sobota, 22 lutego 2014

Chapter Eighteen

,, Dziś świat wymaga od nas więcej, niż to było w planach‘’

         Nie da się dokładnie zaplanować życia. Zawsze zdarzy się coś, czego nie przewidzimy, a zmieni nasze plany. A to jest wtedy takie irytujący, kiedy coś, na czym ci cholernie zależy nie udaje się, prawda? Ugh! To może lepiej zamiast planować i później się denerwować, mieć wszystko w dupie i żyć chwilą? Brzmi kuszącą, ale to też nie jest dobrym rozwiązaniem. W pewnej chwili zaskoczy nas rzeczywistość. Upadniemy i będzie nam trudno wstać, prawda? To ja już nie wiem co jest lepsze…
       Przede mną ostatnie już zajęcia dzisiejszego dnia, a mianowicie doszkalanie wokalu. Kierowałam się schodami na trzecie piętro. Niby taka bogata szkoła, a nie ma windy, która- nie ukrywajmy- bardzo by się przydała. Jedne zajęcia mam na parterze, a na kolejne muszę zapierdzielać schodami na czwarte piętro. Poprawiłam torbę, która aktualnie zwisała mi na lewym ramieniu i nucąc pod nosem bliżej nieznaną mi melodię, pokonywałam kolejne schodki.
- Ty zapewne jesteś ta słynna Victoria- usłyszałam kobiecy głos, w którym łatwo było wyłapać sarkazm.
- We własnej osobie- odpowiedziałam przesłodzonym głosem i uśmiechnęłam się sztucznie. Przede mną stałam Alison.
- Jesteś tu jeszcze nowa i nie rozumiesz pewnych spraw. Jak rządze w tej szkole, kochanie, więc nie warto ze mną zadzierać- uśmiechnęła się triumfalnie, przechyliła głowę w lewą stronę i kontynuowała- Trzymaj się z daleko od MOJEGO chłopaka- wypowiedziała, dobitnie podkreślając ‘mojego’.

- Z tego co wiem, Chris jest już singlem- udałam zamyśloną, ale ukradkiem spoglądałam na blondynkę.
- Mamy chwilową przerwę. Dla swojego dobra nie wchodź mi w drogę- zakończyła i wyprzedziła mnie.
- Groźby są karalne, kochanie- krzyknęłam za nią przedrzeźniając ją. Weszłam do Sali i zajęłam wolne krzesło.
       Te zajęcia były dosyć specyficznymi, ponieważ nie siedzieliśmy przy ławkach, na krzesłach ułożonych w koło. Tuż po dzwonku weszła radosna kobieta. Miała długie, kasztanowe fale, które sięgały jej do pasa. Ubrana była w białą koszulę, którą włożyła w czarne spodnie, a na to zarzuciła granatową marynarkę pod kolor butów. Ogólnie zauważyłam, że wykładowcy ubierali się w stylu klasycznym, który jak bym nazwała nieco nudnym.
,, W nas jest raj, piekł i do obu szlaki. ‘’- Jacek Kaczmarski
- Witam was dzisiaj- przywitała się radośnie.- dziś poćwiczymy sobie utwory acapella. Widzę nową twarz. Victoria, czyż nie?
- Tak, Victoria West- przedstawiłam się kulturalnie.
- Zaczniesz pierwszą zwrotkę Victorio, a Alison drugą. Reszta to chórki. – zdecydowała kobieta i rozdała nam teczki z tekstami. Przeczytałam szybko słowa. – Zaczynamy na- poinformowała nas wykładowczyni i zaczęła nucić melodie. Po chwili chórki zaczęły wydawać z siebie przeróżne dźwięki, po przez nucenie, mruczenie i wiele innych czynności.
There was a time I thought, that you did everything right
No lies, no wrong, boy I, must have been outta my mind
So when I think of the time that I almost loved you
You showed your ass and I, I saw the real you
Thank God you blew it, thank god I dodged a bullet
I'm so over you, so baby good lookin' out.
Zaczęłam pierwszą zwrotkę, co nie było dla mnie większym problemem. Uwielbiałam twórczość Beyonce, jak i jej anielski głos. Była wyjątkową artystką.
I wanted you bad, I'm so through with that
Cause honestly you turned out to be the best thing I never had
You turned out to be the best thing I never had
And I'm gon' always be the best thing you never had
Oh yeah, I bet it sucks to be you right now
Druga zwrotka należała do Alison. Muszę przyznać, że blondynka ma niezły głos i z łatwością przychodzi jej wyśpiewywanie wyższych dźwięków, z czym ja osobiście miewam problemy. Na przemian dokończyłyśmy piosenkę. Oczywiście nie obyło by się bez chórków, który w połączeniu z naszym duetem dawały świetny efekt. Pani McCullen pisnęła z zachwytu i nawijała o tym, jaki to ona ma talent do łączenia talentów.
        Nadeszła pora na lunch. Wszyscy uczniowie kierowali się do stołówki, aby nie tylko pobrać energię z pożywienia, ale także spędzić trochę czasu ze znajomymi. Od razu podeszłam do stolika zajętego już przez Alex i jej znajomych. Przywitałam się z nimi, co odwzajemnili i posłali mi przyjazne uśmiechy.
- Jeszcze tylko 3 godziny i do domu- zaczął rozmowę Jake. Kręcił widelcem w swoim makaronie.
- Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę odreagować w ten weekend. Muszę się upić- mruknęła Carrie, na co dostała kuksańca w bok od Matt’a.
- Nasza mała Victoria przyjaźni się z takimi pokrakami. Dlaczego mnie to nie dziwi?- prychnęła Parker, patrząc na mnie z góry.
- O Alison, jak miło cię widzieć- mruknęłam bez entuzjazmu i posłałam dziewczynie sztuczny uśmieszek- zobacz, czy nie ma cię gdzie indziej.
- Już mnie wyganiasz? Chyba nie chcesz mnie zdenerwować, prawda?- syknęłam i mocniej zacisnęła dłonie na tacy.
- Oczywiście, że nie.- odpowiedziałam beznamiętnie- przecież złość piękności szkodzi. Chociaż nie wiem czy w twoim przypadku to zrobi jakąś różnice- udałam zamyśloną, a potem wzruszyłam ramionami. Obserwowałam jak mimika twarzy blondynki zmienia się na zirytowaną. Odkręciłam swój sok pomarańczowy i napiłam się owocowego napoju. Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy zaczęli się rozchodzić do właściwych sal, włącznie z denerwującą blondi.
- Z czego macie teraz wykład?- spytała Al zakładając na siebie fioletową bluzę z kapturem.
- Wokal- odpowiedziała Lily, na co Jake jej przytaknął.
- Ja lecę na skrzypce. Na razie- pożegnała się Carrie i pognała w swoją stronę 
- Gitara- mruknęłam.
- To mamy razem- ucieszyła się- chodź.

         Została mi godzina do przyjścia Jennifer. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, ale rozluźnić swoje mięśnie po dzisiejszym dniu. Mówię jakby był już wieczór, a tymczasem zegarek wskazuję 4:30 pm. Z szuflady wyciągnęłam czarną, koronkową bieliznę i weszłam do łazienki. Zmyłam z twarzy makijaż, zrzuciłam dotychczasowe ubrania i wślizgnęłam się pod prysznic, pozwalając by ciepłe strumienie zrelaksowały mnie. Na rękę malałam brzoskwiniowy płyn i wmasowując w swoje ciało, umyłam je. Chwile jeszcze stałam, aby przeźroczysta ciecz dokładnie spłukała pozostałą pianę. Wyszłam spod prysznica, a w moje ciało uderzyła chłodne powietrze, wywołując gęsią skórkę. Nałożyłam czystą bieliznę i uwolniłam swoje włosy od gumki. Ciemne kosmyki spadły na moje ramiona, a ja przejechałam je palcami, poprawiając grzywkę. Westchnęłam i weszłam do swojej sypialni, stając przed drewnianą szafą w poszukiwaniu czegoś wygodnego. Położyłam dłonie na biodra i w zadumie patrzyłam na zawartość szafy.
- Aż mi się gorąco zrobiło- wypalił Styles, który w tym momencie stał oparty o parapet przy oknie i udawał, że się wachluje. W ogóle nie przejęłam się jego obecnością, a tym bardziej, że paraduje przed nim w samej bieliźnie. Przecież to tak, jakbym była na basenie, a tam wszyscy są w strojach kąpielowych.
- A więc co tutaj robisz?- odwróciłam się w stronę chłopaka, a tan automatycznie podniósł wzrok- No oprócz patrzenia na mój tyłek- znów wróciłam wzrokiem do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki, następnie je zakładając. Nałożyłam na siebie jeszcze czarny podkoszulek, a na to zarzuciłam bordowy kardigan. Nadgarstki przykryłam masą bransoletek. Co do moich nadgarstków; od ostatniego mojego podłamania minęło trochę czasu, a w międzyczasie nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na powrót mojej chorej przypadłości.

- Ćwiczysz coś?- spytał, ujarzmiając dłonią swoje włosy.
- Hę?- mruknęłam zbita z tropu.
- No wiesz, jakiś sport. Masz nieźle wyrobiony brzuch- skomplementował mnie, a ja chcąc ukryć niechcianego rumieńca weszłam do łazienki.
- Nie- odpowiedziałam i zaczęłam tuszować rzęsy.
- A jakaś dieta?- nie dawał za wygraną,
- Głownie czekolada- wyszczerzyłam się w jego stronę.
- Wiesz co? Zabiorę cię kiedyś na siłownie- zaproponował.
- Tyle umięśnionych przystojniaków w jednym miejscu?- uśmiechnęłam się figlarnie- wchodzę w to!- odpowiedziałam, a brunetowi mina zrzedła po moich wyznaniach.- a tak właściwie, to co chciałeś?
- W sumie to już nic- odchrząknął znacząco i wyszedł z mojego azylu. Opuściłam pomieszczenie zaraz po nim i zeszłam na dół, gdzie chłopaki biegali w tą i z powrotem.
- Wybieracie się gdzieś- spytałam lustrując dokładnie każdego z nich.
- Paul załatwił nam wywiad w jednej w londyńskich stacji radiowych.- odpowiedział na moje pytanie Niall.
- West musisz mi pomóc- zwrócił się do mnie Zayn, a nienaturalnie ciemnymi tęczówkami. Mimo swojego koloru, kryły się w nich przeróżne emocje, a jedną z nich było zdenerwowanie.
- Niczego nie muszę, Malik, ja ewentualnie mogę- syknęłam w jego stronę. Mulat zagryzł nerwowo wargę i wpatrywał się we mnie pełnymi nadziei oczyma.- mów- złamałam się, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Okażesz odrobinę uczuć ludzkich i pójdziesz z moją dziewczyną na zakupy zamiast mnie?
- Grabisz sobie Malik.- prychnęłam.
- Okej, nie rób tego dla mnie, a dla biednych dzieci w Afryce- odparł całkiem poważnie, na co ja parsknęłam śmiechem.
- Co mają do tego dzieci w Afryce?- spytałam totalnie zbita z tropu. Brunet jedynie wzruszył ramionami. Z kieszeni moich spodni wyjęłam komórkę, która od jakiegoś czasu dawała o sobie znać w postaci wibracji. Przeciągnęłam palcem przez ekranik i przyłożyłam ją do ucha.
- Bardzo cię przepraszam, ale nie mogę dziś przyjść. Wypadło mi coś ważnego…- usłyszałam zmartwiony głos Jennifer. Odpowiedziałam jej, że nic się nie stało i przełożyłyśmy nasze spotkanie.

,, Zwycięzca ma wielu przyjaciół- zwyciężony prawdziwych ‘’-nieznany

- Głupi ma zawsze szczęście, Malik- chłopak posłał mi pełnie niezrozumienia spojrzenie.- Które to centrum?
***************************************************
Taaaa daaaaam! Korzystając z ferii dodaje szybciej rozdział ;) Jak wam się podoba? Liczę na szczere opinie- nie bać się krytyki i informowania mnie o błędach! Mam już napisaną większą część 19 i muszę wam powiedzieć-nieskromnie- że mi się bardzo podoba :D

27 komentarzy =szybciej dodany nowy rozdział

PS. Już niedługo na http://change-is-good-ff.blogspot.com/ pojawi się I rozdział ;P
Zapraszam!

29 komentarzy:

  1. Rozdział genialny. I jak mi się wydaje to w każdej szkole jest suka, ja mam takiego pecha i właściwie u mnie w klasie tez jest. Nienawidzę jej, a jednak na sile próbuję z nią przebywać.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. jej pierwsz, ty masz teraz ferie, jak to ?? ja juz dawo miała :"( a teraz szkoła :) rozdział mi się podoba ale( zawsze musi jakieś być ) nie ma w nim nic "konkretnego" "pikantnego", żadnej akcji, żadnych wybuchów... zero kłutni, prawie ale takiech wiesz "na śmierć i życie" .... traktuję go jako wstęp do czegoś co zrobi wielkie "BuMMMM" i na takie wielkie "bum" liczę

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny, ciekawe jak zakupy Victori i Pezz ...
    Genialny , czekam nn :))) !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super :) czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Viktoria <333 jak coś po włosku wiktoria to wittoria <3

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacja...... !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę literowek się znalazło co powiem szczerze utrudnia mi czytanie.. Ale rozdział świetny :D już nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha ha uśmiałam się na końcówce.
    Świetnie ci wyszedł !

    OdpowiedzUsuń
  9. boski !!!!!!!!!!!! a już dawaj nexta !!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Blagam next ploose
    PS:
    <3 MARCHEWKI <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ekstra i taki awww pozwól że użyję zdjęcia Hazzy do mojego rozdziału :) pozdrawiam i zapraszam do mnie http://the-madness-of-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. BOSKI ! ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobieto kocham cię <33333 BOSKI
    Nie umie się doczekać następnego :****

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaa kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie umie sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  17. Love posłalam twojego bloga bff i normalnie go pokochala

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz talent kobieto :*********** <33333

    OdpowiedzUsuń
  19. rozdział genialny, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty *,* nie moge sie doczekac nastepnego ;)
    @MirrorPlz

    OdpowiedzUsuń
  21. Wielbię Victorię ! :3 W dodatku to nazwisko brzmiące jak moje ulubione papierosy :D No nie ważne. Po prostu świetna główna bohaterka nie dość, że śliczna to ten charakterek *.* A ty na prawdę dobrze piszesz dlatego też tylko czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wyczuwam, że Vic w końcu skończy z Zaynem ;-) A Hazza chyba coś do niej czuje... I osobiście uwielbiam Diane, wiec cieszę się, że ona tu występuje xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. aaaaaaa superr :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Boski rodział

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. cudny rozdział!!! Świetny blog!!<3
    Czekam na next!

    ~Al :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Super czekam na next:)
    Czarnusia)

    OdpowiedzUsuń