,, Dziś świat wymaga od nas więcej, niż to było w planach‘’
Nie da się
dokładnie zaplanować życia. Zawsze zdarzy się coś, czego nie przewidzimy, a
zmieni nasze plany. A to jest wtedy takie irytujący, kiedy coś, na czym ci
cholernie zależy nie udaje się, prawda? Ugh! To może lepiej zamiast planować i
później się denerwować, mieć wszystko w dupie i żyć chwilą? Brzmi kuszącą, ale
to też nie jest dobrym rozwiązaniem. W pewnej chwili zaskoczy nas
rzeczywistość. Upadniemy i będzie nam trudno wstać, prawda? To ja już nie wiem
co jest lepsze…
Przede mną
ostatnie już zajęcia dzisiejszego dnia, a mianowicie doszkalanie wokalu.
Kierowałam się schodami na trzecie piętro. Niby taka bogata szkoła, a nie ma
windy, która- nie ukrywajmy- bardzo by się przydała. Jedne zajęcia mam na
parterze, a na kolejne muszę zapierdzielać schodami na czwarte piętro.
Poprawiłam torbę, która aktualnie zwisała mi na lewym ramieniu i nucąc pod nosem
bliżej nieznaną mi melodię, pokonywałam kolejne schodki.
- Ty zapewne jesteś ta słynna Victoria- usłyszałam kobiecy
głos, w którym łatwo było wyłapać sarkazm.
- We własnej osobie- odpowiedziałam przesłodzonym głosem i
uśmiechnęłam się sztucznie. Przede mną stałam Alison.
- Jesteś tu jeszcze nowa i nie rozumiesz pewnych spraw. Jak
rządze w tej szkole, kochanie, więc nie warto ze mną zadzierać- uśmiechnęła się
triumfalnie, przechyliła głowę w lewą stronę i kontynuowała- Trzymaj się z
daleko od MOJEGO chłopaka- wypowiedziała, dobitnie podkreślając ‘mojego’.
- Z tego co wiem, Chris jest już singlem- udałam zamyśloną,
ale ukradkiem spoglądałam na blondynkę.
- Mamy chwilową przerwę. Dla swojego dobra nie wchodź mi w
drogę- zakończyła i wyprzedziła mnie.
- Groźby są karalne, kochanie-
krzyknęłam za nią przedrzeźniając ją. Weszłam do Sali i zajęłam wolne krzesło.
Te zajęcia były
dosyć specyficznymi, ponieważ nie siedzieliśmy przy ławkach, na krzesłach
ułożonych w koło. Tuż po dzwonku weszła radosna kobieta. Miała długie, kasztanowe
fale, które sięgały jej do pasa. Ubrana była w białą koszulę, którą włożyła w
czarne spodnie, a na to zarzuciła granatową marynarkę pod kolor butów. Ogólnie
zauważyłam, że wykładowcy ubierali się w stylu klasycznym, który jak bym nazwała
nieco nudnym.
,, W nas jest raj, piekł i do obu szlaki. ‘’- Jacek Kaczmarski
- Witam was dzisiaj- przywitała się radośnie.- dziś
poćwiczymy sobie utwory acapella. Widzę nową twarz. Victoria, czyż nie?
- Tak, Victoria West- przedstawiłam się kulturalnie.
- Zaczniesz pierwszą zwrotkę Victorio, a Alison drugą. Reszta
to chórki. – zdecydowała kobieta i rozdała nam teczki z tekstami. Przeczytałam
szybko słowa. – Zaczynamy na- poinformowała nas wykładowczyni i zaczęła nucić
melodie. Po chwili chórki zaczęły wydawać z siebie przeróżne dźwięki, po przez
nucenie, mruczenie i wiele innych czynności.
There was a time I thought, that you
did everything right
No lies, no wrong, boy I, must have
been outta my mind
So when I think of the time that I
almost loved you
You showed your ass and I, I saw the
real you
Thank God you blew it, thank god I
dodged a bullet
I'm so over you, so baby good lookin'
out.
Zaczęłam pierwszą zwrotkę, co nie było dla mnie większym
problemem. Uwielbiałam twórczość Beyonce, jak i jej anielski głos. Była
wyjątkową artystką.
I wanted you bad, I'm so through with
that
Cause honestly you turned out to be
the best thing I never had
You turned out to be the best thing I
never had
And I'm gon' always be the best thing
you never had
Oh yeah, I bet it sucks to be you
right now
Druga zwrotka należała do Alison. Muszę przyznać, że
blondynka ma niezły głos i z łatwością przychodzi jej wyśpiewywanie wyższych
dźwięków, z czym ja osobiście miewam problemy. Na przemian dokończyłyśmy
piosenkę. Oczywiście nie obyło by się bez chórków, który w połączeniu z naszym
duetem dawały świetny efekt. Pani McCullen pisnęła z zachwytu i nawijała o tym,
jaki to ona ma talent do łączenia talentów.
Nadeszła pora
na lunch. Wszyscy uczniowie kierowali się do stołówki, aby nie tylko pobrać
energię z pożywienia, ale także spędzić trochę czasu ze znajomymi. Od razu
podeszłam do stolika zajętego już przez Alex i jej znajomych. Przywitałam się z
nimi, co odwzajemnili i posłali mi przyjazne uśmiechy.
- Jeszcze tylko 3 godziny i do domu- zaczął rozmowę Jake.
Kręcił widelcem w swoim makaronie.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę odreagować w ten
weekend. Muszę się upić- mruknęła Carrie, na co dostała kuksańca w bok od
Matt’a.
- Nasza mała Victoria przyjaźni się z takimi pokrakami.
Dlaczego mnie to nie dziwi?- prychnęła Parker, patrząc na mnie z góry.
- O Alison, jak miło cię widzieć- mruknęłam bez entuzjazmu i
posłałam dziewczynie sztuczny uśmieszek- zobacz, czy nie ma cię gdzie indziej.
- Już mnie wyganiasz? Chyba nie chcesz mnie zdenerwować,
prawda?- syknęłam i mocniej zacisnęła dłonie na tacy.
- Oczywiście, że nie.- odpowiedziałam beznamiętnie- przecież
złość piękności szkodzi. Chociaż nie wiem czy w twoim przypadku to zrobi jakąś
różnice- udałam zamyśloną, a potem wzruszyłam ramionami. Obserwowałam jak
mimika twarzy blondynki zmienia się na zirytowaną. Odkręciłam swój sok
pomarańczowy i napiłam się owocowego napoju. Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy
zaczęli się rozchodzić do właściwych sal, włącznie z denerwującą blondi.
- Z czego macie teraz wykład?- spytała Al zakładając na
siebie fioletową bluzę z kapturem.
- Wokal- odpowiedziała Lily, na co Jake jej przytaknął.
- Ja lecę na skrzypce. Na razie- pożegnała się Carrie i
pognała w swoją stronę
- Gitara- mruknęłam.
- To mamy razem- ucieszyła się- chodź.
Została mi godzina do przyjścia Jennifer.
Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ale rozluźnić swoje mięśnie po dzisiejszym
dniu. Mówię jakby był już wieczór, a tymczasem zegarek wskazuję 4:30 pm. Z
szuflady wyciągnęłam czarną, koronkową bieliznę i weszłam do łazienki. Zmyłam z
twarzy makijaż, zrzuciłam dotychczasowe ubrania i wślizgnęłam się pod prysznic,
pozwalając by ciepłe strumienie zrelaksowały mnie. Na rękę malałam
brzoskwiniowy płyn i wmasowując w swoje ciało, umyłam je. Chwile jeszcze
stałam, aby przeźroczysta ciecz dokładnie spłukała pozostałą pianę. Wyszłam
spod prysznica, a w moje ciało uderzyła chłodne powietrze, wywołując gęsią
skórkę. Nałożyłam czystą bieliznę i uwolniłam swoje włosy od gumki. Ciemne
kosmyki spadły na moje ramiona, a ja przejechałam je palcami, poprawiając
grzywkę. Westchnęłam i weszłam do swojej sypialni, stając przed drewnianą szafą
w poszukiwaniu czegoś wygodnego. Położyłam dłonie na biodra i w zadumie
patrzyłam na zawartość szafy.
- Aż mi się gorąco zrobiło- wypalił Styles, który w tym
momencie stał oparty o parapet przy oknie i udawał, że się wachluje. W ogóle
nie przejęłam się jego obecnością, a tym bardziej, że paraduje przed nim w
samej bieliźnie. Przecież to tak, jakbym była na basenie, a tam wszyscy są w
strojach kąpielowych.
- A więc co tutaj robisz?- odwróciłam się w stronę chłopaka,
a tan automatycznie podniósł wzrok- No oprócz patrzenia na mój tyłek- znów
wróciłam wzrokiem do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki, następnie je
zakładając. Nałożyłam na siebie jeszcze czarny podkoszulek, a na to zarzuciłam
bordowy kardigan. Nadgarstki przykryłam masą bransoletek. Co do moich
nadgarstków; od ostatniego mojego podłamania minęło trochę czasu, a w
międzyczasie nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na powrót mojej chorej
przypadłości.
- Ćwiczysz coś?- spytał, ujarzmiając dłonią swoje włosy.
- Hę?- mruknęłam zbita z tropu.
- No wiesz, jakiś sport. Masz nieźle wyrobiony brzuch-
skomplementował mnie, a ja chcąc ukryć niechcianego rumieńca weszłam do
łazienki.
- Nie- odpowiedziałam i zaczęłam tuszować rzęsy.
- A jakaś dieta?- nie dawał za wygraną,
- Głownie czekolada- wyszczerzyłam się w jego stronę.
- Wiesz co? Zabiorę cię kiedyś na siłownie- zaproponował.
- Tyle umięśnionych przystojniaków w jednym miejscu?- uśmiechnęłam
się figlarnie- wchodzę w to!- odpowiedziałam, a brunetowi mina zrzedła po moich
wyznaniach.- a tak właściwie, to co chciałeś?
- W sumie to już nic- odchrząknął znacząco i wyszedł z mojego
azylu. Opuściłam pomieszczenie zaraz po nim i zeszłam na dół, gdzie chłopaki
biegali w tą i z powrotem.
- Wybieracie się gdzieś- spytałam lustrując dokładnie każdego
z nich.
- Paul załatwił nam wywiad w jednej w londyńskich stacji
radiowych.- odpowiedział na moje pytanie Niall.
- West musisz mi pomóc- zwrócił się do mnie Zayn, a
nienaturalnie ciemnymi tęczówkami. Mimo swojego koloru, kryły się w nich
przeróżne emocje, a jedną z nich było zdenerwowanie.
- Niczego nie muszę, Malik, ja ewentualnie mogę- syknęłam w
jego stronę. Mulat zagryzł nerwowo wargę i wpatrywał się we mnie pełnymi
nadziei oczyma.- mów- złamałam się, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Okażesz odrobinę uczuć ludzkich i pójdziesz z moją
dziewczyną na zakupy zamiast mnie?
- Grabisz sobie Malik.- prychnęłam.
- Okej, nie rób tego dla mnie, a dla biednych dzieci w
Afryce- odparł całkiem poważnie, na co ja parsknęłam śmiechem.
- Co mają do tego dzieci w Afryce?- spytałam totalnie zbita z
tropu. Brunet jedynie wzruszył ramionami. Z kieszeni moich spodni wyjęłam
komórkę, która od jakiegoś czasu dawała o sobie znać w postaci wibracji.
Przeciągnęłam palcem przez ekranik i przyłożyłam ją do ucha.
- Bardzo
cię przepraszam, ale nie mogę dziś przyjść. Wypadło mi coś ważnego…- usłyszałam
zmartwiony głos Jennifer. Odpowiedziałam jej, że nic się nie stało i
przełożyłyśmy nasze spotkanie.
,, Zwycięzca ma wielu przyjaciół- zwyciężony prawdziwych ‘’-nieznany
- Głupi ma zawsze szczęście, Malik- chłopak posłał mi pełnie
niezrozumienia spojrzenie.- Które to centrum?
***************************************************
Taaaa daaaaam! Korzystając z ferii dodaje szybciej rozdział ;) Jak wam się podoba? Liczę na szczere opinie- nie bać się krytyki i informowania mnie o błędach! Mam już napisaną większą część 19 i muszę wam powiedzieć-nieskromnie- że mi się bardzo podoba :D
27 komentarzy =szybciej dodany nowy rozdział
PS. Już niedługo na http://change-is-good-ff.blogspot.com/ pojawi się I rozdział ;P
Zapraszam!
Rozdział genialny. I jak mi się wydaje to w każdej szkole jest suka, ja mam takiego pecha i właściwie u mnie w klasie tez jest. Nienawidzę jej, a jednak na sile próbuję z nią przebywać.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny xoxo
jej pierwsz, ty masz teraz ferie, jak to ?? ja juz dawo miała :"( a teraz szkoła :) rozdział mi się podoba ale( zawsze musi jakieś być ) nie ma w nim nic "konkretnego" "pikantnego", żadnej akcji, żadnych wybuchów... zero kłutni, prawie ale takiech wiesz "na śmierć i życie" .... traktuję go jako wstęp do czegoś co zrobi wielkie "BuMMMM" i na takie wielkie "bum" liczę
OdpowiedzUsuńgenialny, ciekawe jak zakupy Victori i Pezz ...
OdpowiedzUsuńGenialny , czekam nn :))) !!!!!!!!!!
Rozdział super :) czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńViktoria <333 jak coś po włosku wiktoria to wittoria <3
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńrewelacja...... !!!!!!!
OdpowiedzUsuńTrochę literowek się znalazło co powiem szczerze utrudnia mi czytanie.. Ale rozdział świetny :D już nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńHa ha ha uśmiałam się na końcówce.
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszedł !
boski !!!!!!!!!!!! a już dawaj nexta !!!!
OdpowiedzUsuńMegaa!!!
OdpowiedzUsuńBlagam next ploose
OdpowiedzUsuńPS:
<3 MARCHEWKI <3
Super ekstra i taki awww pozwól że użyję zdjęcia Hazzy do mojego rozdziału :) pozdrawiam i zapraszam do mnie http://the-madness-of-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBOSKI ! ♥♡♥
OdpowiedzUsuńKobieto kocham cię <33333 BOSKI
OdpowiedzUsuńNie umie się doczekać następnego :****
aaaaaaa kocham kocham
OdpowiedzUsuńNie umie sie doczekac
OdpowiedzUsuńLove posłalam twojego bloga bff i normalnie go pokochala
OdpowiedzUsuńMasz talent kobieto :*********** <33333
OdpowiedzUsuńrozdział genialny, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZajebisty *,* nie moge sie doczekac nastepnego ;)
OdpowiedzUsuń@MirrorPlz
Wielbię Victorię ! :3 W dodatku to nazwisko brzmiące jak moje ulubione papierosy :D No nie ważne. Po prostu świetna główna bohaterka nie dość, że śliczna to ten charakterek *.* A ty na prawdę dobrze piszesz dlatego też tylko czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńWyczuwam, że Vic w końcu skończy z Zaynem ;-) A Hazza chyba coś do niej czuje... I osobiście uwielbiam Diane, wiec cieszę się, że ona tu występuje xoxo
OdpowiedzUsuńaaaaaaa superr :D
OdpowiedzUsuńBoski rodział
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cudny rozdział!!! Świetny blog!!<3
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
~Al :*
Super czekam na next:)
OdpowiedzUsuńCzarnusia)