niedziela, 11 maja 2014

Chapter Twenty Six


Zagłosuj w ankiecie po drugiej stronie ;) Każda opinia się liczy xD

Małe podziękowanie na dole :)
,, Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki ‘’
               Nikt nie lubi, gdy inni ludzie za bardzo interesują się ich życiem, prawda? Pragną prywatności, choć nie w każdym przypadku te pragnienia się ziszczą. Wyobraźmy sobie na przykład, że chcemy mieć chwilę spokoju tylko dla siebie, pomyśleć, podumać w chmurach, ale nie możemy, bo inni nie odstępują nas na krok. Na dłuższą metę robi się to męczące, a co najgorsze; irytujące.
                Niektóre rady od mojej menadżerki są śmieszne. Na przykład teraz siedziałam sobie w kawiarni z Jennifer, a musiałam zrobić choć jedno zdjęcie i wstawić je na swój profil na Instagramie. Dodałam jeszcze kilka hashtagów i gotowe. Najbardziej śmieszyło mnie, że ludzie lajkują to jakby było czymś wyjątkowym, a nie zwykłym kawałkiem ciasta.
- Widziałam nowy teledysk- Jenn zaczęła rozmowę- jest naprawdę dobry. Piosenka też.
- Dzięki- odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.- Jak po remoncie?
- Jeszcze nie do końca się przyzwyczaiłam, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.- wzięła łyk swojej herbaty.
- Cieszę się.- wsadziłam włosy za ucho.
- Przepraszam- usłyszałam, więc odwróciłam głowę w lewą stronę- możemy prosić o autograf?- zapytała jedna dziewczyna w imieniu swoim i koleżanek. Wstałam z miejsca i zrobiłam z każdą sobie zdjęcie, ponadto podpisując im się na kartkach. Robiłam to z wielkim uśmiechem, a szczęście, że ktoś docenia moją pracę, roznosiło mnie od środka.
               Razem z Jennifer postanowiliśmy wrócić do domu, gdy wieść, że jestem akurat w kawiarni się rozeszła i z każdą chwilą przybywało coraz więcej osób. To niesamowite! Aktualnie przeglądałam najnowszy magazyn modowy, w którym to moja ciotka projektuje ubrania do sesji.
- Ta kiecka jest genialna!- wskazałam palcem na zdjęcie.
- Jedna z moich najlepszych stylizacji- odpowiedziała kobieta, uśmiechając się promiennie.- A gdzie masz współlokatorów?
- Masz kogoś konkretnego na myśli?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, podnosząc jedną brew ku górze. Obserwowałam, jak rumieniec pojawia się na twarzy brunetki i uśmiechnęłam się triumfalnie. Chciałam coś dodać, ale właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. – Są na wywiadzie.- rzuciłam tylko z korytarza.
             Pociągnęłam za klamkę w dół, a wtedy drzwi ustąpiły, więc rozszerzyłam je szerzej. Po drugiej stronie zobaczyłam Sam i Simona.
- Zgadnij kogo kawałek jest jednym z najlepiej sprzedających się?- zadała pytanie moja menadżerka z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Rihanny? – odparłam, marszcząc brwi.
- Twoja głuptasie- Sam popatrzyła na mnie z dezaprobatą i weszła do środka, czochrając moje włosy. Poprawiłam je szybko rękami i dopiero gdy Simon przekroczył próg, przypomniałam sobie, kto czeka na mnie w salonie.
- Coś się stało?- zapytałam nerwowo, kiedy szliśmy w stronę salonu. Niemal czułam strużki potu spływające po mnie. Zdziwiłam się, kiedy nie zastałam nikogo na kanapie, ani w kuchni.
- Pewna amerykańska firma muzyczna chciałaby nawiązać z tobą współprace. – zaczął temat mój ojciec formalnym głosem.
- Super- skomentowałam niemrawo.
- Jeśli warunki będą nam odpowiadały już we wrześniu będziesz mogła wyjechać. Zobaczymy jeszcze czy…- nie dokończył, bo gwałtownie mu przerwałam.
- Jak to wyjechać?- zagryzłam wewnętrzną stronę policzka.
- Jest ktoś u ciebie?- nie odpowiedział na moje pytania. Po chwili oboje, a raczej we trójkę zauważyliśmy Jenn schodzącą po schodach z pogodną miną, ale kiedy zobaczyła mężczyznę stojącego obok mnie, znieruchomiała, a jej twarz bardzo zbladła.
- Jenny Hill- Sam otworzyła szeroko oczy i podeszła do mojej ciotki, witając się z nią entuzjastycznie. Jedno mnie zastanawia; dlaczego nawała ją Jenny Hill? Czyżbym się dała nabrać na Jennifer West?
- O co tu ,do cholery, chodzi?- spytał już mocno zdezorientowany całą sytuację Cowell. Wcale mu się nie dziwiłam, ja sama chciałabym wiedzieć.
- Jak to co?- wzruszyła ramionami moja menadżerka- to jest Jennifer, jedna z moich ulubionych projektantek. A Jenny Hill to jej pseudonim.
- Możemy załatwić nasze sprawy kiedy indziej?- rzucił pytanie mężczyzna, a następnie pożegnaliśmy się z Sam i we trójkę staliśmy w mocno krepującej ciszy.- Kiedy wróciłaś?- to pytanie skierowane było do siostry mojej matki.
- Jakiś czas temu- odpowiedziała wymijająco Jenn, podchodząc do kanapy i siadając na niej. Atmosfera wokół nas była tak gęsta, że spokojnie można było ją kroić nożem.
- Victoria idź na górę- nie zwracam uwagi na rozkazujący ton, mimo to wstaję. Gdyby nie to, że mam ochotę stąd zniknąć jak najszybciej, odburknęłabym coś, że nie można mi rozkazywać. Jednak w tej sytuacji wzięłam głęboki wdech i chciałam pośpieszyć jak najdalej od tego miejsca i od ludzi w nim się znajdujących.
- Niech zostanie- w ciszy rozbrzmiał głos Jennifer.- Ta sprawa również jej dotyczy.
- A co ona ma z tym wspólnego?- zdziwił się Simon.
- Więcej niż ci się zdaje- wyjaśnia tajemniczo kobieta, wygodniej usadzając się na sofie. Kilka minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy, w której ja wsłuchiwałam się w cykanie zegara.
- Co u Jess?- pyta nieśmiało mężczyzna, ale z łatwością można dosłyszeć drżenie jego głosu. Spuszcza głowę w dół i bawi się nerwowo swoimi palcami.
- Też chciałabym wiedzieć.
- Wyjechała?- widać, że ten temat jest drażliwy dla wszystkich.
- Inaczej nazwałabym jej znikniecie- odpowiada moja ciocia, a ja dostrzegłam, jak oczy jej się świecą od nadmiaru nagromadzonych w nich łez.
- Ona nie żyje- po raz pierwszy od dłuższego czasu się odezwałam. Błądziłam wzrokiem po twarzach osób, będących obok mnie. Simon zakrywa twarz dłońmi, ale to nie powstrzymało mnie, żeby zobaczyć kilka leż spływających po jego policzkach. Jennifer też nie wytrzymała i uroniła kilka łez. Jedynie ja siedziałam, nie ukazując jakiejkolwiek emocji, choć w środku mnie odbywała się prawdziwa wojna. Może nadszedł czas, aby przyznać się kogo jestem córką? Ale co ja powiem? ‘Cześć, jesteś moim ojcem, a ja cięłam się i cię nienawidziłam, bo mam problemy psychiczne’? Niezbyt optymistycznie to brzmi.
- Od kiedy?- udało się wychlipieć mężczyźnie.
- Ponad 18 lat- odpowiadam, przeczesując dłonią włosy, mocniej ciągnąc za ich końcówki. To ból pozwala mi się opanować i trzymać emocje na wodzy.
- Ile masz lat?- skierował to pytanie do mnie. Jego oczy dokładnie skanowały każdy mój ruch. Cierpliwie czekał na moją odpowiedź, zapewne snując domysły.
- Ponad 18- gdy wypowiadam te słowa, dopadają mnie ogromne wyrzuty sumienia. Zdaję sobie sprawę z jednej bardzo ważnej rzeczy i już dłużej nie mogę się powstrzymywać, więc szlochając wypowiadam te słowa- i to przeze mnie ona nie żyję.
               Ponownie nikt się nie odzywał, dopóki nie usłyszeliśmy dźwięku zamykanych drzwi.
- A co tu tak cich…- urwał swoje entuzjastycznie zaczęte pytanie Harry. Przeskakiwał wzrokiem od mojej osoby do osoby Jennifer. Gdy on stał nieruchomo, zapewne tocząc wojnę sam ze sobą, bo tylko na to mi wyglądało, Liam podszedł do mnie i mocno przytulił.
-  Pójdę już- oznajmiła zachrypniętym głosem Jenn, a Hazza powiedział, że ją odwiezie. Niby to nic takiego, ale w duchu liczyłam, że podejdzie do mnie, powie, że wszystko będzie dobrze i będzie nucił mi uspokajające melodie. Czułam kujący ból w sercu, gdy siedziałam i byłam wtulona przez Liama. Mimo, iż chłopak delikatnie mną kołysał i głaskał mnie opiekuńczo po głowie, czułam smak goryczy.
- Dziękuję- mruknęłam cicho do Payne’a, wyswobadzając się z jego objęć. Wysiliłam się na lekkie wyciągnięcie kącików ust ku górze i po chwili znalazłam się w swojej sypialni.
                Trzęsącymi się rękoma otwierałam coraz to kolejne szuflady i wyrzucałam z nich wszystko w poszukiwaniu mojej starej kosmetyczki. Niedbale przetarłam oczy, kompletnie nie przejmując się moim obecnym wyglądem. Muszę ją znaleźć- zaciskałam mocno szczękę, a poluźniłam ją dopiero, gdy w moich dłoniach znalazła się czarna saszetka. Weszłam do łazienki, zamykając za sobą dokładnie drzwi i zrzuciłam bransoletkę z nadgarstka. Przewracałam w dłoni mały, metalowy przedmiocik, przypatrując się mu z utęsknieniem i obrzydzeniem jednocześnie. Zagryzłam dolną wargę i przyłożyłam żyletkę do nadgarstka.
Za śmierć matki- jedno pociągnięcie
Za obojętność ojca- drugie pociągnięcie
Za tęsknotę za Harrym- trzecie pociągniecie
Za nienawiść do samej siebie- czwarte pociągniecie
                  Zacisnęłam wargi w wąską linię, gdy nieobecnym wzrokiem wpatrywałam się w czerwone kropelki spływające z mojego nadgarstka. Uśmiechnęłam się, czując niewyobrażalną ulgę.
- Mówiłem im, żeby cię nie zostawiać- warknął Zayn, wchodząc do łazienki i podnosząc mnie z ziemi. – Cholera
- Spokojnie- zaczęłam się śmiać, a Malik w tym czasie wpatrywał się we mnie z bólem, przy okazji przemywając moje rany wodą utlenioną, którą znalazł w szafce nad zlewem. Syknęłam z bólu, ponownie się uśmiechając.
- Nie rób tego nigdy więcej- powiedział powoli i wyraźnie, jak małemu dziecku. Przysiadłam na skraju wanny, kiedy w tym czasie mulat zawijał moją rękę bandażem.- Obiecaj!- zażądał, a ja skuliłam się pod natężeniem jego spojrzenia.

- Zayn- przywołałam chłopaka, który zamierzał wyjść z pokoju.- Obiecuje… 

*******************************************************
Od razu przepraszam za wasze zmasakrowane zdrowie psychiczne po przeczytaniu tego rozdziału! 
Czytałam całkiem sporo komentarzy typu; nie kończ, może druga część? Więc przyznam się wam do czegoś ;)
Mam zaplanowaną drugą część tej historii, ale czy ją będę pisać, to zależy już od was xD co wy na to?

Aaaaaaa! przekroczyliście 100 obserwatorów! 




Moja reakcja:


Dziękuje i kocham was!

Następny <niestety :(> dodam dopiero za 2 tygodnie // Mała Wariatka, czyli @mjut007

25 komentarzy:

  1. Rozdział wyszedł ci zajebiście. Szkoda mi Victorii. Sorry ze tak długo nie pisałam komentarzy, ale nie miałam czasu. A wiec czekam na kolejny rozdział i życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno słowo (chociaż to i tak nie wyraża w 100% tego jak zajebisty jest ten rozdział): ZAJEDWABISTY!!!!Taka niespodzianka przed Zieloną szkołą,dziękuje!Będę niecierpliwie czekać na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne <3 ale obojętność Simona mnie zdziwiła.Byłam pewna,że jak się dowie to zrobi coś innego.No,ale te cięcie Vic...Dobrze,że Zayn przyszedł.Tylko,że ona ma być z Harrym!! XD będę czekać te dwa tygodnie :D i super,że zostajesz!!!
    Pozdrawiam Clauduśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to deszcz ? Nie to moje łzy po dzisiejszym rozdziale. Smutny ale piękny ;) Harry, dupku ! Pewnie jak wrócisz od tej Jenn to będziesz udawał, że niby nic się nie stało !
    Całe szczęście, że Zayn wpadł do tej łazienki ! Kochany Zaynuś <3
    Boże, tak się cieszę, że będzie druga część tego opowiadania weopfjoperjgopj p*_* Już się nie mogę doczekać <3
    Do zobaczenia za dwa tygodnie xx
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział znakomity

    OdpowiedzUsuń
  6. coś czuje ze juz niedługo bedzie sie działo miedzy Zaynem a Vic!

    OdpowiedzUsuń
  7. znakomity. Nie zmasakrowałaś mi psychiki .
    świetny i czekam na kolejny rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  8. Hoho! Przeczówam, że Simon za niedługo dowie sie że jest szczęśliwym tatusiem <3 xd Zayn i Vic.. <3 może coś między nimi będzie. A Harry? Zachowujw sie jak idiota i skończony dupek. Ta jego obojętność... Wolał odwieźć Jennifer niż pocieszyć przyjaciółke. A jak Zayn i Vic by byli razem to co na to Perrie? Och... Będzie się działo. Zarąbisty rozdział. Nie kończ tylko ma być 2 część. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Taaak kocham tego bloga najsss

    OdpowiedzUsuń
  10. To się porobiło :D Super że przynajmniej Zayn ruszył głową -,- Wkurza mnie że Harry zamiast przytulać swoją niedawno odnalezioną przyjaciółkę pojechał z jej starszą o 20 lat ciotką ! To irytujące -,- Oni muszą być razem no ! Czekam na następny, Weny życzę <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg. Tak tak tak tak taaaak. Druga czesc. 3 razy taaaaak!!!! :)
    Ofndjdjxj kto by nie chcial nastepnej czesci?? Kazdy ja chce. :p
    Blog/rozdzial zajebksty swietny cudowny itp. Czekam na nexta. Ughh 2 tygodnie. No nic jakos musze przetrwac :(
    POZDRAWIAM ;) xx
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  12. nareszcie się dowiedział! mam tylko nadzieję, że nie zachowa się teraz jak jakiś totalny dupek...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział, czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże świetny popłakalam się jak mogłaś ! Harry ! Kurde ogarnij ! Nie mogę się doczekać nn :) ♥ ♡ ♥ Kocham to opowiadanie ! *o* +Weny xx.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kOCHAM TO !!!!!!!!!! CZEKAM I CZEKAM NA NASTĘPNY !! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebisty rozdział :D
    Zayn jest cudowny dla Vic, chcę, żeby oni byli razem *.*
    Nic dziwnego, że masz tylu obserwatorów, skoro tak świetnie piszesz :*
    Kocham i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Już chcę więcej *.*
    Mam nadzieje, że to Zayn będzie z Vic bo Harry mnie dobija.
    Masz na prawdę talent do pisania.
    Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  20. AAAA jest świetny, zajebisty czekam na następny
    P.S chciałabym żeby to Zayn był z Vic

    OdpowiedzUsuń
  21. PRZEPRASZAM ZA SPAM ♥
    Chciałabym właśnie tutaj zostawić link do swojego bloga.
    Może nie masz teraz czasu chociaż zerknąć, ale mam skrytą nadzieję, że w pewnym czasie braknie ci blogów do przeczytania i klikniesz ten link.
    Może też pokochasz to opowiadanie, a może postawisz się wobec niego negatywnie.
    Myślę, że warto.
    To dla ciebie tylko kilka chwil, a dla mnie wielki uśmiech na twarzy, że jednak dołączyłaś do jednych z czytelników.
    Zawsze warto mieć nadzieję, prawda? ♥
    http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/

    Pozdrawiam ♥
    /Haz.

    OdpowiedzUsuń
  22. Victoria musi być z Zaynem ! :)
    ROZDZIAŁ BOSKI! *-* HAJSNSJDBFEM.

    OdpowiedzUsuń
  23. Boskie genialne fantastyczne i wgl zajebiste koffam to opowiadanie i chcę 2 część ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Super..... liczę na drugą część <3

    OdpowiedzUsuń