Macie jakieś pytania, wątpliwości lub nie do końca coś rozumiecie? Możecie śmiało pytać tu : <KLIK>
,,
Denerwować się, to znaczy mścić się na swoim zdrowiu przez głupotę innych ludzi
‘’
Ludzie to
dziwne istoty. Zamiast sobie wzajemnie pomagać, zaczynają się kłócić i
rozdzielać. Niejednokrotnie przez kilka słów powiedzianych za wiele, tracimy
bezpowrotnie to, na co pracowaliśmy nie dość, że długo to i jeszcze ciężko.
Oprócz tego odtrącamy tych, którym na nas zależy. Nie próbujemy poznać kogoś
osobowości, zanim nie ocenimy jego wyglądu. Często zdarza się, iż osoba
wyglądająca niepozornie, skrywa w sobie ogromne serce. To smutne, że ludzie
potrafią być tacy płytcy.
,, Czasem powinniśmy zazdrościć niewidomym, bo tylko oni nie oceniają
człowieka po wyglądzie ‘’ – nieznany
Ostatni raz przejechałam tuszem po rzęsach i
rzuciłam spojrzenie w stronę lustra. Ciemne, kręcone włosy opadały na szczupłe
ramiona. Zielono-szare-niebieskie oczy podkreślone były czarną kredką i
otoczone wachlarzem długich rzęs. Usta zostały pokryte wiśniowym błyszczykiem,
a kolczyki wszystkie wyjęte. Nie również śladu po kolorowych pasemkach. Czarne
ciuchy zostały zastąpione nieco radośniejszymi. W tym przypadku miałam na sobie
wzorzyste spodnie, w których dominowały odcienie fioletu i indyga. Zwykła
czarne koszula z kołnierzykiem wysadzanym malutkimi kryształkami została
włożona do obcisłych spodni. Do kieszeni wsadziłam swój telefon i chwyciłam w
dłonie czarną marynarkę ze skórzanymi wstawkami na łokciach. Zastanawiam się co
się ze mną stało? Gdzie jest ta Victoria, co ‘głęboko w poważaniu’ miała opinie
innych i nie słuchała rad. Zwłaszcza tych dotyczących jej wyglądu…
Weszłam do
kuchni, gdzie stała obca dla mnie kobieta.
- Dzień dobry słońce- przywitała się, a jej promienny uśmiech
aż raził w oczy. – Ty musisz być Victoria. Jak się spało? Co byś chciała na
śniadanie? Tosty, naleśniki czy cokolwiek innego? – zostałam zasypana niemal
milionem pytań, których znaczenie z trudem wyłapywałam. Przechyliłam lekko
głowę na lewą stronę i przyjrzałam się kobiecie. Włosy o kolorze ciemnego brązu
sięgały do ramion, a twarz choć pogodna, pokryta była delikatnymi zmarszczkami.
- A kim pani jest?- mój niewyparzony język dał znać o swoim
istnieniu, przez co czułam się trochę zażenowana. Zawsze byłam bezpośrednia,
ale dlaczego tym razem się przejęłam?
- A tak przepraszam, gdzie moje maniery- odezwała się
speszona kobieta, ale jej uśmiech nawet przez sekundę nie tracił na sile.-
Jestem Abigail Mason i pracuje tu.- nie wiem jak to możliwe, ale wydaje mi się,
ze jej uśmiech się jeszcze poszerzył.
Z grzeczności
odwzajemniłam uśmiech i położyłam torbę na stole. Wrzuciłam do niej jabłko i
butelkę wody mineralnej.
- To co ci zrobić na śniadanie?- spytała niezwykle miłym
głosem, ani odrobinę nie brzmiał sztucznie.
- Poradzę sobie.
- Ale to moja praca- sprzeciwiła się Abigail- Gotuje i piekę
słodkości dla chłopaków, a teraz również dla ciebie.- po jej słowach
wyobraziłam sobie Horana wpatrującego się maślanymi oczkami w tort czekoladowy.
Potrząsnęłam lekko głową, chcąc pozbyć się tej mojej wizji.
- No dobrze- zgodziłam się- ale pod warunkiem, że pozwoli
sobie pani pomóc.
Razem z Abigail-
nie pozwoliła mi mówić do siebie per pani, bo czuje się stara- kończyłyśmy
prace nad goframi. Zostało nam tylko pokroić owoce i obudzić resztę.
- Skąd macie truskawki? I Jagody?- zdziwił się Malik wchodząc
do kuchni. Był bez koszulki, znowu! Czy im tak trudno założyć na siebie najzwyklejszy
T-shirt? To tak jakbym ja paradowała w samym staniku. Kiepskie porównanie.
- No wiesz, jest coś takiego jak sklep- powiedziałam
kąśliwie. Mulat skrzyżował ręce na piersiach i nic nie mówił. Jedynie
głupkowato się uśmiechał.
- No wiesz, jest coś takiego jak szkoła. I Autobus, który już
dawno odjechał- odparł wzruszając jedynie ramionami.
- Kurwa- szepnęłam, kiedy zagłębiłam się w znaczenie jego
słów.
Mój dobry humor uległ całkowitej zmianie, a
uśmiech jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zniknął. Przygryzłam
policzki od wewnętrznej strony i zastanawiałam się co mam teraz zrobić.
Przecież nie mogę się opuścić pierwszego dnia! Simon mnie zabije. Okej, Victoria
myśl. Budynek szkoły jest 50 minut drogi pieszo, a lekcja zaczyna się za 35
minut+ jeszcze muszę zawitać do gabinetu dyrektora. Westchnęłam zrezygnowana i
oparłam się o blat szafki.
- Wystarczy tylko poprosić, a ktoś na pewno cię podwiezie-
roześmiał się i zaczął na palcu kręcić kluczykami. Grrr, on jest niemożliwy!
- To ja pójdę obudzić chłopaków- oznajmiła Abigail, którą
zapewne męczyła ta napięta atmosfera wokół nas.
- Jedno małe słowo, a wsiadam do auta.- nie, nie, nie! Nie
mogę mu dać tej pieprzonej satysfakcji! Marnuje tylko czas na głupie
przemyślenia, która i tak gówno zdziałają. Westchnęłam zrezygnowana i
spojrzałam na Zayna. Cwaniacki uśmieszek gościł na jego ustach, a palce
wystukiwały nieznany dla mnie rytm.
- Podwiózł byś mnie do szkoły?- zapytałam przyciszonym głosem
i przymrużyłam oczy, przez co mój nos się lekko zmarszczył. Posłałam niepewne
spojrzenie w stronę bruneta. Jego wzrok mówił jedno: wygrałem.
- Spoko- wzruszył jedynie ramionami i pobiegł na górę,
zapewne się ubrać. Wybiegłam do korytarzyka i założyłam swoje czarne botki.
Zarzuciłam na siebie czarny płaszczyk, a następnie szyję owinęłam fioletową
chustką. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam na dwór za chłopakiem,
który nie wiadomo kiedy stanął obok mnie gotowy.
Cały urok zimy
zniknął, gdy śnieg lecący z nieba został zastąpiony na deszcz, przez co na
zewnątrz była jedna wielka plucha. Owionął mnie zimny wiatr, którego nawet nie
powstrzymał materiał mojej kurtki. Przed nieprzyjemnym zimnem schowałam się
dopiero w aucie mulata. Podałam mu adres szkoły i całą drogę przebyliśmy w
ciszy.
- Dzięki- mruknęłam cicho, kiedy stanęliśmy na parkingu.
- Możesz powtórzyć, bo nie dosłyszałem?- zapytał z cwaniackim
uśmieszkiem.
- Nie ze mną takie numery Malik- prychnęłam i zwinnym ruchem
wydostałam się za zewnątrz.
Weszłam do
ogromnego budynku. Korytarze były pozapychane ludźmi. Panował tu istny
rozgardiasz. Wpatrywałam się w plan szkoły zawieszony przy wejściu, ale nic z
niego nie rozumiałam.
- Może pomóc pięknej pani? Jestem Chris. – odezwał się
chłopak obok mnie. Miał brązowe włosy, które były ułożone w artystycznym
nieładzie. Miał delikatne rysy twarzy, ale za to linia jego szczęki była
uwydatniona. Duże, błyszczące oczy wpatrywały się we mnie, jakby próbując
odczytać moje myśli. Ubrany był w zwykłe czarne rurki, biały T-shirt z jakimś
kolorowym nadrukiem i na to zarzuconą bluzę bejsbolówkę. Poprawił szarą torbę,
wiszącą na jego ramieniu. Był przystojny, nie da się ukryć.
- Victoria- przedstawiłam się- wiesz może gdzie jest gabinet
dyrektora?- zapytałam z nadzieją w głosie. Idiotko, jasne że wiedział w końcu
chodzi tu do szkoły- zbeształam się w myślach. Brunet pokiwał twierdząco głową
i zaprowadził mnie do szukanego przeze mnie pomieszczenia. Podziękowałam mu i
pewna siebie weszłam do środka.
Mężczyzna stał
przy oknie, podparty drewnianą laską. Chyba nie zauważył mojego przyjścia.
Odchrząknęłam, a ten się obrócił i mogłam dokładniej mu się przyjrzeć. Ciemne
włosy, spod których przedostawały się również siwe kosmyki. Lekkie zmarszczki i
minimalnie widoczny zarost na twarzy. Nic nadzwyczajnego. Miał na sobie ciemno
szary garnitur i białą koszule. Kulejąc podszedł do biurka i usiadł na fotelu.
- Usiądź dziecko- dobiegł do mnie jego nieco zachrypnięty głos.
Wykonałam jego poleceni i po chwili siedziałam naprzeciwko niego.
***************************************************
Joł, joł miśki !
1. Co tam u was? Stęskniliście się? Oddaje w wasze ręce kolejny rozdział ;) Według mnie szału nie ma, ale z niecierpliwością czekam na wasze opinie!
2. Przepraszam :( Wy tak pięknie komentujecie, czekacie na rozdział( wejść przybywa), dodajecie się do obserwatorów - jest ich już 50!!!! <taniec szczęścia> a ja co? przeciągam z dodaniem rozdziału. przepraszam
3. 15 lutego zaczynają mi się ferie <3 a to znaczy, że będę miała trochę więcej czasu, żeby dla was pisać. Jest też jedno ale <smutna buźka> do tego czasu rozdział może się pojawić trochę rzadziej. np. co dwa tygodnie.
4. zaktualizowałam bohaterów, więc zapraszam do zakładki ,,Postacie''.
5. No i tradycyjnie: czytajcie, komentujcie, dodawajcie się do obserwatorów! To strasznie mobilizuje do dalszej pracy :D
Brawa dla tych, co dotrwali do końca! Kocham was!!!! ;*
całuski, lovki i foreverki :* // Mała Wariatka
Cóż obserwuje twój blog od 2 dni. Tak chyba tyle. Przeczytałam wszystkie 14 rozdziałów i strasznie mi się spodobało twoje opowiadanie i nie ukrywam, że czekałam na 15 z niecierpliwością... :) Masz talent do pisania. Fabuła itp porostu: SUPER! Tb zaczynają się ferie 15 lutego, a ja kończę 3. Już czuje jak będę ci zazdrościć. :P Czekam na 16 :)
OdpowiedzUsuńFilozoficzna xx
+Zostałaś/eś nominowana/y do VBA. Więcej informacji tu:
Usuńhttp://blogfajnejolki.blogspot.com/2014/01/krytyka-i-vba.html
Filozoficzna x
House dyrektorem, House dyrektorem... XD I pomyśleć, że za 2 minuty zacznie się kolejny odcinek... Ciekawe czy dyrektor też będzie taki... no... house'owaty? xD
OdpowiedzUsuńBoże, w tym opowiadaniu zdecydowanie ubóstwiam Zayna. Zdobył właśnie kolejny punkt xD Mam nadzieję, że Chris i Tori... no wiesz... eh, nie będą się... lubić, lubić xD
Haha, House się właśnie zaczął :o xD
Eh, miałam nadzieję, że Vic spotka Harrego, pogadają o tym... może nawet Zayn jakimś cudem się dowie? Eh, perspektywa zazdrosnego Zayna mnie powala *_* Aw... *O* Wracając do Vic... nie lubię tego Chrisa xD Jest za miły >.< Pewnie gdyby nie to, że wolę ją z Zaynem od razu bym go polubiła xD
Rozdział wyszedł cudowny! Czekałam xD Ferie tak późno? Masakra >.< Ja mam właśnie pierwszy tydzień.
Świetnie piszesz i nadal będę czekać na nastęne notki jakby był to pierwszy rozdział i coś takiego.:)
OdpowiedzUsuńOby Vic polubiła Zayna i pogadała z Harrym bo to ważne!!!!
Czekam na następny i pozdro
PS. Też mam ferie od 15 ;)
Trochę późno ale ważne że wolne !
xx
Świetny rozdzial.oby tak dalej.jak zdrowko?????? :D
OdpowiedzUsuńHause dyrektorem . Nie wpadłabym na to . Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńDobra, dobra już mi tu nie wmawiaj, że szału nie ma, bo to jest zarąbisty kochana.
OdpowiedzUsuńHmmm... nowy przystojniaczek xd może, może coś z tego będzie. ♥ *-;
SUPER!
OdpowiedzUsuńHahaha ta scena z Zaynem wymiata! Hahah nie mogłam z tego :D
Postać dyrektora mnie zaskoczyła, ale pozytywnie... Kurde... Widzę go jako dyrektora... Hmm... Pasuje^^
A ten brunet? Jejku taki boski gif, że dobre 2 minuty sie na niego gapiłam *_*
Czekam z niecierpliwością na next!
Nicol <3
Proooooszę, zajrzysz? :)
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Dr House dyrektorem? OOOO *.* Chris słodki, scena z Zaynem urocza *.* Lubie, lubie, bardzo lubie <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE!Czekam niecierpliwie na następny!
OdpowiedzUsuńCUDO *.* MASZ TALENT! CZEKAM NA NN <3
OdpowiedzUsuńhttp://shadow-dark-ff.blogspot.com/
cudny rozdzial.czekam z niecierpliwoscia na nexta. <3
OdpowiedzUsuńświeetny <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny. :D
S
OdpowiedzUsuńSU
SUP
SUPE
SUPER
SUPE
SUP
SU
S
Ja też mam w tym samym terminie ferie :D Z jakiego woje. jesteś?
Ja z Mazowieckiego ;)
Czekam nn życzę weny i zapraszam do sb
http://liampayneopowiadanie.blogspot.com/
No ja niestety końce w poniedziałek ferie. Przeprowadzę się do innego województwa i będę mieć znowu ferie hehe. Czemu nie moa tak dobrze?
OdpowiedzUsuńNo nic, co do rozdziału to jak zwykle super. Jak czytałam ten fragment jak Zayn zszedł do kuchni przypomniało mi się jak moi koledzy na obozie popisywali się "klatą". Dziękuje ci za to bo kompletnie wyleciało mi to z głowy i teraz będę się z nich nabijać w poniedziałek.
No nic więcej nie mogę napisać bo nie wiem co... a nie już wiem. Miłego siedzenia jeszcze tydzień w szkole :D i później udanych ferii
Jane <3
Czekam na kolejnyy <3
OdpowiedzUsuń-
http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/
-
Pozdrawiam! Xx
/ Haz.
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ♥
Pozdrawiam, życzę weny i miłego dnia :)
House aka Dyrektor. Nie wyrabiam :)
OdpowiedzUsuń