piątek, 3 stycznia 2014

Chapter Twelve

czytajcie, komentujcie, oceniajcie, hejtujcie ;*

,, Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany ‘’
        Czas płynie nieubłaganie szybko. Dziś jesteśmy jeszcze dziećmi, niewiedzącymi czym są problemy. Nasz świat kręci się wokół bliskich, którzy kochają nas najmocniej na świecie i troszczą się o nas w każdy możliwy sposób. A jutro? Jutro jesteśmy już dorośli, podejmujemy swoje pierwsze poważne decyzje dotyczące naszego przyszłego życia. No dobrze, ale co będzie pojutrze? Tego nie wie nikt. To zależy od wyborów jakie dokonaliśmy.
,, Marzę o cofnięciu czasu.
Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,
jeszcze raz uważnie przeczytać napisy na drogowskazach
i pójść w innym kierunku. ‘’ – Janusz Leon Wiśniewski
        Skoro mowa o czasie… Moja święta spędziłam cudownie. Może i we dwójkę, ale ważne , że z nim. Moim ojcem! Opowiadał mi o swojej rodzinie. O jego nie żyjącej już matce, którą bardzo kochał, ale nigdy jej tego tak nie powiedział. Widziałam, że tego żałuje. Rozmawialiśmy też o jego siostrze, z którą nie ma kontaktu odkąd wyjechał ze swojego rodzinnego miasta. Namówiłam go, aby do niej zadzwonił, a on powiedział, ze to przemyśli. A co do sylwestra to byliśmy na koncercie, w tym pięknym mieście jakim jest Londyn.  
       Dzisiaj przylatują chłopcy. Musze przyznać, że choć nie pałam do nich zbytnią sympatią to brakowało mi ich. W tym domu było tak cicho, za cicho. Dużo czasu spędziłam w pokoju muzycznym, o którym zresztą niedawno się dopiero dowiedziałam, ale zakochałam się. Tak, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Te wszystkie instrumenty aż prosiły się, żeby na nich zagrać. Wołały mnie, a ja nie mogłam się zdecydować na jeden. Sporo czasu spędziłam na komponowaniu, co bardzo ucieszyło Sam, która postanowiła wraz z Simonem, że najwyższy czas wydać pierwszy singiel, a później płytę.
       Siedziałam na kanapie i tępym wzrokiem wpatrywałam się w jakiś film, akurat lecący. Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, więc odwróciłam głowę w tamtą stronę. Tomlinson wszedł, postawił swoje walizki na korytarzu i skoczył na obok mnie, przez co lekko podskoczyłam. Odwrócił się w moją stronę i się uśmiechał.
- Ja wiem, że tak bardzo się za mną stęskniłaś, ale nie przytulaj mnie tak, bo mnie udusisz-  wypowiedział sarkastycznie, przez co lekko się uśmiechnęłam. – Aaaaa! Nie mogę oddychać! Puść mnie!- krzyczał Lou i trzymał się a szyją przez co zaczęłam się śmiać, a chłopak razem ze mną. Kiedy się już uspokoiliśmy nadal ‘oglądałam’ film.
- No, ale tak na serio to miło by było gdybyś się przywitała- powiedział, otworzył swoje ramiona i czekał, aż go przytulę.
- Cześć Louis- powiedziałam bezuczuciowo, nie patrząc nawet w stronę chłopaka. Może to nie było zbyt miłe, ale podczas ich nieobecności zdałam sobie sprawę, że nie mogę się do nich przywiązywać. W końcu nasze drogi się rozejdą, a wtedy będę smutna, będę cierpieć. Brunet wstał na nogi i ściągnął swoją kurtkę, którą od razu rzucił na fotel stojący naprzeciw. Niespodziewanie chwycił mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię. Próbowałam się wyrwać, ale wtedy jeszcze mocniej mnie złapał i zaczął biegać po domu jak jakiś nienormalny. Zaczęłam go bić po plecach, a w odpowiedzi jedynie usłyszałam jego dźwięczny śmiech. Gdy straciłam większość sił, opuściłam ręce bezwładnie i sama dałam się ponieść dobrej zabawie. Kręcił mnie we wszystkie strony. Udawał, ze jestem samolotem i wydawał z siebie śmieszne dźwięki.
- Looooouisku- powiedziałam słodkim głosikiem, przeciągając samogłoskę.- Może był byś tak miły i mnie wreszcie odstawił- dokończyłam już trochę ostrzej. Niestety, ani nie usłyszałam odpowiedzi, ani nie zobaczyłam jego wyrazu twarzy.
- Tomlinson masz w tej chwili postawić mnie na ziemie!- zażądałam, na co chłopak znów zaczął biegać po całym domu. Po jego coraz to wolniejszych ruchach stwierdziłam, ze już trochę się zmęczył i tylko czekałam, aż wreszcie mnie odstawi.
- No no, co tu się wyprawia. Spóźniamy się kilka minut, a oni już- usłyszałam rozbawiony głos Liama, lecz przez pana jestemgłupibędęciekręciłżebyśzwymiotowała nie widziałam go.
- Ja też tak chcę- wykrzyczał radośnie Niall i podbiegł do mnie. Ktoś przejął mnie na swoje ramiona. Myślałam, ze to Horan, ale kiedy ujrzałam go roześmianego na rękach Louisa, zdziwiłam się. Kręciła mi się w głowie, przez co obraz lekko mi się zamazywał. Było mi już trochę niedobrze od tego kręcenia. Poczułam na swoich biodrach duże dłonie, przez co się wzdrygnęłam. Czułam, się unoszę i stoję na podłodze. Lekko się zachwiałam, przez co poczułam ucisk na nadgarstku. Poczekałam chwile w bez ruchu, aby obraz się wyostrzył. Widziałam już normalnie, a zawroty w mojej głowie się uspokajały.
,, Dla wielu ludzi życie jest jak karuzela.
Dobra zabawa, ale po jakimś czasie trzeba
 po prostu zsiąść i zwymiotować’’ – nieznany
        Mój wzrok powędrował w stronę osoby, która nadal mnie przytrzymuje. Doznałam szoku, kiedy dostrzegłam Harrego. Jak i kiedy on się tu znalazł? Wyrwałam rękę z jego uścisku i zaczęłam rozmasowywać swoje skronie. Podeszłam do Tommo.
- Jeszcze się zemszczę- powiedziałam z uśmiechem i skierowałam w jego stronę palec wskazujący. Gdy ujrzałam jego przestraszoną minę wybuchłam niepohamowanych śmiechem. Wyglądał tak zabawnie.
        Nawet nie zauważyłam, że do pokoju wszedł Simon trzymający jedną z walizek Zayna, a obok stał mulat. Mój dobry humor uległ natychmiastowej zmianie.
- No dobra, skoro już wszyscy jesteście możemy zacząć- głos zabrał Simon i wskazał ręką na kanapę i stojące obok fotele. Zanim zdążyłam to zauważyć wszystkie miejsca zostały zajęte, więc stanęłam obok.
- Wiesz Vicky- odezwał się Styles swoim zachrypniętym głosem, a po moim ciele przeszły ciarki. Zawsze tak do mnie mówił. Vicky. Nienawidziłam, jak ktoś tak na mnie powiedział, ale w jego wykonaniu tą zaakceptowałam, a później uwielbiałam jak się do mnie tak zwracał. Odwróciłam głowę w jego stronę i zatonęłam w zieleni jego tęczówek. Chwile się w nie wgapiałam, ale kiedy zdałam sobie z tego sprawę to zamrugałam kilkakrotnie. – Zawsze możesz mi usiąść mi na kolanach- dokończył a na jego twarzy pojawiły się wgłębienia, zwane powszechnie dołeczkami. Zmarszczyłam brwi i pokiwałam przecząco głową.
- Daj spokój stary- roześmiał się Malik- ona jest taka ciężka, że by ci nogi połamała- spojrzał na mnie i zaśmiał się w chamski sposób.
- Dość!- przerwał to Cowell, akurat wtedy, gdy miałam odpowiedzieć temu idiocie. – O tym chciałem właśnie porozmawiać. Skoro już mieszkacie ze sobą, to musicie się jakoś dogadywać. Ubierzcie się wygodnie za 20 minut wyjeżdżamy. Żadnych pytań- uprzedził.- Nie będę na nikogo czekał, zrozumiano?- spytał srogo, a w odpowiedzi wszyscy pokiwaliśmy głowami na TAK.
          Poszłam na górę do swojej sypialni i nałożyłam na siebie czarne rurki, koszulkę z nadrukiem i na to zapinaną granatową bluzę z kapturem. W łazience związałam włosy w koczka, z którego wychodziły pojedyncze kosmyki. Na twarz nałożyłam jedynie trochę podkładu, a rzęsy pociągnęłam tuszem. Było mi wygodnie, więc bez przeszkód zbiegłam na dół po schodach i czekałam na resztę w salonie. Wyrobiłam się od nich szybciej, a wszyscy sądzą, ze to zawsze na kobiety się czeka. Nudziło mi się, więc weszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Wypiłam go, a brudną szklankę wsadziłam do zmywarki.
         W salonie wszyscy czekaliśmy jedynie na Zayna, któremu się zbytnio nie spieszyło. Bez niego wyszliśmy przed willę i podzieliliśmy się na dwie grupy po cztery osoby. Okazało się, że moja menadżerka- Samantha- jedzie z nami. Wsiadłam do auta razem z Liamem i Niallem, a reszta jechałam samochodem prowadzonym przez Hazzę. Czekaliśmy jedynie na mulata, który jak przyszedł to zaczął narzekać na to, ze w 20 minut nie da się ułożyć włosów w jego ‘boski’ sposób.
- Ej, Malik. Mam coś na twoje problemy- zwróciłam się do chłopaka.
- Co?- zdziwił się.
- Wyjebane! Nie mam zamiaru słychać twoich zażaleń, więc zamknij się!- odpowiedziałam mu chamsko, na co zacisnął szczękę, a jego oczy bursztynowych zmieniły kolor na ciemny brąz, prawie czarne. Patrzył na mnie wściekłym wzrokiem, co nie przestraszyło mnie nawet w jednym stopniu. Próbuj dalej, może kiedyś ci się uda- pomyślałam.
,, W morzu żyją rekiny,
a w ochach ludzi nienawiść ‘’- Ursula le Guin

        Dojechaliśmy pod ogromną halę. Powysiadaliśmy z aut i w grupce stanęliśmy przed wejściem. Podobało mi się to miejsce, nawet bardzo!

***************************************************************
Witam!!!! Postanowiłam coś napisać dla was i... No cóż, to oceńcie sami! ;P
Mam dla was kilka pytań:
1. Jak minął sylwester? Kac był?
2. Jak myślicie, gdzie pojechali nasi bohaterowie?
Piszcie, bo chcem się dowiedzieć, czy jestem aż tak przewidywalna ;D
Samantha Leighton- menedżerka Victorii 
( zapomniałam ostatnio, więc dodaje teraz)
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!!!
Do następnego// Mała Wariatka ;***
A na koniec obrazki: 
Tommo w bagażniku xD


A to mnie rozwaliło! bk xD

19 komentarzy:

  1. Super rozdział :) Nie mam pojęcia dokąd pojechali może lodowisko albo miejsce gdzie odbędzie się ich wspólny koncert ? Nie wiem czekam co dalej. Kiedy kolejny rozdział ? :)
    Ps Sylwester udany a twój ?

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.O wspaniale,choć na drugi dzień nie byłam wyspana , a tobie?
    2. "Dojechaliśmy pod ogromną halę. Powysiadaliśmy z aut i w grupce stanęliśmy przed wejściem. Podobało mi się to miejsce, nawet bardzo!" Zdaje mi się,że na arenę gdzie odbywają się koncerty!
    Muszę przyznać,że rozwaliło mnie to "wyjebane" Vicky do Zayna xd wkurzył się :) Pozdrawiam ,czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAHAHAHAHAH XD
    Rozdział
    C
    U
    D
    O
    W
    N
    Y
    !
    Kocham ^^ Zastanawia mnie tylko dlaczego Vicky i Zayn tak bardzo się nie lubią... są chamscy dla siebie. Szkoda :( Harry straszny zbok- normalka. Scena z Louisem- wymiata^^ A Niall... jezzzuuu xd 'Ja też chcę!" Padam :D
    Liam to taki uroczy słodki chłopczyk <3 I love him ;*
    Super piszesz już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej!
    Nicol <3
    P.S. zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty, i ten tekst Vic do Zayna po prostu mistrzostwo. A Harry jak to Harry zawsze zarywa. Louis trochę zaszalał z Vicky.
    Sądzę, ze są na Madison Square Garden i bd tam koncert.
    Pozdrawiam i czekam nn Edyta

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o Sylwka to tak upiłam się Picolo :)
    Szczerze nie wiem gdzie pojechali :(
    Rozdział fajny , śmieszny oby takich więcej :)
    Obrazki też fajne i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział super i obrazki hahahahaahahahaahahah leżę i nie mam zamiaru wstać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm ... Ma to ich zjednoczyć ... Dobra i tak nwm ... Rozwaliły mnie te obrazki ... xd . A kiedy Harry się domyśli że to Vicky ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział. Szczerze, to nie za bardzo domyślam się gdzie mogli pojechać, ale to może dlatego, że nie chce mi się myśleć, bo do szkoły mam dopiero we wtorek. Czekam na następny rozdział.
    Jane <3

    OdpowiedzUsuń
  11. HAHAHAHA, jak Vic powiedziała że coś dla niego ma to padłam XD myśle że pojechali gdzies na integracje jakąś, nie mam pojęcia. A Harry juz sobie zaczyna pozwalać, dupek xd Coś czuje że Lou sie w niej zakocha!!!!!!! czekam na nastepny:**

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja po sylwku rano nie wiedziłam jak się nazywam xd Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  13. A więc jestem, troszkę spóźniona, ale jestem :) Jak już wspominałam wcześniej - zarwałam nockę, aby przeczytać to opowiadanie. Stwierdziłam, że warto i nie pomyliłam się. Bardzo podoba mi się kreacja postaci Victorii. Jest na pewno idealnym materiałem na świetną bohaterkę. W szczególności zakochałam się w jej przemyśleniach, spekulowaniach i te pe. Ma bardzo życiowy pogląd na świat, który zapewne jej nie rozpieszczał. Tak nie w temacie... Czytałam kiedyś "wywody" jednego blogera, zadającego pytania swoim czytelnikom... Padło takie: "Czy przepisem na sukces jest zrobienie z głównej boCHaterki emo, tnącej się i natychmiastowa detronizacja rodziców?". Śmiać mi się zachciało, bo nawet nie zwróciłam uwagi, że moja postać spełnia jeden z warunków (etc. brak rodziców), a później przeczytałam Twoją historię...
    To, że Vic się pocięła i ubiera z lekka "metalowo", nie znaczy od razu, że jest identyczna jak reszta bohaterek na blogach. Do czego dążę? A do tego, iż udało Ci się stworzyć dziewczynę tak barwną i trójwymiarową, że to aż dziwne. Bo, racja, czytając różne opowiadania mam wrażenie, że czytam o jednej bohaterce. Za to plus (wybacz bełkotanie, ale jestem chora i mamroczę trzy po trzy). Później Harry i jego "przyjaźń" z Vic. Może lubię pana Stylesa, ale NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE! (nawet nie porobiłam przecinków xd), nie zgadzam się na sparowanie ich. Zachował się po świńsku i powinien płacić! Przynajmniej takie jest moje zdanie. Dalej... Malik. No proszę, od pierwszego spotkania w taksówce zaczęłam shipować to <3 Zictoria? Vayn? Nie wiem jak nazwać ten przeboski ship, ale jakoś trzeba ;) Uwielbiam historyjki tego pokroju i uważam, że pod warstwą chamskich odzywek pojawi się iskierka uczucia ;) Louis mnie rozwala, ale to chyba, jak na każdym blogu :) Spodobał mi się także zabieg zrobienia z Simona ojca panny West. To chyba tyle, bo zaczynam z lekka pitolić więc kończę tą rozkminę xde A teraz światłość wzywa mnie na inne blogi! Tadadadam! Może jestem za stara, ale co tam, tam tadadam! Kurde, co ja piszę... O.O pozdrawiam i liczę na nowy rozdział w najbliższym czasie :D Teraz kieruje moje kroki, a raczej piskselki do spamu, bo nie byłabym sobą, gdybym nie zostawiła piknej reklamy ;))
    xx
    Niewierna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Robisz cudaśne zwiastuny :D Sama się za to zabrałam, ale jestem ciekawa co wyjdzie. Huhu, pierwszy raz dobrałam się do WLMM i SV :D A Ty, w jakim programie tworzysz?

      Usuń
    2. Czytając twoje powyższe komentarze(jak i wszystkich innych) szczerzylam się jak głupia ;D ją robię e Movie Makerze.

      Usuń
  14. Hahahahahhaha obrazki jak zwykle rozwalają!!! Co to rozdziału pochwałam cytaty które umieszczasz. Fajne urozmaicenie. Pozdrawiam
    @papuzkaStefanek

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm... od czego by tu zacząć... no to może od początku? xd Wczoraj odnalazłam tego bloga. Tzn. wydaje mi się, że widziałam go wcześniej, ale wtedy nie miałam czasu na przeczytanie. Może po prostu szablon był dosyć podobny? xd Na czym to ja...? Ach, tak! Wczoraj odnalazłam tego bloga i natychmiast zabrałam się za czytanie. Pierwszy rozdział, drugi... tak, aż dotarłam tu. Wybacz, że nie zostawiałam za sobą komentarzy, ale byłam wtedy na tablecie, w którym nie umiem poradzić sobie z klawiaturą QWERTZ xd Właśnie dlatego zdecydowałam się na jeden komentarz tutaj. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Victoria to cudowna bohaterka. Właściwie cała ta historia jest cudowna. Dziewczyna, która przez całe życie stara się wygoić rany pozostawione przez przeszłość wreszcie osiąga swój cel, I co się dzieje? Rany znów zaczynają krwawić, gdy pojawia się ON. Jej była miłość, osoba, przez którą cierpiała. Innymi słowy Harry Styles. Drugą osobą, która odgrywa rolę w jej życiu to ojciec, który nie ma pojęcia o jej istnieniu. Dziewczyna próbuje się do niego zbliżyć, nawiązać więź... chce chociaż pozornie go poznać. I trzecia ważna osoba - Zayn Malik. Uważa go za -mówiąc delikatnie- najbardziej denerwującą osobę, jaką w swoim życiu miała okazję poznać. Kłótnie, wrogie spojrzenia i chamskie docinki są u nich na porządku dziennym. Jak to się potoczy? I czy wszyscy dowiedzą się kim jest Tori? Nie martw się - nie mam pojęcia xd Na szczęście nie jesteś przewidywana.

    A teraz o rozdziale: Victoria zachowała się cholernie chamsko < tak trzymaj Tori! xd > Jeszcze ta hala... emm... nie mam pojęcia co to może być xd Co do sylwka: Świetnie, tylko pies się słabo trzyma xd

    Pozdro, czekam nn! <3

    OdpowiedzUsuń