sobota, 3 maja 2014

Chapter Twenty Five

Drugi blog: 


,, Nie ma półprawd, są tylko półkłamstwa ‘’
              Z życiu następują takie momenty, w których napada nas zwątpienie. Siadamy, analizujemy wszystko ponownie i nie wiemy co zrobić dalej. A dlaczego? Może dlatego, że nigdy nie byliśmy do końca pewni? A może to tylko chwilowe i odejdzie równie szybko, jak przyszło? Odpowiedź na to pytanie powinna być indywidualna.
                Wygładziłam materiał swojej koszulki, zarzuciłam bluzę na plecy i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Uznając, że jestem gotowa, zbiegłam na dół po schodach i zaczęłam ubierać trampki.
- A ty gdzie się wybierasz?- zapytał Harry, krzyżując ręce na piersi z poważną miną.
- Wychodzę?- zadałam pytanie retoryczne i ubrałam czarną, skórzaną kurtkę.
- Nigdzie nie idziesz- stwierdził, a we mnie aż krew zawrzała.
- Nikt nie będzie mi rozkazywał, ty nie jesteś żadnym wyjątkiem- syknęłam przez zaciśnięte zęby. Poprawiłam włosy i złapałam za klamkę.
- Jesteś chora. Miałaś leżeć i odpoczywać.- powiedział już łagodniejszym tonem.
- Leżę i odpoczywam już ponad tydzień- fuknęłam zdenerwowana. Wszyscy obchodzą się ze mną jak z jajkiem i na nic mi nie pozwalają. Rozumiem, martwią się i inne gówna, ale nie mogą mnie chronić przed wszystkim.
- Jenni będzie zła.- nie dawał za wygraną. ‘’Jenni’’, jak uroczo zdrobnił, prawda? Aż mi się rzygać chce! Cały tydzień tylko kręcił się wokół jej osoby, zabawiając ją swoimi żartami. Nieee, ja wcale nie jestem zazdrosna o to, że Hazza flirtuje z moją ciotką. Wcale, a wcale…
- Dacie sobie rade wspaniale sami- rzekłam uszczypliwie i uśmiechnęłam się sztucznie. Styles zaśmiał się na moje słowa, przez co spiorunowałam go wzrokiem.

- Czyżbyś była zazdrosna?- podniósł brew do góry, a na jego ustach formował się cwany uśmieszek.
- Czyżby cię popierdoliło?- powtórzyłam jego gest.

- Czyli mam racje- stwierdził, przeczesując ręką swoje włosy.
- Miałabym być zazdrosna o to, że flirtujesz z moją ciotk…- urwałam, kiedy zdałam sobie sprawę, że za dużo gadam. Zdecydowanie za dużo gadam- nieważne- machnęłam lekceważąco ręką- Perrie na mnie czeka- bąknęłam na koniec, zostawiając go samego z niepoukładanymi myślami. Szłam, mamrotając pod nosem o własnej głupocie.
- Wszystko okej?- zadał mi pytanie Zayn. Mówił bardzo łagodnie, a rzadko mu się zdarza użyć takiego tonu do mnie.
- A obchodzi cię to?- warknęłam do niego. Złość na swoją osobę wyładowałam na nim. Fajnie!
-Masz rację, w ogóle mnie to nie obchodzi- odpowiedział chłodnym tonem, lekceważąco wzruszając ramionami.
***
               Czekałam, aż mikrofalówka oznajmi, że nasz popcorn gotowy. Postanowiłyśmy z Pezz urządzić sobie wieczór filmowy, więc trzeba było się na to odpowiednio przygotować. Gdy urządzenie wydało z siebie pikanie, wyjęłam z środka miskę z prażoną kukurydzą, a w rękę wsadziłam butelkę z piciem.
- Co powiesz na ,,I wciąż ją kocham’’?- spytałam blondynka, wymachując filmem trzymanym w ręce.
- Łzawy dramat o miłości?- podsumowałam fabułę z nutką ironii.
- To jest niesamowity film, zresztą zobaczysz. Lecę po chusteczki- mówiła z przejęciem, aż w końcu pobiegła do łazienki. Po chwili wróciła z paczką chusteczek higienicznych pod pachą.
- Serio?- przewróciłam teatralnie oczami, przez co zostałam spiorunowana wzrokiem Edwards. Podniosłam ręce w geście kapitulacji i zaśmiałam się pod nosem z zachowania dziewczyny.
                W mniej-więcej połowie filmu Perrie szlochała jak bóbr, raz po raz pociągając nosem i rozmazując jeszcze bardziej swój makijaż, po przez pocieranie o twarz chusteczkami.
- Ale on ją kocha…- załkała podczas jednej z tych ‘’romantycznych’’ scen, co mnie bardzo śmieszyło.
- Taaa, biedaczek- mruknęłam pod nosem i wrzuciłam do buzi żelka.
- To takie smutne- w czasie, gdy blondynka opłakiwała sytuację życiową głównego bohatera, ja nudziłam się, podpierając głowę na rękach i zajadałam się bombami kalorycznymi.- Jesteś jak Zayn- podsumowała moje zachowanie.
- Wcale nie jestem jak on- zmarszczyłam nos, krzyżując ręce pod biustem. Zapewne wyglądałam jak obrażone dziecko, ale to jeszcze nic, bo Pezz wygląda co najmniej jak jakieś widmo przez podpuchnięte oczy, rozmazany makijaż i mokre policzki.
- Wbrew pozorom jesteście strasznie podobni- wzruszyła ramionami- oboje nie lubicie takich filmów, uwielbiacie grać na konsoli, słuchacie podobnej muzyki, lubicie ten sam smak lodów i…- trajkotała, zupełnie zapominając o wciąż lecącym filmie.
- Błagam cię, przestań- zatrzymałam jej słowotok i westchnęłam głęboko.
- Może to głupie, ale czasami lubię to, że nie darzycie się zbytnią sympatią- wyznała, na chwilę skupiając swój wzrok na mnie, aby następnie przenieść w stronę telewizora.
- Dlaczego?- zmarszczyłam brwi w zdziwieniu.
- Bo nie muszę się wtedy martwić, że zabierzesz mi chłopaka- powiedziała, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.- Padam z nóg. Idziemy spać?- zgodziłam się, więc po wieczornej toalecie, rzucaniu się popcornem i sprzątaniu kuchni poszłyśmy spać.
               Leniwie uniosłam powieki ku górze, siadając na łóżku i przeciągając się. Zasłoniłam dłonią usta, kiedy ziewałam. Przetarłam ręką twarz, ściągnęłam z nadgarstka gumkę i związałam włosy w kucyka na czubku głowy. Z salonu wydobywały się głośne krzyki, można było również wyłapać wiele wulgaryzmów. Założyłam jeansy, a przez głowę przełożyłam czarny T-shirt z kolorowym nadrukiem. Niby to nie moja sprawa, ale strasznie mnie ciekawiło o co poszła kłótnia kochanków. ‘Kochanków’ to takie śmieszne słowo- przeszło mi przez myśl, ale zaraz skarciłam się za własną głupotę. Zarzucając na plecy bluzę z kapturem, wyszłam na korytarz i skierowałam się w stronę salonu.
- To jest moja wina?- krzyknął Malik, gdy ja niezauważalnie przedostałam się do kuchni, skąd wzięłam wczorajszy popcorn i usiadłam z miską na kanapie, z której był idealny widok na ich kłótnię.
- A niby moja?- zrewanżowała się Pezz. Wkładałam do buzi kolejne ziarenka i czułam się jak w teatrze.- To ty nigdy nie miałeś dla mnie czasu. Zawsze tylko praca i praca- Edwards również krzyknęła, wyrzucając ręce w powietrze, a ja przez chwilę miałam nadzieje, ze spoliczkuje mulata.
- To ty mnie zdradziłaś! To ty się puściłaś z pierwszym lepszym! Zachowałaś się jak dziwka!- splunął w jej twarz, a wtedy jej dłoń z plaskiem odbiła się od policzka Malika. Zacisnęłam oczy, gdy wyobraziłam sobie to piekące uczucie i aż się wzdrygnęłam. Po dźwięku mogłam poznać, że blondynka nie żałowała siły. W czasie, gdy Zayn miał odpowiedzieć na atak dziewczyny, postanowiłam wkroczyć do akcji. Wstałam i stanęłam pomiędzy nimi. Aby zwrócić ich uwagę na mnie, a nie wymyślanie jak się pozabijać, zatkałam uszy i zaczęłam głośno piszczeć. Tak wiem, dojrzale. Odsunęli się ode mnie, a co za tym idzie; od siebie. Zadowolona ze swojego pomysłu, wyprostowałam się i dumnie uniosłam głowę.
- Skończcie tę III wojną światową, bo nie umiem udzielać pierwszej pomocy, a niewątpliwie zaraz się przyda- popatrzyłam najpierw na Perrie, która zażenowana spuściła wzrok na swoje kapcie, a potem na Zayna. Jego wzroku się wystraszyłam, ponieważ czułam, jak jego ciemne tęczówki wywiercają we mnie ogromną dziurę. Chłopak zdenerwowany oddychał płytkimi oddechami oraz z natarczywością przygryzał dolną wargę, a ja miałam wrażenie, ze od tego nacisku zaraz pęknie. – Po prostu zachowujcie się jak dorośli- zakończyłam swoją interwencję. Wyszłam z salonu, zostawiając ich samych.
                    Weszłam do łazienki z kosmetyczką i wykonałam dzienny makijaż oraz poprawiłam swojego kucyka. Podskoczyłam w miejscu na dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Ciekawe czy są jeszcze w zawiasach?- pomyślałam. Pozbierałam swoje rzeczy do torby, którą zawiesiłam na ramię i poszłam sprawdzić czy ktoś nie został poważnie ranny. Widok, który tam zastałam, wzbudził we mnie milion razy więcej emocji niż jakikolwiek film. Perrie siedziała skulona na kanapie, zanosiła się płaczem, nieporadnie próbując wytrzeć rękawem łzy. Podeszłam do niej i mocno ją objęłam. Dziewczyna instynktownie wtuliła się w moje ciało i jeszcze długo dławiła się  swoimi łzami.
- Pewnie masz mnie teraz za kurwę, dziwkę- zaszlochała w moje ramie.
- Wcale nie- zapewniłam szczerze- nie oceniam cię. To jest wasza sprawa, nie moja.
- On…- mocniej zaczęła płakać- on ze mną zerwał.- mimo, iż nie dziwiłam się Zayn’owi, to było mi cholernie szkoda Edwards.
- Ćśśś- uspokajałam ją- już nie płacz.-  Zostałam z Perrie do wieczora, ponieważ potrzebowała mojej obecności. Wróciłam  do domu dopiero, gdy dziewczyna spokojnie zasnęła.
***
               Minął tydzień, odkąd ostatni raz widziałam się z Perrie. Dziewczyna aż do rozpoczęcia trasy koncertowej wyjechała do swojego rodzinnego domu.
- Vic, Vic!- usłyszałam wołanie z salonu- lecisz w telewizji!- parsknęłam śmiechem, gdy Niall przybiegł do kuchni i ciągnął mnie na kanapę, abym przypadkiem nie przegapiła siebie na ekranie.

- Pomysłowe- skomentował reklamę perfum Louis, siedzący naprzeciw mnie. Reklama przedstawiała mnie ubraną jak królową z czasów Wiktoriańskich. Bardzo mi się podobała.
- Przyjdziecie jutro? Wielki koncert z okazji końca mojej edukacji.- w prawdzie nie tylko mojej, ale kilkudziesięciu osób również, ale to szczegół. Ja nie występuje, ale Alex ma swój trzyminutowy repertuar. Ponadto Simon Cowell jest jednym z wielu inwestorów.
- Przecież nie przegapilibyśmy takiej okazji- potwierdził ich przybycie Liam, posyłając mi przyjaznym uśmiech.- Widział ktoś w ogóle Hazzę albo Zayna?
- Harry pomaga w remoncie Jennifer- bąknęłam, chowając za ucho kosmyk włosów.
- Polubili się- stwierdził Horan, rzucając mi paczkę żelek, które uwielbiam. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka na komentarz Niallera. To doskonale widać, ze się polubili, choć to dziwne. Moja ciotka, podkreślę; MOJA CIOTKA. Ma czterdzieści lat, a Harry tylko dwadzieścia. Znaczy się wiem, że wiek to tylko liczba i takie tam, ale… Eh, koniec! On jej tylko pomaga w remoncie, a to dlatego, że ja nie miałam zbytnio czasu. To jest prawda i tego trzymać się trzeba. Gdy wybudziłam się z letargu, zobaczyłam Stylesa umazanego farbą, a obok niej Jenn.
- Jak remont?- spytałam, o dziwo ze szczerym uśmiechem.
- Chyli się ku końcowi- odpowiedziała kobieta z przyklejonym uśmiechem do twarzy.- Będę się już zbierać.
- Odprowadzę cię- zaoferowałam się, podnosząc tyłek z kanapy. Brunetka pożegnała się ze wszystkimi, a ja próbowałam zignorować fakt, że Hazza puścił jej oczko. Ugh! Zachowuje się jak dziecko…
               Przeszłyśmy do korytarza, Jenn założyła płaszcz i wyszłyśmy przed dom. Stanęłam oniemiała, gdy zobaczyłam jak Simon stoi naprzeciw nas i mierzy wzrokiem postać Jennifer. Przełknęłam nerwowo ślinę.
- Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie i mam nadzieję, że spodobały się pani moje projekty- zaczęła mówić formalnym tonem moja towarzyszka, a ja błądziłam wzrokiem po jej twarzy, kompletnie nie rozumiejąc jej dziwnego zachowania. Mrugnęła do mnie porozumiewawczo, a ja dopiero wtedy załapałam, o co chodzi.
- Nic się nie stało- odparłam z poważną miną, starając się zabrzmieć jak najbardziej formalnie- dziękuje pani za wizytę.- dokończyłam, a Jenn kiwnęła głową, przeszła obok zdezorientowanego Cowella i zniknęła za zakrętem. Mimo iż dziwiło mnie jej zachowanie, odetchnęłam głęboko.
- Kto to był?- mężczyzna zmarszczył brwi i jeszcze raz obejrzał się za siebie.- Chyba ją kojarzę- mruknął cicho pod nosem.
- Projektuje ubrania- machnęłam ręką, udając obojętność. Więcej nie poruszaliśmy tego tematu, bo weszliśmy do wnętrza domu i zajęliśmy się rozmową na przeróżne tematy.
***
              W końcu nastał poniedziałek, więc obudziłam się z uśmiechem na ustach i szybko pojawiłam się pod drzwiami domu Alex i Chrisa. Zapukałam z drewnianą powłokę, a już po chwili mogłam zobaczyć Xixi w piżamie w jednorożce. Zaśmiałam się ze stroju dziewczyny i weszłam do środka. Cierpliwie czekałam, aż blondynka wykona wszystkie poranne czynności, jedząc w tym czasie płatki z mlekiem u boku Chrisa.
- Zrobisz mi jeszcze?- zapytał brunet, robiąc przy tym proszące oczka. I jak takiemu odmówić? Łatwo.
- Nie- wystawiłam mu język i uciekłam przed nim do kuchni.
- Jak z dziećmi- skomentowała nasze zachowanie Al, wchodząc do kuchni i przewracając teatralnie oczami. Chwyciłam w ręce paczkę kuleczek czekoladowych i przechyliłam ją, aby wsypać jej zawartość do dwóch misek. Tak, do dwóch. Niech wszyscy znają moją dobroć.
- To nie fair!- oburzył się Christopher, a ja razem z blondynką popatrzyłyśmy na niego niezrozumiale.- Ona ma zabawkę- skrzyżował ręce na klatce piersiowej oraz zrobił obrażoną minę. Parsknęłam głośnym śmiechem.
               Poprawiłam fryzurę Alex i posłałam jej pokrzepiający uśmiech.
- Dasz radę! Jesteś najlepsza- próbowałam ją zmotywować.
- Wiem o tym- odpowiedziała nieskromnie, przeczesując palcami grzywkę. Posłałam jej rozbawione spojrzenie i wróciłam na swoje miejsce na widowni. Siedziałam obok Harry’ego, który cały czas komentował, że stroje dziewczyn występujących powinny być skąpsze, aby się je lepiej oglądało.
- To może w ogóle powinny nago wystąpić- podniosłam badawczo jedną brew.
- Nieee- zaprzeczył- strój kąpielowy w zupełności by wystarczył.- wyszczerzył się. Pokręciłam głową na jego głupotę.
- Ktoś cię woła- Liam szturchnął mnie w ramię, wskazując głową na panią Jones, jedną z nauczycielek. Wstałam i przeciskając się przez ludzi, podeszłam do niej, pytając o co chodzi.
- Amanda się rozchorowała, potrzebujemy zastępstwa.- wyjaśniła całą sprawę. Mam wystąpić z kimś w duecie, wiec powiadomiłam chłopaków, że muszą poradzić sobie beze mnie. W czwórkę na pewno dadzą sobie radę. A dlaczego w czwórkę? Zayn od rozstania z Perrie ciągle gdzieś znika, a jego przyjaciele myślą, że jest z nią. Tylko ja znam prawdę i wydaje mi się, że od tamtego incydentu Malik zaczął mnie unikać. Nie odpowiada już na moje opryskliwe komentarze, prawie w ogóle się nie odzywa. Czasami wraca do domu pijany i posyła mi pełne obrzydzenia spojrzenia. Chociaż za nim nie przepadam, to miewam dziwne uczucia, będąc pod jego ostrzałem.
                  Weszłam do jednej z garderob osób występujących i widok osoby tam siedzącej mnie mocno zdziwił. Przy lustrze stała Alison i poprawiała szminką swoje usta. Na serio?
- To ma być żart?- zapytała z pretensją w głosie.
- A widzisz, żebym się śmiała?- warknęłam, rozsuwając zamek pokrowca ze swoim strojem.- Ja pierdole- rzuciłam wściekła pod nosem, widząc ubranie przede mną, a raczej skrawek materiału.
- I to jest szkoła, co nie?- prychnęła pod nosem blondynka, a ja pokiwałam głową w odpowiedzi. W jednym się przynajmniej zgadzamy; stroje są koszmarne. Po jakimś czasie stałam już ubrana w krótkie, czarne spodenki w podwyższonym stanem, które zaczynały się w okolicach pępka. Miałam również na sobie bralet, na którego ramiączkach wyszyta była koronka. Na szczęście buty były normalne, czyli zwykle trampki za kostkę. Jak dostałam niebieskie, a Alison różowe. Gdy miało być już tak dobrze, okazało się, że nie znamy piosenki i nie mamy co zaśpiewać.
- Pamiętasz tę lekcję, na której śpiewaliśmy piosenkę Beyonce?- zapytałam, kiedy przypomniałam sobie o tamtej chwili.
- Coś było- mruknęła dziewczyna, robiąc zastanawiającą minę.
- Sądzę, że mamy piosenkę- uśmiechnęłyśmy się z triumfem i przybiłyśmy sobie piątkę.

***
                    Nasz występ nie wyszedł najgorzej. Wyszłyśmy na scenę, zaśpiewaliśmy i ukłoniłyśmy się, zbierając wiwaty i głośne oklaski. W dniu dzisiejszym zakończyła się moja edukacja muzyczna, przynajmniej w tamtej placówce, bo przecież człowiek uczy się całe życie, prawda? W każdym razie musiałam odreagować stres, więc chwyciłam paczkę papierosów i cichaczem udałam się na taras. Przysiadłam na murku, machając nogami i zapalniczką odpaliłam jednego papierosa. Zaciągnęłam się dymem, a nikotyna mnie uspokoiła.

- Palenia jest nie zdrowe.- usłyszałam chrapliwy głos przy uchu, a mimo to nie odwróciłam się.
- Wiele rzeczy nie jest zdrowe, a i tak je robimy, prawda?- odparłam, wsadzając peta pomiędzy wargi.
- Filozoficznie- mruknął podsumowująco Zayn i usiadł obok mnie. Przechyliłam paczkę w jego stronę, w ten sposób proponując mu jednego.- Mam swoje. A tak w ogóle to dzięki, że nie powiedziałaś chłopakom o Perrie.- wzruszyłam ramionami i zeskoczyłam na chwilę na ziemie,  aby przydeptać niedopałek. Ponownie usadziłam tyłek na nieco zimnym murku.– Sam przed chwilą to zrobiłem.- Bawiłam się swoimi palcami. Zauważyłam, że w kilku miejscach odpryskiwał mi już lakier. Poczułam coś na plecach, dlatego odwróciłam zaciekawiona wzrok i ujrzałam bluzę Malika. Posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie, zezując na bluzę.- Widzę, że marzniesz.
- Przykro mi z tego powodu, na serio. - zapewniłam chłopaka, na co on jedynie westchnął.
- Niepotrzebnie, to już od dawna nie było to samo co na początku.- wyznał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc siedziałam cicho.

- Kochasz ją?- zadałam pytanie, zanim zdążyłam pomyśleć.- To znaczy przepraszam, nie odpowiadaj- pokręciłam głowę i spuściłam zażenowana głowę, pozwalając, aby moje ciemne włosy zakryły choć część twarzy. Brawa dla mistrzyni taktu i wyczucia. Panie i Panowie, przed Państwem Victoria West- zbeształam się w myślach.
- Nie- odpowiedział na moje pytanie po dłuższym zastanowieniu. Dziwnie się czułam, rozmawiając szczerze z mulatem. Odwróciłam głowę w prawą stronę i obserwowałam profil chłopaka.- I dzięki tobie zdałam sobie z tego sprawę.
- Co ja mam z tym wspólnego?- zmarszczyłam brwi zaskoczona jego słowami. Poprawiłam bluzę, która ześlizgiwała się z moich pleców.
- Bo dzięki tobie powiedziałem to na głos.- uśmiechnął się lekko, wyrzucając swój niedopałek. Wstał i kierował się w stronę wejścia.
- Twoja bluza- zawołałam za nim, a on się obrócił.

- Później mi ją oddasz- puścił mi oczko, a ja zagryzłam dolną wargę…

******************************************************
Rozdział 25 za nami! Jak to szybko zleciało ;) Przykro mi to mówić, ale coraz blizej do końca :( Tak około 10 rozdziałów, może mniej, może więcej xD
Jest to najdłuższy post jak na razie, ale to wszystko dzięki wam i baaardzo motywującym komentarzom! Jestem z was taka dumna, Misiaki
Przepraszam za taką chaotyczność i wgl, ale nie za bardzo wiedziałam jak to zmienić xD

30 komentarzy= nowy rozdział

( nawet jak nie będzie tyle komentarzy to przecież dodam, ale nie obiecuje kiedy. To takie małe wyjaśnienie. Nie żebym was szantażowała )

Pytania? <KLIK TUTAJ>
Informowani? <KLIK TUTAJ>

Mam pomysł na nowe opowiadanie ff ;) Bylibyście zainteresowani czytaniem? Tym razem o Zaynie Maliku, a One Direction nie jest sławne ;) Co wy na to? Piszcie odpowiedź w komentarzach to wstawię w przyszłym rozdziale zwiastun, a link do bloga dopiero po epilogu not perfect. ;)

37 komentarzy:

  1. świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wolę jak Mailk jest bardziej agresywny. Możesz to wykorzystać np. w następnym rozdZiale. Ten był świetny, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!! Coś przeczuwam,że między Vic i Zaynem do czegoś dojdzie,ale to tylko moje głupawe przemyślenia.Czekam na nn<3
    Bardzo chętnie poczytam twoje nowe opowiadanie.Mogłoby być takie hmm... Zayn mógłby być agresywny o tak powiem!
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) szkoda że już blisko końca ! :p A co do nowego opowiadania to świetny pomysł ! *-* na pewno będę czytać ;) nie mogę się doczekać nn :) ♥ ♡ ♥ + Weny xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. A w tym nowym ff Zayn może być agresywny taki Bady Boy

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest szantaż ... ale jestem pewna że będzie 30 komentarzy a nawet 31 :♥:
    Co do rozdziału :
    wow (czyt. łał ) Szczera rozmowa Zayna i Vic ? To juz coś ♥
    A co do nowego opowiadania Uważam jak @Tessa Birdy może w tym ff Zayn to taki Bady Boy będzie ?
    Nie wiem ale na 100% będę czytać bo niesamowicie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, będzie taki bad boy, ale zobaczymy jak mi to wyjdzie ;)

      Usuń
  8. Jezu kocham ten bloga i myślę że na końcu będzie z Zazą ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy Simon pozna prawdę ??? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne opowiadanie. Przed chwilą przeczytałam je całe.
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem strasznie ciekawa zakończenia; )
    świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. uuuu czyżby Zayn czuł coś do Victori?!!! o mamciu!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow..wielkie WOW dla ciebie, bo rozdział genialny. Czekam na następny. Miłęgo dnia. :)
    Zapraszam tu: http://harry-styles-loveorhate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie umiem się już kolejnego doczekać, mega mnie zaciekawiłaś serio :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już chce kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyzby Zayni z nia flirtuje ?!!
    Oniemialam,cudowny

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział :*
    A co do Twojego drugiego bloga o Zayn'ie to także się zgadzam <3 Świetnie piszesz i jestem pewna, że nie zawiedziesz <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlaczego mam wrażenie że Malik wcale nie nienawidzi Vic?
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. super Vic jest zazdrosna o Harrego czyli ze jej zależy awww rozdział sper czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej. :)
    Zapraszam serdecznie na nowy rozdział.

    troche--milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski *.*
    Biedna Pezz... Ale z drugiej strony nie jest też bez winy ;/
    Co do tego następnego ff... Na pewno będę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. pls nie koncz tego opowiadania po tylko 10 rozdzialach.chcem sie dowiedziec czy zayn i vic beda razem<3 ,czy simon dowie sie ze ma corke czy victoria zrobi ogromna kariere!!!!! prosze nie koncz!!!!a rozdzial najlepszy !!!!!!:*

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham to !
    A może ... 2 część ? ^^
    Nie żeby coś ;D ~Nika

    OdpowiedzUsuń
  25. Super nie nie super tylko zajebiste o tak to dobre słowa. Zayn i Vic to mieszanka wybuchowa, a Harry i Vic to no nwm coś dawnego hhahahhahah tak wiem głupoty pisze :P LOL Co do Pezz szkoda mi jej biedaczysko ale z jednej strony należało się jej. A co do nowego ff o Zaynie to jestem zaaaaaaaa i oczywiście bd czytać tak jak pozostałe twoje blogi :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Jedno słowo mi się na usta ciśnie GENIALNY

    OdpowiedzUsuń
  27. Superr swietnie piszesz szkoda ze to prawie koniec ale cEkam na nastepny!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej. :)
    Zapraszam serdecznie na nowy rozdział.

    troche--milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. nie moge sie doczekac nast.

    OdpowiedzUsuń