piątek, 28 lutego 2014

Chapter Neunteen

ZAPRASZAM NA 1 ROZDZIAŁ NA MOIM DRUGIM BLOGU -> http://change-is-good-ff.blogspot.com/


,, Człowiek mądry to nie ten, który wie, ale ten co rozumie ‘’
        Spędzamy czas z wieloma osobami, a każda z nich jest inna. Czyż to nie zadziwiające, że na świecie żyje ponad 7 miliardów ludzi i żadna z nich nie jest taka sama? Zdarzają się podobieństwa, jeżeli chodzi o wygląd czy zachowanie, ale nigdy nie będzie dwoje ludzi takich samych. Nawet bliźniacy, chodź rozróżniamy ich z trudem, to ich charaktery są zazwyczaj przeciwnościami. 
        Jaka jest Perrie Edwards? To blondynka z mnóstwem energii, milionem pomysłów na sekundę i dziewczyna, której uśmiech nie schodzi z twarzy. Jest jedną z najbardziej pozytywnych postaci jakie zdążyłam poznać! Przypomina mi odrobinę Xixi. Jest urocza, od razu złapałyśmy wspólny temat do rozmowy, dla tego dziwi mnie jak taka fajna dziewczyna może mieć coś wspólnego z Zaynem. Ugh!
- Musisz ją przymierzyć!- oznajmiła uradowana blondynka, wręczając mi wieszak z sukienką. Chodzimy po sklepach od ponad dwóch i pół godzin- co jest chyba moim życiowym rekordem- a mi to nie przeszkadza. Perrie podchodzi od wieszaka do wieszaka i co chwile zasypuje mnie rzeczami, które ,,muszę przymierzyć, bo będę w nich absolutnie doskonale wyglądać’’. Przyznam szczerze, że brakowało mi takich wyjść, po prostu do Centrum Handlowych. Co prawda mam nie zwracać uwagi na dwóch mężczyzn dyskretnie kontrolujących każdy nasz ruch. Po chwili obie załadowane ubraniami skierowałyśmy się w stronę przebieralni. Zajęłyśmy te obok siebie i zaczęłyśmy przymierzać odzież. Przymierzyłam kilka par zwykłych, kolorowym rurek, kilka koszulek i bluz oraz dwie sukienki. Jedna była beznadziejna, bo cała wykonana z a’la futerka, a do tego różowego, aż mi się rzygać tęczą zachciało. Druga bardziej mi podpasowała, ponieważ była granatowego koloru, sięgała mi do połowy ud i miała głębokie wycięcie na plecach, które zastąpione zostało koronką. Całkiem dobrze w niej wyglądałam.
- Uwaga, wchodzę- ostrzegła Perrie i weszła do przebieralni zajmowanej przeze mnie. Oczy miała zasłonięte ręką, ale zobaczyła przez szparę ,że nie jestem w bieliźnie to dała sobie spokój.- Ale ja mam dobry gust- wypięła dumnie pierś, a ja spojrzałam na nią rozbawiona. Ta dziewczyna sprawiała, że nie nudziłam się, a także w jej obecności nie można było się smucić.- przymierz jeszcze tą- podała mi czarny materiał i zostawiła mnie samą. Wciągnęłam przez głowę czarną sukienkę i próbowałam obciągnąć ją jak najniżej się da. Ostatnimi ruchami poprawiłam ubranie i wyszłam w ‘’pomieszczenia’’.

- Bierzesz ją- zarządziła głosem nieznoszącym sprzeciwu. Pokiwałam negatywnie głową.
- Nie ma mowy! Ja nosiłam dłuższe koszulki- skrzyżowałam ręce pod biustem w geście sprzeciwu. Wyglądałam zdzirowato.
         Chodziłyśmy po jeszcze innych sklepach, dopóki nie zadzwonili chłopaki, że menagerowie dali im na jutro wolne. Co z tego wynika? Mamy wracać, bo idziemy do klubu. Kiedy ja ostatni raz byłam się zabawić? Jeszcze przed wyjazdem do Londynu. Perrie była nieustępliwa i jednak kupiłam te czarną zdzirowatą kieckę. Dziewczyna ma dar przekonywania.
- Muszę zajść jeszcze do Victoria’s Secret po coś cholernie seksownego, jeżeli wiesz co mam na myśli- uśmiechnęła się figlarnie.
- Wole nie wiedzieć- ucięłam krótko, kiedy wyobraziłam ją sobie z Malikiem w jednoznacznej sytuacji. Ył! Na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Wiesz co? Naprawdę cię lubie- uśmiechnęła się przyjaźnie.- i nie muszę się martwić, że odbijesz mi chłopaka, tak jak Chloe próbowała.- chyba zrozumiała, że za dużo powiedziała, bo szybko ucięła i szybszym krokiem podeszła do bielizny- Ta byłaby idealna. Poczekaj chwilę.- i zostawiła mnie samą z pytaniami, zapewne na które nigdy nie uzyskam odpowiedzi. Westchnęłam podirytowana. Panna Edwards stanęła obok mnie ze swoim zakupem i uśmiechnięta wyszła ze sklepu. Wyrwałam się z myśli i podążyłam za nią.
       Weszłyśmy do domu, który aktualnie zamieszkuje z chłopakami.
- Mam nadzieję, że nic nie zrobiłaś mojej dziewczynie- Malik podszedł do Perrie i wpił się w jej usta. Odwróciłam głowę w drugą stronę, żeby w razie czego nie obrzygać Pezz. Naprawdę polubiłam tę dziewczynę.
- Naprawdę nie rozumiem, jak ktoś taki jak Perrie może być z takim idiotą jak ty, Malik- powiedziałam, czego kompletnie nie planowałam. Mulat spojrzał na mnie karcąco i warknął cicho.  Dosłownie jak jakiś pies ze wścieklizną. Zaśmiałam się w duchu na takie porównanie.
- Idę wziąć prysznic, a ty- wskazała palcem na Zayna- ty mi pomożesz- uśmiechnęła się zadziornie, a już po chwili obydwoje ulotnili się do góry.
-  A ty nie chcesz pomocy- zapytał Harry. Spojrzałam na niego, a nasze spojrzenia się spotkały. Zieleń jego tęczówek można było porównać do skoszonej trawy wiosną. Chcę się tak bawić? Okej. Zabawę czas zacząć. Zagryzłam dolną wargę i przymrużyłam lekko oczy. Uwodzicielskim krokiem podchodziłam coraz bliżej niego, aż w końcu zatrzymałam się i przejechałam dłonią po jego torsie.

- Naprawdę mógłbyś mi pomóc?- zapytałam zadziornie i wypuściłam wargę spomiędzy zębów. Jego oczy pociemniały z pożądania. Zakręciłam kosmyk swoich włosów na palcu u jednej ręki, a drugą nadal trzymałam na torsie chłopaka. Po chwili pstryknęłam zdziwionego Harry’ego w nos, a sama się zaśmiałam.- Jestem dużą dziewczynką, poradzę sobie- wypowiedziałam te słowa już całkiem normalnie, bez żadnych gierek, jedynie co to byłam rozbawiona reakcją bruneta. Wyglądał zabawnie, gdy wydął dolną wargę jak obrażone dziecko, które nie dostało nowej zabawki. Poczochrałam jego włosy, obróciłam się na pięcie i miałam zamiar wejść na górę, ale moje plany zostały pokrzyżowane.
         Styles chwycił mnie jedną ręką na plecach, a drugą w zgięciu pod kolanem i wbiegł po schodach niczym pan młody ze swoją wybranką. Piszczeć i wyrywać się zaczęłam dopiero, gdy ujrzałam diaboliczny uśmieszek na twarzy Hazzy.
- Nie! Nie! Przepraszam! Już będę grzeczna! Aaaaaaaa, ratunku!- darłam się z całej siły. Byłam pewna, że wszyscy na co najmniej w obrębie kilku kilometrów mnie usłyszeli. Chłopak wbiegł do mojej łazienki i postawił mnie pod prysznicem- Nie! Harry!- krzyczałam, kiedy zadowolony ze swojego pomysłu lokowaty odkręcał wodę. Hazza zwijał się ze śmiechu i nawet nie zauważył, gdy wyciągnęłam w jego stronę rękę i również jego wciągnęłam pod strumień zimnej wody. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, ale powodem tego nie była zimna woda. W oczach Stylesa tańczyły malutkie iskierki szczęścia, aż nie mogłam oderwać od nich wzroku. Wpatrywałam się w nie bez opamiętania, byłam jak zahipnotyzowana. W polikach chłopaka pojawiły się wgłębienia, na skutek uśmiechu. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, a ja nie zwracałam na to uwagi. Nie zwracałam też uwagi, że nadal stoimy pod prysznicem, przemoczeni i woda nadal na nas leci. Nic się wtedy nie liczyło, byliśmy tylko we dwoje. Chciałam mu wykrzyczeć w twarz, że mnie zawiódł, że tęskniłam, ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Zostałam przyparta do ściany.
Nie mogłabym również wypowiedzieć ani słowa, bo ‘’czyjeś’’ usta z impetem naparły na moje. Poczułam, jakby we mnie miliony motylków bawiło się w ganianego. Uchyliłam lekko wargi, dając tym czynem dostęp językowi chłopaka, który teraz wałczył z moim o dominacje. Harry położył swoje duże dłonie na moje biodra, ale długo nie zostały w tym miejscu, ponieważ zaraz złapały mnie za tyłek i podniosły. Czułam przyjemne ciepło w podbrzuszu. Oplotłam się nogami wokół pasa Hazzy, odwzajemniając jego pocałunki. Nie przejmując się w tamtej chwili nadal lecącą wodą, nadal podtrzymując mnie, wyszedł z łazienki i nogą próbował zamknąć drzwi od niej. Zaśmiałam się cicho z jego poczynań.
- Przez przypadek twoja koszulka była u mnie i… O!- niewiele myśląc odskoczyłam od Harrego i poprawiłam mokre włosy, które przykleiły się do mojej twarzy. O rozmazanym makijażu nawet nie wspomnę. Odchrząknęłam dyskretnie.- Pójdę zobaczyć co Zayn robi- palnęła bez zastanowienia Perrie i przeskakując wzrokiem ode mnie na Stylesa rzuciła fioletowy T-shirt na moje łóżko.
- Zostań- powstrzymał ją lokowaty- Już idę!- odkrzyknął, choć najciekawsze w tym wszystkim było, to, że nikt go nie wołał. Mijając szczerzącą się Edwards wyszedł z mojej sypialni, zamykając za sobą drzwi.
- Więc…- zaczęła nie pewnie blondynka- ty i Harry?- zapytała

- Co? Nie!- gwałtownie zaprzeczyłam- ja tylko… my tylko- plątałam się we własnych słowach, co rozbawiło dziewczynę.
- Właśnie widziałam- podsumowała- ja też biorę prysznic z Zaynem, ale my zazwyczaj nie moczymy ciuchów- zaśmiała się uroczo i podeszła do drzwi- Vic? Nie chcę, żebyś przez niego cierpiała- powiedziała poważnie, a uśmiech z jej twarzy na chwilę zniknął. W zasadzie powinnam jej podziękować! Trudno opisać, co tak naprawdę czułam. Pożądanie górowało nad moim ciałem, jak i umysłem.
      Weszłam do lokalu przepełnionego bawiącymi się ludźmi. Już przy wejściu można było poczuć pomieszane zapachy; głownie alkoholu, potu, papierosów i innych używek. Zostałam prowadzona przez resztę do jednej z loży. Miałam na sobie zieloną, dosyć obcisłą sukienkę sięgającą mi do połowy ud, która uwydatniała moje atuty, a ukrywała wady mojej figury. Do tego miałam czarną, skórzaną kurtkę i trampki za kostkę również koloru czarnego. Pewnie zapytacie: kto normalny zakłada wieczorową sukienkę i zwykłe trampki? W 100 % się z wami zgadzam, ale na swoje wytłumaczenie dodam, że ja nie jestem normalna. Usiadłam pomiędzy Perrie a Louisem, a już po chwili Horan postawił przed nami kilka kolorowych drinków. Liam nie spożywał alkoholu, a Lou wyjaśnił mi, że to u niego normalne. Malik też nie pił, ale dlatego że musiał odwieźć Pezz, która jutro rano wraz ze swoim zespołem mają spotkanie z menadżerem. Przypomniały mi się wszystkie moje wyjścia, jeszcze jak mieszkałam w domu dziecka i przeżywałam ‘’okres młodzieńczego buntu’’- jak to określała pani Margaret, gdy widziała mnie skacowaną. Przypomniały  tylko te momenty, zanim urwał mi się tak zwany film. Piłam wtedy bez opamiętania, tańczyłam i przez chwilę byłam szczęśliwa- a przy okazji zapominałam o otaczającym mnie świecie, którego wtedy tak bardzo miałam dość- a potem rano umierałam, albo miałam do siebie wstręt, gdy budziłam się w obcych czterech ścianach, gdzie obok mnie leżał osobnik płci męskiej. Wzdrygnęłam się na te wspomnienie, a nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa.
    
     Postanowiłam sobie, że tego wieczoru zostanę abstynentką, ale jak to w życiu bywa; moje plany diabli wzięli. Po namawianiu głównie przez Horana i Tomlinsona typu ‘’Ze mną się nie napijesz?’’, w końcu dałam za wygraną i wlewałam w siebie coraz to różniejsze napoje alkoholowe. W głowie zaczynało mi już szumieć i w ogóle czułam się jakaś taka wesolutka. Alkohol buzujący w moich żyłach dodał mi odwagi oraz energii, której próbowałam się pozbyć tańcząc i podskakując w rytm muzyki głownie z Perrie, ale również z innymi ludźmi, których kompletnie nie znałam i jakoś nieśpiesznie mi było do poznania z nimi. W moich uszach dudnił czysty house i czułam, jakby moja krew przepływała według tego bitu.
-Ogłaszam konkurs!- oznajmił poważnie Niall, o ile można być poważnym po spożyciu ogromnej ilości alkoholu. Bełkotał pod nosem, a ręce mu się trzęsły przy najdrobniejszym ruchu.- Kto wypije więcej shotów.
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł- odezwał się Payne i świdrował nas wzrokiem.
- To nie myśl- wyszczerzył się do niego Tomlinson- weź przykład z-ze mnie- lekko się jąkał. Liam jako jedyny z nas był w pełni świadomy, odkąd Zayn pojechał odwieźć Edwards.
       O piątej nad ranem dojechaliśmy pod nasz dom. Liam zadzwonił po Zayna, bo sam nie dawał sobie rady z czwórką upitych osób. Odprowadzili Horana i Stylesa do pokojów, a w tym czasie ja z Tomlinsonem graliśmy w salonie w łapki- tak wiemy, my bardzo inteligentni.
- Chodź Vicky- zawołał mnie Payne i wyciągnął przed siebie rękę.
- Nie, nie!- sprzeciwił się Zayn.- ty bierzesz Lou- Liam niechętnie się zgodził i już po chwili szłam pod ramię z Malikiem. Weszliśmy do mojego pokoju.- Dobranoc

- Zayn- nie wiem właściwie dlaczego, ale po moich policzkach płynął potok łez. Gdy brunet to zobaczył, jego rysy twarzy złagodniały, a w oczach kryła się troska.
- Co jest, mała?- spytał łagodnie, a ja skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Nie jestem mała!- fuknęłam pod nosem, jednak chłopak to usłyszał i zaśmiał się pod nosem- boję się- wyjąkałam i znowu zaczęłam cicho szlochać. Mulat usiadł na skraju łóżka i objął mnie ramieniem. Moje ciało oblało tajemnicze ciepło, a serce przyspieszyło swojego rytmu.- nie zostawiaj mnie- poprosiłam słabym głosem- pod łóżkiem są potwory- wyszeptałam mu do ucha, a on z ledwością powstrzymywał się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- A co te potwory od ciebie chcą?- zapytał rozbawiony. Zmarszczyłam nos w zastanowieniu, ale nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy. Wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Kiedyś oglądałam taką bajkę.- sięgnęłam pamięcią do czasów, gdy jeszcze z Harrym siadaliśmy z mniejszymi dzieciakami przed telewizorem i oglądaliśmy przeróżne bajki. Mimo iż byliśmy już za starzy, jak niektórzy nam wmawiali, to uwielbialiśmy takie mini seanse.- Straszne potwory chowały się pod łóżkiem i straszyły- wzdrygnęłam się i położyłam głowę na ramieniu Zayna.
- Zostanę z tobą i będę cię przed nimi bronił- pocałował mnie opiekuńczo we włosy i wstał. Ściągnął z siebie czarny podkoszulek, a ja rozdziawiłam usta.
- Serio?- spytałam patrząc na jego idealnie wyrzeźbiony tors, pokryty tatuażami- przecież ty wyglądasz, jak z jakiegoś photoshopa!- w sypialni można było usłyszeć melodyjny śmiech chłopaka. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana, przecież nic śmiesznego nie powiedziałam, prawda? Brunet ubrany jedynie od pasa w dół podszedł do łóżka i położył się na nim. Wyrzuciłam kurtkę i trampki w kąt pokoju, zostając jedynie w krótkiej sukience. Wślizgnęłam się pod kołdrę, a za chwilę poczułam jak Malik obejmuje mnie w pasie. Mocniej wtuliłam się w tors mulata i przymknęłam zmęczone dzisiejszym dniem oczy.

- Dobranoc, księżniczko- wyszeptał w moje włosy bez ani grama sarkazmu czy ironii. Dalej nie wiem co się działo, bo spokojna dałam się ponieść w objęcia Morfeusza.  
******************************************************

Moje ferie się skończyły :( #zrozpaczonaja
A tak w ogóle to cześć miśki! Tęskniliście? Przybywam do was z najdłuższym rozdziałem jak do tej pory na tym blogu. Muszę wam szczerze przyznać, że jest to mój ulubiony <3 Ta scena po pijaku z Vic została zainspirowana moimi znajomymi. ''opowiem'' wam autentyczną historię: ostatnio na jakiejś domówce mój znajomy tak się upił, że żalił się wszystkim po kolei, jakie to jego życie jest beznadziejne. Kłóci się z żoną, dzieci się go wstydzą i pewnie niedługo go szef z pracy wywali. Wiecie, dlaczego to jest śmieszne? Bo on nie ma żony, dzieci i pracy... On nawet dziewczyny nie ma, a poza tym ma 17 lat idiota ;D hahaha my później taką bekę z niego mieliśmy, że głowa mała ;p 

Ten blog obserwuje już 69 osób!
przypadeg? hahah

Co do komentarzy, to one ogromnie motywują, wiecie? A przyznam szczerze, że teraz to mi będzie baaardzo potrzebne! 
tak tak wyłudzam komentarze ;D

Jest chociaż szansa, że połowa z was chociaż skomentuje?
Następny przewiduje w przyszły weekend ;p

LUV YA! //mała wariatka 






24 komentarze:

  1. ŚWIETNY!!!
    Zgodzę się z Tobą najlepszy rozdział!!!
    Czekam na następny i miłego weekendu :)
    XX

    OdpowiedzUsuń
  2. NN ! O JEJKU *-* ZAYN ... SIĘ ZAKOCHAŁ W VICKY. A ONA W NIM ! CHCIAŁABYM ŻEBY BYLI RAZEM ! *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niee JA CCHEM Vicky I harry <333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważaj Vic pod łóżkiem są potwory xD Haha xD świetny czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Czekam na next :-) K.

    OdpowiedzUsuń
  6. swietny ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg ...... boski ,swietny , itd...... szybko poprosze next ???? ciekawe czy Perrie ich zobaczy tak razem w pokoju czy bedzie aafera.fajnie by bylo jakby Vicky komus wygadala ze kiedys byli najlepszymi przyjaciolmi z Harrym .ale zeby wygadala tak nieswiadomie. <3 next plisska !!!"!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Czekam na kolejny :)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. już myślałam że Vic powie wszystko Zaynowi o swojej przeszłości ;)
    a tu potwory :D
    nie mogę się doczekać następnego rozdziału na tym i drugim blogu ♥
    love you ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahahahha! Pod łóżkiem są potwory xd fajnego masz kolege xd mega!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale scenka z Zaynem była słodka <3 Cały rozdział strasznie mi się podoba, a musisz wiedzieć, że jestem wybredna ;P Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski *.* Vic mnie powala i ta akcja pod prysznicem po prostu genialne
    A ten moment z Zaynem jest taki szłodki że rzygać tęczą będę
    zapraszam do mnie http://wsercuhollywood.blogspot.com/ jak przeczytasz to skomentuj ;)
    pozdrawiam ~Edyta

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział, już nie moge doczekać się następnego !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka zmiana u Malika .
    świetny,cudowny ,IDEALNY !

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham twój blog!!!!!
    PS. Kiedy Harry dowie się, że to ona była kiedyś jego przyjaciółką????
    Nie mogę się doczekać tego momentu.

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  17. dalejjjjjj prosze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezu niezla ta twoja histroria hahaaha :D TEN ROZDZIAL CUDOOOWNYYY ;*** JEJU HARRY TO DEBIL ZE JESZCZE SIE NIE DOMYSLIL -___- jeju ona nie moze byc z Zayn'em noo :( bo straci przyjazn Pezz no i wgl dziwnie bedzie :( dobra juz koncze haha naprawde swietne , wenyy zycze i czekam na nn <3 / alice moore ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezuuu zajebisty koham kocham kocham i nie moge przestac :)
    @MirrorPlz

    OdpowiedzUsuń
  20. Twoje zamówienie jest już gotowe. :) [http://remindmelove.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  21. No więc tak... Dzisiaj pochłonęłam wszystkie rozdziały Twojego opowiadania i muszę przyznać, że dużym niedopowiedzeniem byłoby stwierdzenie, że jest po prostu dobre. To opowiadanie jest rewelacyjne, genialne itp. *.*
    Strasznie się cieszę, że między Harry'm i Victorią wreszcie zaczęło się coś dziać :D Aczkolwiek do Zayn'a też by pasowała XD
    Cóż, ale to decyzję to akurat pozostawiam Tobie :3
    Czekam na następny :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń