niedziela, 9 lutego 2014

Chapter Sixteen

Głosujcie na ,,I'm not perfect, sorry'' ;)

Przeczytaj notkę pod rozdziałem !

,, Trzeba najpierw poznać zasady, żeby je złamać ‘’
          W życiu trzeba się czymś kierować. Jedni kierują się intuicją. Drudzy opinią i radami innych. A trzeci? Oni kieruję się zasadami. Każdy ma swoje, których za wszelką cenę próbuje przestrzegać. Czasami się udaję, innym razem nie. Przecież to nic dziwnego, że czasami coś nie idzie po naszej myśli. Nie mamy wpływu na świat i z tym trzeba się pogodzić. Świat rządzi się swoimi zasadami. Których nikt i nigdy nie zrozumie.  
  - Usiądź dziecko- dobiegł do mnie jego nieco zachrypnięty głos. Wykonałam jego polecenie i po chwili siedziałam już naprzeciwko niego. Uważnie przeglądał coś w swoich papierach, a ja z braku ciekawszego zajęcia bawiłam się swoimi palcami. Mężczyzna odchrząknął znacząco i zaczął swój monolog.- Jak zapewne zauważyłaś, nie jest to zwykła szkoła. Nie ma tu przedmiotów typu fizyka, matematyka czy jakieś inne. Zamiast tego można się tu uczyć gry na instrumentach, doszkalać swój wokal czy również grę aktorską, która potrzebna jest nie tylko aktorom. W życiu też się często przydaje- mówił niskim, poważnym głosem przeskakując wzrokiem w różne miejsca. 

- Nie tylko te rzeczy różnią to miejsce od innych. Panują tu zasady, które wszyscy mają obowiązek przestrzegać i osobiście dopilnuje tego, aby tak się stało.- posłał mi pełne powagi spojrzenie, a po moich plecach przebiegły nieprzyjemne dreszcze. Z niechęcią muszę przyznać, że jest to chyba jedyna osoba, która wzbudza we mnie dziwne uczucie. Czyżbym się go bała? Nieee, to niemożliwe, ja się nikogo nie boje. Osoba stojąca przede mną najwyraźniej jest wyjątkiem. Zacisnęłam usta w wąską linie uważnie go słuchając. – Ale dość już obowiązków. Pora na przyjemności i zalety tego miejsca- zmienił temat, głos i mimikę swojej twarzy. Teraz widzę, że gra aktorska na serio się przydaje. – Co dwa miesiące odbywają się przedstawienia i występy, na których młodzi artyści mogą zaprezentować swoje zdolności i przy okazji znaleźć agentów i podpisywać kontrakty na dalszą współpracę. Choć z tego co wiem ty nie musisz się o to martwić. Dlatego na początku nie rozumiałem, dlaczego Simonowi tak bardzo zależy na twojej edukacji tutaj. -ostatnie zdanie wypowiedział trochę ciszej i wyraźnie było widać, że nad czymś się zastanawia. - Tutaj masz plan zajęć, tu klucz do szafki i księgę zasad.- położył przede mną wszystkie wcześniej wymienione przedmioty.- Każdy uczeń ma obowiązek zapisania się na przynajmniej dwie lekcje nieobowiązkowe. Czytając twoje zgłoszenie zauważyłem dużą liczbę instrumentów na jakich grasz i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. A teraz zmykaj na lekcję, bo się spóźnisz, a uwierz mi na słowo nauczyciele tego nie lubią. Powodzenia - uśmiechnął się przyjaźnie i ponaglił mnie ruchem ręki.

- Dziękuje i do widzenia- pożegnałam się i wyszłam. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, pytań, ale nad żadną konkretną nie mogłam się skupić, ze względu na ich ilość. Korytarz widocznie opustoszał, co oznaczało, że większość uczniów musiało być już w salach lekcyjnych.
- Nareszcie jesteś- odezwał się ktoś obok mnie a ja szybkim ruchem przyłożyłam dłoń do serca, które zwiększyło swoją prace kilkadziesiąt razy. Spojrzałam na sprawce mojego nagłego przestraszenia się i okazał się nim być Chris.

- Czekałeś na mnie?- spytałam wyraźnie zdziwiona.
- No pewnie- odparł od razu, a na jego twarzy malowało się rozbawienie- tak szybko się mnie nie pozbędziesz- puścił mi oczko.
       Spojrzałam na swój plan zajęć i jak się okazało, pierwszą mam lekcje wokalu. Z racji, iż Chris również na nią uczęszcza to poszliśmy razem. Przeanalizowaliśmy wspólnie swoje plany i kilka lekcji się pokrywa, co nie powiem, odrobine mnie ucieszyło. Weszliśmy do klasy równo z dzwonkiem. Szukałam wzrokiem wolnego miejsca, gdy zostałam pociągnięta za rękę, przez co się zachwiałam. Usiadłam na miejscu obok bruneta. Uśmiechnął się do mnie co oczywiście odwzajemniłam.
- Siedzisz sam? – spytałam obojętnie, poprawiając grzywkę, która bezczelnie spadała mi na oczy i zakłócałam widoczność.
- Zazwyczaj siedzę z Alison, ale nie martw się, nie obrazi się i znajdzie inne miejsce. Wystarczy, że kiwnie palcem- przy ostatnim zdaniu przewrócił oczami zirytowany i cicho prychnął. Do Sali wszedł nauczyciel, jak na moje oko mocno po czterdziestce. Koszule w kratę wsadził w czarne spodnie, a na nosie miał klasyczne, czarne okulary. Pogodny uśmiech gościł na jego twarzy, a nieco przydługa grzywka spadała na czoło. Odgarnął ją jednym ruchem ręki i przeleciał wzrokiem po klasie.
- Witam was kochani!- przywitał się, po czym postawił swą teczkę na biurku.- Widzę nową twarz. Victoria West zgadza się?- uśmiechnął się do mnie. Poczułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych i nie czułam się zbytnio komfortowo. Odpowiedziałam skinieniem głowy, a uwaga reszty znowu spoczęła na nauczycielu. Odetchnęłam z ulgą i przeniosłam swój wzrok na otwierające się drzwi. Do klasy weszła szczupła blondynka.
- Panno Parker jaki jest powód panny spóźnienia?- ze srogim spojrzeniem spytał blondynkę nauczyciel.

- Lepiej przyjść spóźnioną niż brzydką- odpowiedziała dziewczyna i odrzuciła ręką swoje blond kosmyki. Kolejna plastikowa twarz w tym świecie. W sumie powinnam się już przyzwyczaić. Przeszła całą klasę i stanęła przede mną. – To miejsce jest już zajęte. – powiedziała skanując mnie swoim obojętnym wzrokiem.
- Przecież wiem, bo na nim siedzę.- uśmiechnęłam się sztucznie
- Ally znajdź inne, pogadamy na stołówce- zabrał głos Chris, a dziewczyna spiorunowała go wzrokiem. Posłała mi jak najbardziej sztuczny uśmiech i usiadła dwie ławki przed nami.
       Lekcja minęła w miarę normalnie, nic szczególnego się nie działo. Następne też niczym się nie wyróżniały. Gdy wszyscy uczniowie kierowali swoje kroki do stołówki, ja siedziałam przed jakąś klasą i zapisywałam na kartce słowa. Nie byłam głodna, więc postanowiłam inaczej wykorzystać ten czas. Korytarz był całkowicie pusty, więc miałam odpowiednie warunki do tworzenia. Tak minęło mi 30 minut i przyszła pora na kolejne lekcje. Jak zwykle przedstawienie się i dalej nic ciekawego. Przetrwałam swój pierwszy dzień. Zwycięstwo! Dumna z siebie czekałam na przystanku na autobus i dojechałam bezpiecznie do domu. Następnie rutyna, czyli zjadłam obiad i spędzałam czas w swoim pokoju. Byłam ubrana w czarne spodnie dresowe i czerwoną bokserkę, a włosy związałam w kucyka.  Przede mną laptop, w rękach kubek z gorącą czekoladą, a ja zawinięta kołdrą. To jest to- pomyślałam. Kołdra to cudowny wynalazek. Ona o nic nie pyta, ona po prostu jest i dają ciepełko. Usłyszałam trzask drzwi, chłopaki najwyraźniej już wrócili z wywiadu. Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół.
- Jak pierwszy dzień w szkole?- spytał Liam odwieszając kurtkę na wieszak z korytarzu. Uśmiechnął się do mnie i przejechał dłonią po włosach.
- Nic szczególnego- wzruszyłam ramionami i również się uśmiechnęłam.- Jak sesja?
- Vic? Grasz z nami na konsoli?- Tomlinson zadał mi pytanie,  ale już nie czekał na odpowiedź, tylko pociągnął mnie do salonu. Na kanapie siedzieli już wszyscy oprócz Zayna, który zapewne był u swojej dziewczyny. Chyba Perrie, ale pewna nie jestem.   
        Jęki przegranych i wiwaty wygranych, a do tego śmiechy kibiców. Powiedzmy szczerze: nudzić się nie da.
- Wygraaaaaaałam!- krzyknęłam śmiejąc się. Poczochrałam Harry’emu włosy, na co ten zmroził mnie wzrokiem i wydął dolną wargę.
- To nie fair, oszukiwałaś!- założył ręce na piersi i miał minę typu ‘’foch forever na dwie minuty’’. Jak z dzieckiem.
- Wmawiaj sobie dalej, Harold!- wystawiłam mu język. Chłopak po chwili odebrał telefon, który już od jakiegoś czasu dawał znać o swoim istnieniu. Jego twarz przybrała grymas niezadowolenia, ale i tak przyłożył aparat do ucha i można było usłyszeć kawałki rozmowy.
- No cześć… Tak, ja też tęsknie… jutro?... oczywiście, że się cieszę… jasne, przyjadę… o której?... mhm… do jutra…- i rozłączył się. Przeczesał dłonią włosy.
- Kto dzwonił- zapytał Lou z głupkowatym  uśmieszkiem.
- Kendall. Jutro przylatuję- oznajmił beznamiętnie, ani trochę się nie ciesząc. W moim gardle pojawiła się wielka gula, której próbowałam się pozbyć. Nerwowo poprawiłam kucyka, choć nadal w klatce piersiowej odczuwałam nieprzyjemny ucisk. – nie wytrzymam z nią 3 dni- westchnął zrezygnowany.
       Wybuchłam niepohamowanym śmiechem, do którego dołączyli się też Niall, Liam i Lou. Wszyscy zebrani oprócz Stylesa. Lokers długo nie wytrzymał udając poważnego i po chwili do nas dołączył. Uspokoiliśmy się dopiero, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Z racji, iż Payne był najbardziej ogarniętą osobą z całego naszego towarzystwa poszedł otworzyć.
- Viiiiiiiic! – zawołał mnie, więc wstałam na równe nogi i poszłam do korytarza. – Ktoś do ciebie- mruknął i zostawił mnie sam na sam z obcą mi kobietą, którą widzę pierwszy raz w życiu.
- Mam nadzieje, że nie przeszkadzam- odezwała się kobieta, a na jej twarzy można było dostrzec zdenerwowanie. Ubrana była z kremowi płaszcz, czarne botki i szalik owinięty wokół szyi również w kolorze czarnym. Długie brązowe loki opadały kaskadami na jej ramiona, a duże czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie z niepokojem.
- Skąd- zapewniłam kobietę.- Proszę wejść, na dworze jest zimno- otworzyłam szerzej drzwi.
- Nie nie, ja tylko na chwilkę. Bardzo mi zależy na rozmowie z tobą. Mogłybyśmy się spotkać na przykład jutro w kawiarni?- spytała z łatwo dosłyszalną nadzieją w głosie.- Jestem Jennifer West.- otworzyłam szerzej oczy. To te imię. Te, które śniło mi się po nocach. I to nazwisko. Moje nazwisko. Jennifer West

*********************************************************
Witam miśki :* Jak życie? Ogólnie to rozdział miałam dodać dopiero 16 lutego, ale dodaję dziś ;D Czekam na wasze opinie! 

A teraz trochę pomarudzę: 
 Jest 55 obserwatorów(z czego ogromnie się cieszę) a pod poprzednim rozdziałem było zaledwie 18 komentarzy :( To mało motywujące, nieprawdaż? 

Jest bardzo ważna sprawa:
Ten blog został nominowany do Bloga Miesiąca- Styczeń.
Proszę was, abyście zagłosowali na ,,I'm not perfect, sorry''. To dla mnie ogromnie ważne.http://sonda.hanzo.pl/sondy,219067,8jtK.html

 Mam dla was propozycję:
Wy będziecie głosować i komentować to ja dodam taki meeeega długi rozdział! Co wy na to? 

Co do komentarzy to chodzi mi o szczerą opinię xD Jak coś się nie podoba, śmiało krytykujcie, bo to na serio motywuje ;p

Czytajcie i cieplutko się trzymajcie ;* // Mała Wariatka

PS. Mam pomysł na kolejne opowiadanie(ff) ;D Co wy na to?


18 komentarzy:

  1. taakkkk wkoncu dodalas .boski rozdzial .szybko next pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial.z niecierpliwoscia czekam na next.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. a już myślałam że nic ciekawego w tym rozdziale nie będzie xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział :)
    Fajnie by było jeśli dodawałaś je wcześniej ;)
    Brak zarzutów, po prostu super!!!!!!
    Jak znajdziesz czas, zajrzyj :
    http://one-direction-our-love.blogspot.com/
    Pozdro xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi tez po nocach się śniło, ale co będzie w kolejnym rozdziale.
    Nie mogłam się na niczym skupić, a najgorsze jest to ze
    przez 5 dni zawsze o tej samej godzinie leżałam w pustym pokoju i myślałam tylko o kolejnych rozdziałach.
    Teraz to nie wytrzymam psychicznie do kolejnego rozdziału.
    Genialny rozdział, czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuuuuuuuuuuuuuuu ! *ekscytacja*
    ja chcę next ja chcę next.

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww... ^^ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Nowe ff? Jasne, że tak!
    Czekam.. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Ok zagłosowałam :) Mam nadzieje, że wywiążesz się z umowy ;) A co do rozdziału to jaki jest... to odpowiedz jest prosta świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej mam pytanie, kto wykonywał Ci szablon ?? Gdzie, na jakiej stronie? Ile musiałaś czekać? i jak to w ogóle zamówiłaś (jak to działa), ja boję się, te regulaminy mnie przerażają i wgl.. proszę o odpowiedź :)))
    Rozdział boski :)
    kelie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział zamawiałam u cudownej Nancy z http://iwanttodieforonedirection.blogspot.com/ ;)
      Czekałam krótko, góra 3-4 dni. Na początku też nie za bardzo widziałam jak go zamontować, ale wszystko mi wytłumaczyła i było okey. Powodzenia i pozdrawiam :D

      Usuń
    2. dzięki :P

      Usuń
  10. jestem za i świetny rozdział, chociaż zdarzały się literówki ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. SUPER ROZDZIAŁ! O Matko... a ja myślałam, że to relacja z Harrym pójdzie do przodu... szok... I wciąż nie mg przestać się jarać, że dyrektorem jest nie kto inny, a właśnie Hugh Larrie. Tak, uwielbiam House'a xDD W sumie... huh, dziś nie obejrzałam ;_; Trudno xD Głos oddany, pora na sprawdzenie o czym był dzisiejszy House ^^ Wenyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  12. cudo.next poprosze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow brawa dla cb za ten rozdział :) Kocham takie opowiadania jak twoje i wgl MEGA ZAJEBISTE że tak się wyrażę ;)
    lovki forevki i takie tam pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
  14. czekam z niecierpliwoscia na next.

    OdpowiedzUsuń