją ludzi nie zna jej naprawdę. Jej jedynym prawdziwym przyjacielem jest chłopak online, chłopak, którego nie spotkała w prawdziwym życiu; osoba o nieznanym imieniu, której zwierza się ze swoich marzeń i tajemnic. Gdy przeprowadza się ze słonecznego San Francisco do małego miasteczka Holmes Chapel, stwierdza, że jej stosunki z nowym sąsiadem, Harrym Stylesem, nie należą do najlepszych. Kiedy konflikt z sąsiadem trwa, dziewczyna szuka pocieszenia u przyjaciela w internecie.Wtedy właśnie, jej dwa światy, online i offline, niespodziewanie zaczną się ze sobą zderzać.
http://internetowy-przyjaciel-harry-styles.blogspot.com/
Pozdrawiam<3<3<3
Świetny. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!!!!! KIEDY NEXT?! ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekac nn <3 Kocham cię za to jak piszesz :))) zapraszam na mojego bloga: http://memoriesforever-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń